Wizyta Poroszenki sprzyja rozwojowi współpracy polsko-ukraińskiej [analiza]

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko postanowił wykorzystać (chwilowe?) wstrzymanie działań zbrojnych na wschodzie kraju do podjęcia dyplomatycznej ofensywy w Europie.

2014-12-17, 07:53

Wizyta Poroszenki sprzyja rozwojowi współpracy polsko-ukraińskiej [analiza]
Na zdjęciu Bartosz Cichocki. Foto: Wojciech Kusiński (PR)

Środę i czwartek ukraiński przywódca spędzi w Polsce, a piątek – w Brukseli. Program przewiduje spotkania z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premier Ewą Kopacz oraz marszałkami Sejmu i Senatu. W Pałacu Prezydenckim odbędzie się uroczyste podpisanie ustawy o Umowie Stowarzyszeniowej UE-Ukraina, ratyfikowanej niedawno przez Sejm. Prezydent Poroszenko wystąpi ponadto na specjalnym posiedzeniu posłów i senatorów RP. W drugim dniu wizyty przywódcy obu państw odwiedzą sztab polsko-ukraińsko-litewskiej brygady w Lublinie.

 

WYŚCIG RESORTÓW

Jak zapowiedział doradca prezydenta Ukrainy, Wałeryj Czały, polska część europejskiego tournée „ma dać nowy impuls do współpracy między dwoma krajami i wzmocnić relacje w wielu dziedzinach, od edukacji do bezpieczeństwa”. Czały zdaje się nie mieć złudzeń co do natury współczesnych biurokracji. W zglobalizowanym świecie, napędzanym migawkami telewizji informacyjnych, potrafią one utrzymać uwagę na jednym zadaniu tylko pod wpływem bezpośredniego bodźca. Spotkanie na najwyższym szczeblu politycznym z tego punktu widzenia jest bodźcem silniejszym niż trwający od pół roku konflikt zbrojny z udziałem mocarstwa nuklearnego. Prowokuje bowiem krótki, ale intensywny wyścig resortów i wewnątrz resortów o zapełnienie treścią programu wizyty spotkaniami, umowami dwustronnymi, memorandami, wystąpieniami, odznaczeniami itp.

"

Każdy chce się przed ministrem, a ten przed prezydentem wykazać. I nie ma w tym nic złego.

Wizyta przywódcy Ukrainy będzie wyśmienitą okazją, by podsumować dotychczasowy przebieg zaangażowania Polski we wsparcie reform nad Dnieprem i jego perspektywy. W szczególności mowa tu o obszarach zdefiniowanych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego pod koniec marca: zwalczanie korupcji, reforma samorządowa i uwolnienie potencjału małych i średnich przedsiębiorstw. W związku z tym ostatnim celem zapowiedziany został fundusz o wartości 300 mln złotych. Trzy wymienione zagadnienia nie wyczerpują listy zadań do natychmiastowego wykonania, ale i tych starczy jak na możliwości Polski, dla której organizacja komputerowego systemu wyborczego czy uruchomienie kolei dużych prędkości jest wyzwaniem. Trudno się z tym pogodzić, ale w dużych miastach ukraińskich (o prowincji nie wspominając) pół roku po ucieczce Wiktora Janukowycza do Rosji ludzie nadal muszą się zwracać o pomoc do bojówek Majdanowych, bo milicja, sądy i władze lokalne przeżarte są korupcją lub w lepszym przypadku nie funkcjonują.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Nie ma wątpliwości, że osiągnięcie wyznaczonych na szczeblu prezydenckim celów zależeć będzie w dużym stopniu od jakości i intensywności kontaktów międzyrządowych. Regularny dialog łączy dziś bodaj tylko ministerstwa obrony. Rozmowy o zacieśnieniu współpracy gospodarczej prowadził z różnym skutkiem wicepremier Janusz Piechociński. W dzień poprzedzający wizytę Poroszenki w Polsce do Kijowa wraz z sojusznikami wyszehradzkimi udał się szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. Wreszcie, jedną z pierwszych zapowiedzi Ewy Kopacz po objęciu prezesury Rady Ministrów była podróż nad Dniepr po październikowych wyborach do Werchownej Rady. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na wysoką pozycję w programie wizyty Petro Poroszenki w Polsce Sejmu RP. Będzie to sprzyjać wyjściu współpracy międzyparlamentarnej poza kwestie odblokowania eksportu polskiej wieprzowiny czy przekazania nieruchomości na Dom Polski we Lwowie, o czym na początku grudnia debatowała Polsko-Ukraińska Grupa Parlamentarna.

 

PÓŁ MILIONA UCIEKINIERÓW

Nie można wykluczyć, że prezydenci dojdą w Warszawie do konkluzji, by w kontaktach na poziomie wykonawczym wyznaczyć cele bliższe i dalsze. Do tych pierwszych z pewnością należy zapobiegnięcie katastrofie humanitarnej. Spoglądając za okna w Polsce trudno w to uwierzyć, ale Donieck i Łuhańsk notowały już tej zimy mrozy sięgające dwudziestu stopniu Celsjusza. Cywile giną od kul, chłodu i głodu po obu stronach frontu na wschodzie Ukrainy. Działania wojenne wiele miejscowości odcięły od dostaw prądu, a tym samym emerytur i pensji, o telewizji czy oświetleniu nie wspominając. Wspierani przez Rosję terroryści tysiącom rodzin uniemożliwili zgromadzenie zapasów węgla na zimę. Zima potęguje obawy o los przesiedleńców wojennych zgromadzonych m.in. w letnich ośrodkach wczasowych. Liczba tylko oficjalnie zarejestrowanych na terytorium kontrolowanym przez rząd w Kijowie uciekinierów przekroczyła pół miliona.

"

Nie zapominajmy na koniec o dzieciach – w największej szkole podstawowej Doniecka tylko co czwarty uczeń rozpoczął we wrześniu naukę

Pomoc humanitarna dla Ukrainy zorganizowana przez rząd Ewy Kopacz paradoksalnie może przynieść wymierne korzyści także po naszej stronie granicy. Zdają sobie z tego zapewne sprawę polskie kopalnie borykające się z hałdami niesprzedanego węgla (ponoć niezdatnego dla ukraińskich kopalni, ale zapewne wystarczającego jak na potrzeby gospodarstw domowych), polskie hotele i kurorty bezskutecznie czekające w tym roku na rosyjskich turystów (Kreml zabronił podróży zagranicznej kilkumilionowej rzeszy mundurowych i cywilnych urzędników) czy polskie przedsiębiorstwa transportowe pozbawione w wyniku unijno-rosyjskiej wojny handlowej frachtu mogą okazać się przydatne. Przygotowania przyspieszyła tragiczna wiadomość z Doniecka, gdzie na początku grudnia pijani bandyci zabili obywatela RP. Jasne jest jednak, że polska pomoc nie może mieć charakteru etnicznego. Pierwszy konwój humanitarny złożony z 40 ciężarówek Państwowej Straży Pożarnej ruszyć ma z Warszawy do Kijowa krótko po wylądowaniu prezydenckiego samolotu Petro Poroszenki…

 

NAUKOWO – TECHNICZNA KOOPERACJA

Rosyjska agresja wojenna uzmysłowiła ekipie Poroszenki i Jaceniuka konieczność przejścia na technologie i systemy militarne niezależne od wytwórców i kooperantów ze wschodu. Już 14-15 listopada w Kijowie odbyło się Ukraińsko-Polskie Forum Współpracy Przemysłów Obronnych, a dwa dni później ukraińska zbrojeniówka złożyła rewizytę w Polsce. Tematem dialogu od dwudziestu lat pozostaje „kooperacja naukowo-techniczna i technologiczna na rzecz modernizacji sił zbrojnych obu państw i perspektywy wspólnej promocji produkcji obronnej na rynkach krajów trzecich”. W szczególnych warunkach, w jakich odbywa się wizyta Petro Poroszenki, słowa powinny przemienić się w czyny. Pozytywnie nastrajają w tym względzie rozmowy PZL Świdnik z największym na Ukrainie przedsiębiorstwem lotniczym Motor Sicz o uruchomieniu w Polsce wspólnego montażu m.in. śmigłowców Mi-2 i Sokół.

Co może zmienić wizyta prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki w Polsce [analiza]

Jak często podkreśla szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna, Polska jest jedynym państwem NATO graniczącym jednocześnie z Ukrainą i Rosją, czym Warszawa tłumaczy powściągliwe stanowisko w kwestii dostaw uzbrojenia nad Dniepr. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by wyczerpanej sprzętowo i biologicznie armii strategicznego partnera Rzeczypospolitej przyjść z pomocą niebojową. I dlatego minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak 12 grudnia zadeklarował kolejną partię wsparcia materiałowo-technicznego, tym razem o wartości 3 mln euro. Potrzeby są jednak nieograniczone: nad Dnieprem w najlepsze trwa np. skandal związany z niską jakością racji żywnościowych. Bodaj jedyną przestrzeganą normą jest zawartość tłuszczu. Wobec rosyjskich sankcji na polskie owoce, warzywa i mięso rozwiązanie problemu ponownie wydaje się oczywiste. Decyzja Wilna z końca listopada o uruchomieniu dostaw uzbrojenia dla Ukrainy podnosi poziom ambicji także polsko-ukraińskiej współpracy przemysłowo-obronnej.

Tym, którzy nie pamiętają o przekazywanych Polsce za symboliczne euro niemieckich czołgach Leopard i pragną rozpatrywać relacje obronne Warszawa-Kijów wyłącznie na płaszczyźnie komercyjnej, warto zwrócić uwagę, że największe zyski związane są z serwisowaniem i modernizacją uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Dostrzegają to zbrojeniówki innych państw NATO, które usiłują dziś zapuścić korzenie nad Dnieprem, licząc na dochody w przyszłości.

 

PODRÓŻ DO LUBLINA

Ważnym punktem wizyty Petro Poroszenki w Polsce może okazać się podróż do Lublina. Trwający od 2007 roku proces formowania polsko-ukraińsko-litewskiej brygady został w tym roku zakończony, czemu również sprzyjały dobre kontakty na szczeblu prezydenckim. W Lublinie znajduje się tylko dowództwo brygady – pododdziały stacjonują w państwach macierzystych (około tysiąca żołnierzy w Polsce, ponad 500 na Ukrainie, stukilkudziesięciu na Litwie). Brygada pozwoli szybciej planować i prowadzić udział trzech państw w operacjach pod auspicjami ONZ, NATO i UE . W tym sensie wykorzystanie jej w klasycznym konflikcie zbrojnym nie wchodzi w grę. Natomiast wspólna deklaracja Warszawy, Kijowa i Wilna o gotowości do wsparcia międzynarodowych wysiłków stabilizacyjnych np. w jednym z państw północnoafrykańskich będzie ze wszech miar uzasadniona. Paradoksalnie, wojna na Ukrainie sprzyja zaangażowaniu wojskowemu (niekoniecznie bojowemu) państw naszego regionu poza nim.

"

Nieprzypadkowo minister Schetyna powtarza, że nie stać nas na brak solidarności wobec sojuszników w Syrii, Mali czy Afganistanie, kiedy sami najbardziej dziś solidarności potrzebujemy.

Na koniec warto poruszyć sprawy związane z historia polsko-ukraińskich stosunków. Wiele nieporozumień w Polsce budzi symbolika banderowska marginalnych środowisk Majdanu, jak „Prawy sektor”. Upatruje się w niej polakożerczych odruchów, podczas gdy w istocie rzeczy jest odwołaniem do jedynego rozpoznawalnego na Ukrainie na szerszą skalę mitu antysowieckiego. Bez wątpienia mamy prawo domagać się od naszych partnerów uczciwej refleksji i stosownych decyzji formalno-prawnych w odniesieniu do nierozliczonej rzezi wołyńskiej. Pamiętajmy jednak, że dialog historyczny może być skuteczny tylko między narodami suwerennymi i demokratycznymi, o czym na różny sposób uczą doświadczenia polsko-niemieckie i polsko-rosyjskie. Ukraińcy złożyli w tym roku dramatyczną ofiarę w obronie demokracji, ale walka o suwerenność trwa. Mimo to Kijów wywiązuje się z umowy zawartej w 2009 roku przez IPN z kierownictwem Wydzielonego Archiwum Państwowego Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Choćby na początku grudnia do Warszawy trafiło ponad 5 tysięcy kart ściśle tajnych operacji NKWD przeciwko polskiemu podziemiu w latach 1944-1945.

To kolejny powód, by wierzyć, że spełnią się nadzieje Wałeryja Czałego i wizyta Petro Poroszenki nada polsko-ukraińskiej współpracy nowej dynamiki.

 

Bartosz Cichocki, komentator Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia.

Polecane

Wróć do strony głównej