Audyt podróży poselskich. Są pierwsze wyjaśnienia
Trzech posłów złożyło już wyjaśnienia w sprawie rozliczania pieniędzy za podróże zagraniczne. Sześciu pozostałych ma na to jeszcze kilka dni.
2014-12-04, 17:56
Posłuchaj
Czy posłowie pobierając pieniądze z Kancelarii Sejmu na służbowe wyjazdy nie nadużyli zaufania? To jedno z pytań, na które ma przynieść przeprowadzony w gmachu przy ul. Wiejskiej w Warszawie przegląd dokumentów. Kancelaria sprawdzała, czy w dokumentach nie ma rozbieżności. Czyli na przykład, czy posłowie którzy wedle deklaracji mieli uczestniczyć w zagranicznych wyjazdach nie byli w tym czasie w Sejmie.
Wiceszef komisji regulaminowej Jerzy Budnik z PO powiedział, że ta sprawa dotyczy dziewięciu posłów. Wśród nich są: Adam Hofman (3 przypadki poza aferą madrycką), Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki (po jednym), Łukasz Zbonikowski (PiS) - (cztery przypadki), Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska) oraz posłowie PO: Paweł Suski i Jan Kaźmierczak, a także Zbigniew Girzyński - do czwartku poseł PiS.
Zbigniew Girzyński odchodzi z PiS>>>
Jak mówił Budnik, trzech spośród nich: Girzyński, Mularczyk i Kaźmierczak złożyli już wyjaśnienia. Pozostali - zaznaczył - mają na to 7 dni, licząc od środy, gdy przesłano do nich wniosek z Kancelarii Sejmu. Kwoty, które byliby "winni" Sejmowi posłowie są raczej niewielkie i wynoszą ok. 200 zł za jeden nierozliczony wyjazd. - Mam nadzieję, że ci posłowie zdecydują się zwrócić kwoty nierozliczone - podkreślił Budnik. Pytany, czy to "załatwi sprawę" powiedział, że w ocenie kancelarii zapewne tak. - Natomiast czy kluby, ich partie macierzyste wyciągną wobec nich konsekwencje, to się okaże - dodał.
Mularczyk, który złożył już wyjaśnienia, powiedział PAP, że czeka teraz na oficjalny komunikat Kancelarii Sejmu. W jego ocenie sytuacja jest już wyjaśniona. W jego przypadku - jak tłumaczył - sprawa dotyczyła skrócenia jednej z delegacji w Strasburgu. Podkreślił, że wrócił wcześniej z grupą innych posłów do Warszawy na "ważne głosowania".
Wyjaśnienia złożył też Paweł Suski. Jak mówił, wyjaśnił pewną nieścisłość, która "wkradła się wskutek nierzetelnej kontroli komisji".
Dopytywany o wnioski z audytu na przyszłość, Budnik powiedział, że najprawdopodobniej posłowie - podobnie jak europarlamentarzyści - będą musieli przedstawiać np. dwa rachunki ze stacji benzynowych ze swej podróży, oświadczenie posła przed wyjazdem, w którym informuje, że ma samochód i o jakiej pojemności oraz oświadcza, że wyjeżdża tego konkretnie dnia i wraca innego.
Wewnętrzną komisję, która przeprowadziła audyt wyjazdów posłów powołano po ujawnionej przez media sprawie podróży do Madrytu trzech byłych posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego oraz Adama Rogackiego. Media donosiły, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony, i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. Informowały ponadto, że Kamiński i Hofman wzięli kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na służbową podróż do Madrytu. Posłowie PiS mieli zgłosić wyjazd do Madrytu samochodem, ale w rzeczywistości polecieć tanimi liniami lotniczymi.
IAR/PAP/asop
REKLAMA