Przywódcy UE grożą Rosji dalszym rozszerzeniem sankcji
Przewodniczący Rady Europejskiej, kanclerz Niemiec i premier Wielkiej Brytanii ostrzegli władze na Kremlu przed dalszą ingerencją na Ukrainie.
2014-11-15, 20:43
Posłuchaj
Podczas szczytu państw G20 w australijskim Brisbane kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że obecna sytuacja na Ukrainie jest nie do zaakceptowania. W związku z tym poinformowała, że Unia Europejska rozważa możliwość rozszerzenia sankcji wobec Rosji. Restrykcje miałyby dotyczyć kolejnych osób, a nie instytucji. - W chwili obecnej jest możliwe poszerzenie listy o kolejne osoby - stwierdziła.
"Należy się spodziewać kolejnych sankcji"
Przed konsekwencjami dalszego destabilizowania sytuacji na Ukrainie ostrzegał władze w Moskwie także premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
- Jeśli Rosja nadal będzie destabilizować Ukrainę i jeśli rosyjscy żołnierze i rosyjskie czołgi nadal będą operować na terenie Ukrainy, stosunki między Wielką Brytanią i Europą z jednej, a Rosją z drugiej strony, ulegną wielkiej zmianie i stworzy to potencjał do dalszych sankcji - oznajmił.
Cameron podkreślił, że Rosja musi uszanować integralność terytorialną Ukrainy i prawo tego kraju do podejmowania niezależnych decyzji. Według niego, tylko taka postawa może prowadzić do "lepszej przyszłości" w relacjach między Europą a Rosją.
"Jesteśmy gotowi rozważyć dodatkowe działania"
Występując na konferencji prasowej przed rozpoczęciem obrad szczytu, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy oświadczył, że "Rosja powinna wykorzystać wszystkie swoje możliwości nacisku na rebeliantów aby zapewnić realizację porozumień z Mińska".
Na spotkaniu grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE w stolicy Białorusi przyjęto 12-punktowy plan porozumienia w sprawie rozejmu. Zakłada on m.in. całkowite wycofanie do Rosji personelu i sprzętu wspierającego rebelię na wschodzie Ukrainy oraz uwolnienie wszystkich zakładników.
Herman Van Rompuy zapowiedział, że w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej dokonają oceny sytuacji na Ukrainie i przedyskutują możliwe dalsze kroki w celu rozwiązania konfliktu. - Będziemy nadal wykorzystywać wszystkie narzędzia dyplomatyczne, w tym także sankcje - wskazał.
- Rosja ma wciąż możliwość realizacji porozumień z Mińska, może wybrać drogę deeskalacji konfliktu, co umożliwi wycofanie sankcji. Jeżeli jednak tego nie zrobi, jesteśmy gotowi rozważyć dodatkowe działania - powiedział.
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Do tej pory sankcjami objęto ponad 110 osób
W związku z konfliktem na wschodniej Ukrainie UE nałożyła do tej pory sankcje wizowe i finansowe na ponad 110 osób, w tym rosyjskich polityków, wojskowych i osoby z otoczenia Kremla, oraz ponad 20 firm i osób prawnych.
Wprowadziła również sankcje gospodarcze w formie ograniczenia dostępu do rynków kapitałowych największym rosyjskim bankom i firmom państwowym z sektora naftowego i zbrojeniowego, zakazu eksportu broni, dostarczania zaawansowanych technologii i usług dla sektora naftowego oraz zakazu eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla odbiorców wojskowych.
Władimir Putin: sankcje szkodzą Rosji
Prezydent Federacji Rosyjskiej w piątkowym wywiadzie dla agencji TASS przyznał, że międzynarodowe sankcje nałożone na Rosję w związku z konfliktem na Ukrainie szkodzą państwu. Jednocześnie dodał, że rosyjskie bogactwa naturalne są na tyle duże, żeby państwo mogło przetrwać każdy kryzys.
Władimir Putin zaznaczył, że sankcje szkodzą także światowej gospodarce. Uznał, że działania takie jak zamrażanie funduszy i powstrzymywanie rosyjskich firm przed dostępem do zachodnich rynków finansowych są sprzeczne z prawem międzynarodowym, a jedyną organizacją, która może je nałożyć jest ONZ.
Rosyjski przywódca powiedział TASS, że takie restrykcje godzą w dotychczasowe porozumienia handlowe, w tym w zasady Układu Ogólnego w sprawie Taryf Celnych i Handlu. - Stany Zjednoczone same stworzyły ramy tego porozumienia. Teraz w prostacki sposób naruszają własne zasady - oznajmił.
Według oficjalnych danych opublikowanych w czwartek przez Federalną Służbę Statystyki Państwowej (Rosstat) wzrost rosyjskiego PKB w trzecim kwartale zwolnił do 0,7 proc. Rosyjski bank centralny prognozuje, że w roku 2015 wzrost gospodarczy będzie zerowy.
Według Rosstatu z powodu kryzysu ukraińskiego w roku bieżącym z kraju wypłynie 128 miliardów dolarów. Ucierpiała też rosyjska waluta. Od początku konfliktu rubel stracił prawie 1/4 wartości w stosunku do dolara.
Moskwa szykuje się do otwartej napaści?
Od 5 września, zgodnie z ustaleniami zawartymi między Ukrainą a Rosją z udziałem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), w Donbasie obowiązuje zawieszenie broni. Jest ono jednak nieustannie naruszane.
W ostatnim czasie na Ukrainie rośnie zaniepokojenie związane z aktywnymi ruchami wojsk rosyjskich u jej granic oraz dostawami sprzętu wojskowego i przepływem ludzi z Rosji. Zdaniem Kijowa posiłki trafiają do opanowanych przez separatystów samozwańczych republik ludowych, Donieckiej i Ługańskiej.
Ukraińcy nie wykluczają, że Moskwa, która ma w Donbasie regularne jednostki swych sił zbrojnych, może szykować się do otwartej napaści na sąsiedni kraj.
W piątek ukraiński prezydent Petro Poroszenko oświadczył, że ukraińskie siły zbrojne gotowe są do odparcia ataku w razie złamania porozumienia pokojowego na wschodzie kraju . Szef państwa powtórzył, że Ukraina nadal ma nadzieję na rozwiązanie konfliktu w Donbasie drogą pokojową. Zaznaczył, że władze w Kijowie zrobiły wszystko, by nie dopuścić do eskalacji sytuacji w tym regionie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
IAR, PAP, kk
REKLAMA