Bez niespodzianki. Radosław Sikorski nadal marszałkiem Sejmu
Za pozbawieniem polityka PO funkcji było 146 posłów, 240 było przeciw, a 48 wstrzymało się od głosu. Tym samym Sejm odrzucił wniosek PiS w tej sprawie.
2014-11-07, 14:55
Posłuchaj
Przed głosowaniem szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwrócił się do premier Ewy Kopacz. Powołując się na badanie opinii publicznej Błaszczak powiedział, że "prawie połowa Polaków jest za tym, żeby poseł Radosław Sikorski przestał być marszałkiem Sejmu".
- Więc, pani premier, jest okazja być bliżej ludzi, proszę zdecydować o tym, żeby klub PO zagłosował za odwołaniem marszałka Sikorskiego - apelował do szefowej rządu przewodniczący klubu PiS.
Spośród 240 posłów, którzy opowiedzieli się przeciwko odwołaniu Sikorskiego 198 osób to posłowie PO, 30 posłów PSL. Tak samo głosowało 9 byłych posłów TR z koła Bezpieczeństwo i Gospodarka. Przeciwnych odwołaniu Sikorskiego było też trzech posłów niezrzeszonych.
Za pozbawieniem Sikorskiego funkcji marszałka Sejmu głosowało 126 posłów PiS. Wniosek PiS poparło 13 posłów klubu Sprawiedliwej Polski oraz 7 posłów niezrzeszonych.
31 posłów SLD wstrzymało się od głosu. Podobnie w głosowaniu zachowało się 14 posłów TR oraz 3 posłów niezrzeszonych.
Debata nad odwołaniem marszałka Sikorskiego. "Zamknijmy nieudany eksperyment" >>>
(Sejm/x-news)
REKLAMA
Podczas czwartkowej debaty nad wnioskiem PiS poseł tego klubu Krzysztof Szczerski powiedział m.in., że powołanie Radosława Sikorskiego na marszałka Sejmu było nagrodą pocieszenia za pozbawienie go stanowiska szefa MSZ. - Trzeba zakończyć "nieudany eksperyment" z Sikorskim - zaznaczył. Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości zmiana na stanowisku marszałka Sejmu będzie jak przejście z epoki nieodpowiedzialności i podziału do ery powagi, odpowiedzialności i współpracy.
Natomiast zdaniem przedstawicieli klubów koalicji wniosek PiS miał na celu jedynie widowisko polityczne. Według szefa klubu PO Rafała Grupińskiego Sikorski jako minister spraw zagranicznych spowodował, że "z polską polityką zagraniczną naprawdę zaczęto się liczyć w Europie", a posłom PiS chodzi jedynie o to, by "tak skutecznego ministra, jakim był minister Sikorski, stawiać pod pręgierzem z powodu drobnego błędu".
Wniosek PiS o odwołanie Sikorskiego absurdalnym nazwał szef klubu PSL Jan Bury, który wskazywał, że Polska i Europa mają dzisiaj inne problemy przed sobą, takie jak konflikt na Wschodzie, czy rosyjskie embargo. Bury podkreślił, że fundowanie sobie w Polsce z powodu jednego zdania, pomyłki, za którą ktoś przeprasza i dementuje, personalnej wojny polsko-polskiej nie jest nikomu potrzebne.
"Niefortunna wypowiedź"
PiS złożył wniosek o odwołanie Radosława Sikorskiego pod koniec października w związku z publikacją amerykańskiego portalu Politico, w której przytoczono wypowiedzi byłego szefa MSZ. Wynikało z nich, że w 2008 roku w Moskwie ówczesny premier, dziś prezydent Rosji Władimir Putin miał mówić premierowi Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy.
Sikorski przyznał później, że podczas wizyty polskiej delegacji rządowej w Rosji nie doszło do rozmowy dwustronnej Tusk-Putin. Stwierdził, że w tej sprawie zawiodła go pamięć.
Sam Sikorski ocenił, że wniosek o jego odwołanie jest nieproporcjonalny do rangi wydarzenia. Stwierdził, że wniosek o odwołanie marszałka da opozycji możliwość, by odnieść się do jego "niefortunnej" wypowiedzi dla portalu Politico. Podkreślił przy tym, że zdecydował, by wniosek był głosowany "bez zbędnej zwłoki" na obecnym posiedzeniu.
Premier Ewa Kopacz pytana przez dziennikarzy przed czwartkową debatą, jak zagłosuje ws. Sikorskiego, powiedziała: "Jest to mój kolega klubowy, którego pracę jako marszałka ja oceniam naprawdę dobrze".
REKLAMA
Zgodnie z regulaminem, Sejm odwołuje marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
PAP/aj, to
REKLAMA