Szwecja: katastrofa była o krok. Rosyjski samolot wywiadowczy o mały włos nie zderzył się z Boeingiem
Do incydentu doszło nad Bałtykiem 80 kilometrów na południowy-wschód od szwedzkiego miasta Malmö.
2014-11-10, 20:50
Boeing 737 linii Scandinavian, lecący z Kopenhagi do Rzymu, minął w odległości 90 metrów rosyjski samolot, który nie poinformował wcześniej o swoim położeniu - wynika z raportu "European Leadership Network". Zderzenia udało się uniknąć tylko dzięki dobrej widoczności i czujności pilotów Boeinga, który wiózł 132 pasażerów. Do zdarzenia doszło 3 marca, ale dopiero teraz sprawa została upubliczniona.
Raport "European Leadership Network" nosi tytuł "Niebezpieczne konfrontacje. incydenty wojskowe między Rosją a Zachodem w 2014 roku". Opisano w nim 45 incydentów z udziałem rosyjskich sił zbrojnych, do których doszło od początku roku. Znalazła się tam sprawa uprowadzenia przez Rosjan oficera estońskiego wywiadu i pojawienia się w październiku rosyjskiego okrętu podwodnego u wybrzeży Szwecji.
Trzy incydenty mogły wywołać wojnę między Rosją a NATO
Jak wynika z raportu, w minionych ośmiu miesiącach doszło do 40 niebezpiecznych incydentów pomiędzy Rosją a NATO - informuje "Der Spiegel".
- To niebezpieczna i skrajnie ryzykowna zabawa - powiedział "Spieglowi" były minister obrony Niemiec Volker Ruehe, uczestniczący w pracach European Leadership Network, gremium zrzeszającego byłych decydentów. Zdaniem autorów raportu trzy wydarzenia z tego okresu mogły spowodować ofiary śmiertelne, a nawet doprowadzić do wybuchu zbrojnego konfliktu między Paktem Północnoatlantyckim a Rosją.
Rosjanie coraz mocniej prowokują
W przelotach rosyjskich samolotów wojskowych przez europejską przestrzeń powietrzną biorą udział większe formacje, używające bardziej "prowokacyjnych" niż zwykle tras - oświadczył kilka dni temu naczelny dowódca sił NATO w Europie. W ostatnim czasie samoloty Sojuszu były kilkakrotnie podrywane z ziemi w związku z prowadzonymi - jak to określono - na "niespotykaną skalę" działaniami lotnictwa wojskowego Rosji w europejskiej przestrzeni powietrznej.
- Istotne jest to, że z perspektywy historycznej większości tych wtargnięć dokonywały bardzo małe zespoły samolotów, lecących czasami pojedynczo lub co najwyżej po dwa. Tym, co widziano w ubiegłym tygodniu, były większe, bardziej złożone formacje samolotów, które poruszały się po sięgających nieco głębiej i rzekłbym nieco bardziej prowokacyjnych trasach - powiedział na briefingu w Pentagonie amerykański generał Philip Breedlove.
REKLAMA
IAR/iz
REKLAMA