Koniec procesu Sławomira Nowaka ws. zegarka. Prokurator wnosi o karę grzywny

Uznania winy i łącznie 20 tysięcy zł grzywny zażądał przed sądem prokurator dla Sławomira Nowaka za złożenie pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych, w których nie ujawnił wartościowego zegarka. Obrona byłego ministra transportu wniosła o uniewinnienie. Wyrok ma zapaść w czwartek.

2014-11-24, 14:22

Koniec procesu Sławomira Nowaka ws. zegarka. Prokurator wnosi o karę grzywny
Były minister transportu, poseł Sławomir Nowak (z prawej) podczas procesu karnego w Sądzie Rejonowym w Warszawie. Foto: PAP/Paweł Supernak

Posłuchaj

Prokurator Przemysław Nowak: równie dobrze można by mówić, że nie wpisujemy rzeczy czerwonych, a wpisujemy różowe (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Proszę, by wysoki sąd osądził mnie jako człowieka, a nie jako polityka - pewnie jakoś odpowiedzialnego za stosowanie tego prawa. Dziś, bez immunitetu, stoję przed moim państwem jako człowiek, który ma prawo popełniać błędy i się po nich podnosi, ale przede wszystkim jako człowiek, który ma przekonanie, że nie jest przestępcą - mówił oskarżony Sławomir Nowak.

Prokurator dowodzi winy

Prok. Przemysław Nowak wnosząc o wyrok, podkreślił, że i śledztwo, i proces wykazały winę b. ministra transportu, który wiedział, że ma zegarek o wartości powyżej 10 tys. zł i powinien był wpisać go do oświadczenia. - To jest jedyne mienie ruchome, jakie powinien był wpisać. Nie wpisał zatem stu procent swych wartościowych ruchomości - mówił prokurator. Za motyw działania oskarżonego prokurator uznał zamiar S. Nowaka, by nie chwalić się drogim zegarkiem. - Ja tego nie wymyśliłem, to wynika z jego zachowania: sam zegarka nie kupił, prosił naczelnego tabloidu, by nie publikować tekstu o zegarku - wyliczał oskarżyciel.

- Nie wierzę, że oskarżony - osoba ponadprzeciętnie inteligentna - jest subiektywnie przekonany o tym, że zegarka nie należy wpisywać do oświadczenia majątkowego - mówił prokurator, przypominając, że w czasie procesu S. Nowak twierdził nawet, iż gdyby miał zegarek za 400 tys. zł, to też by go nie wpisał do oświadczenia - jako przedmiotu osobistego.

Szkodliwość społeczną czynu prokurator uznał za niewysoką. - Wyobrażam sobie, że tego rodzaju czyn w ogóle mógłby nie być przestępstwem, tylko deliktem dyscyplinarnym. Ale to rzecz ustawodawcy - a przedstawiciel ustawodawcy siedzi właśnie na ławie oskarżonych - dodał.

REKLAMA

Jak mówił, rozważał też wniosek o uznanie winy i warunkowe umorzenie postępowania wobec posła, jednak ostatecznie postanowił zażądać grzywny - z uwagi na postawę oskarżonego. Orzeczenie o warunkowym umorzeniu postępowania oznaczałoby, że sąd uznaje winę oskarżonego, ale z uwagi na to, że nie był on karany, a przestępstwo nie jest wielkiego kalibru, sprawę się umarza na kilkuletni okres próbny. Gdyby w tym czasie oskarżony popełnił kolejne podobne przestępstwo, umorzenie się uchyla. Skutek tego wyroku byłby też taki, że oskarżony pozostaje osobą niekaraną.

Wyjaśnienia Sławomira Nowaka

Przed wypowiedzeniem przez sąd formuły "zamykam przewód sądowy" prokurator Przemysław Nowak zadał jeszcze kilka pytań oskarżonemu posłowi Nowakowi - m.in. o to, jak wyjaśni, że w oświadczeniu majątkowym z grudnia 2010 r. wykazał 130 tys. zł oszczędności, a po roku - w listopadzie 2011 r. - już tylko 100 tys. zł i czy należy to wiązać z zakupem zegarka.

- Oszczędności wpisywane w moje oświadczenie majątkowe wpisywałem w konsultacji z małżonką. Nie wiem, czy zwróciłem szczególną uwagę na ten ubytek 30 tys. zł z oszczędności. Pieniędzy ubyło zapewne z powodu zakupów i normalnego funkcjonowania - powiedział oskarżony. Dodał, że wypełniając oświadczenia majątkowe "niestety" nie posiłkował się treścią ustaw regulujących te sprawy. - Wypełniałem je w ramach pewnej rutyny, a właściwie robiła to moja asystentka. Ona była odpowiedzialna za ustalanie stanu prawnego - mówił b. minister transportu. Jak podkreślił, żył wówczas w przekonaniu, umacnianym przez współpracowników i instytucje kontrolne, że wszystko jest w porządku i nie musi wpisywać tego zegarka do oświadczenia majątkowego

- Czy się pan krygował przed zakupem takiego zegarka, gdy żona powiedziała, że chce go panu kupić? - pytał prokurator. - Można powiedzieć, że tak. Bywa czasem w małżeństwie, że małżonkowie rozmawiają o zakupie jakiejś kosztownej rzeczy. To nieco krępujące. Ale ja nie miałem nabożnego stosunku do tego przedmiotu - codziennie go używałem, nosiłem na ręku, nie trzymałem w gablocie - mówił oskarżony.

REKLAMA

źródło: TVN24/x-news

Argumenty obrony

- Dla tej sprawy to nieważne, w jakich okolicznościach oskarżony kupił zegarek - podkreśliła mec. Joanna Wojnicz. - Dlaczego osoba tak starannie i skrupulatnie dbająca o swój wizerunek nie wpisuje zegarka do oświadczenia? Może dlatego, że nie miał świadomości, że musi to zrobić? Albo dlatego, że przepisy prawa pozostawiają wiele wątpliwości interpretacyjnych? - pytała.

Według obrony, Sławomir Nowak traktował zainteresowanie tabloidu tą sprawą jako atak na siebie. - Robił błyskotliwą karierę polityczną, rzucony na najtrudniejszy odcinek - budowy autostrad, co Sławomir Nowak nadzorował osobiście. A tabloid nie zauważał tych pozytywów, tylko robił z mojego klienta celebrytę, lalusia. Dlatego pytań od tabloidu o zegarek nie potraktował poważnie, a jego najbliższa współpracownica zapewniła go, że oświadczenie majątkowe jest zgodne z prawem - mówiła mec. Wojnicz. Zaprzeczała zarazem, by rzeczywiście jej klient umówił się z naczelnym tabloidu, że skoryguje swe oświadczenie majątkowe o zegarek, w zamian za co gazeta nie opisze tej sprawy. - Zbyt wiele by ryzykował. Nie zapomina się o sprawach tak ważnych dla przyszłości! - mówiła.

REKLAMA

Drugi obrońca polityka, mec. Małgorzata Dąbrowska-Kardas, wskazując na możliwości różnych interpretacji prawa, zauważyła, że np. prokurator lub sędzia - obowiązany do składania oświadczeń majątkowych - jeśli tego nie uczyni, lub poda nieprawdę - popełnia tylko wykroczenie dyscyplinarne, a nie przestępstwo. - Tak skomplikowany jest system - wskazała. Jak mówiła, w zdecydowanej większości oświadczeń majątkowych zegarków brak.

Dowodziła ona, że z ogólnie niejasnych przepisów wynika, iż karane jest tylko "wpisanie nieprawdy" w oświadczenie majątkowe - nie jest zaś przestępstwem niewpisanie do oświadczenia czegoś, co należy wpisać. - Sławomir Nowak jest człowiekiem wykształconym i inteligentnym, ale - z całym szacunkiem - nie jest prawnikiem i mam wątpliwości, czy rozpoznał bezprawność - mówiła.

Afera zegarkowa

Poseł Sławomir Nowak jest oskarżony o złożenie w latach 2011-13 pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych (poselskich i ministerialnych), w których nie ujawnił, że ma zegarek wart więcej niż 10 tys. zł. Za tak opisane przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Proces toczy się przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście.

Prokuratura uznaje, że Nowak miał obowiązek ujawnić w oświadczeniu posiadanie tego zegarka. O sprawie zrobiło się głośno po opisaniu jej w 2013 r. przez jeden z tygodników. W czasie śledztwa i procesu okazało się, że już wcześniej, latem 2012 r., jeden z tabloidów zadawał ministrowi pytanie o ten zegarek.

REKLAMA

Nowak nie przyznaje się do zarzutu twierdząc, że pokazywał się z tym zegarkiem publicznie, więc nigdy nie chciał go ukrywać. Mówił przed sądem, że nie wiedział, iż musi wpisywać do oświadczenia przedmioty osobiste takie jak zegarek, zaś ten był zaległym prezentem od rodziców i żony na 35. urodziny. Według paragonu ze sklepu, kosztował 20,5 tys. zł, a cena katalogowa to 28 tys. zł. O zniżkę miał się wystarać przyjaciel Nowaka, stały klient sklepu.

mr, fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej