Janusz Korwin-Mikke odpowie za spoliczkowanie Michała Boniego?
Prokuratura chce uchylenia immunitetu europosłowi Januszowi Korwin-Mikkemu. Śledczy wystąpili z takim wnioskiem do Parlamentu Europejskiego.
2014-12-23, 23:59
Posłuchaj
Jak wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak, ustalenia poczynione przez prokuratora pozwoliły mu uznać, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego na służbie. Za czyn zarzucany Januszowi Korwin-Mikkemu grozi do 3 lat więzienia.
Wniosek prokuratury związany jest z podejrzeniem naruszenia przez europosła nietykalności funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków służbowych. Chodzi o incydent z 11 lipca, do którego doszło podczas zorganizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych spotkania polskich europosłów. Janusz Korwin-Mikke spoliczkował wówczas eurodeputowanego Michała Boniego.
Zawiadomienie w tej sprawie jeszcze tego samego dnia złożyło w Prokuraturze Generalnej MSZ. Następnie trafiło ono do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W wyniku zawiadomienia prokuratura wszczęła dochodzenie "w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej eurodeputowanego PO Michała Boniego poprzez uderzenie go otwartą dłonią w policzek".
TVN24/x-news
REKLAMA
Według art. 222 par. 1 Kodeksu karnego, "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3".
Po incydencie Boni napisał na Twitterze: "Powiedziałem dzień dobry posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!". Zaznaczył też, że za różne rzeczy już przepraszał. "Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!" - podkreślił.
Korwin-Mikke wyjaśnił, że spoliczkował eurodeputowanego Platformy, bo tak mu obiecał. - Kiedy w czasie debaty w sprawie ustawy lustracyjnej [w 1992 roku] Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację - powiedział.
31 października 2007 roku Michał Boni, który otrzymał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska, poinformował, że podpisał pod wpływem szantażu w 1985 roku deklarację współpracy z SB, choć samej współpracy nigdy nie podjął.
PAP, IAR, kk, bk
REKLAMA