Statek Cemfjord zatonął. Koniec akcji ratunkowej
W niedzielę, mimo szeroko zakrojonej akcji ratunkowej, nie udało się odnaleźć żadnego z członków załogi, w której skład wchodziło siedmiu Polaków i Filipińczyk.
2015-01-04, 19:56
Posłuchaj
Niedziela była drugim dniem akcji mającej na celu odnalezienie rozbitków ze statku przewożącego 2 tys. ton cementu z Aalborg w Danii. Do celu podróży, Runcorn w hrabstwie Cheshire w zachodniej Anglii, statek miał dopłynąć w poniedziałek.
Niedzielne poszukiwania były jeszcze bardziej intensywne niż sobotnie. Oprócz czterech statków ratowniczych w poszukiwaniu zaginionych członków załogi uczestniczył okręt brytyjskiej marynarki wojennej Somerse" i jeden z jej śmigłowców, a także inne jednostki.
Główne poszukiwania koncentrowały się w rejonie położonym na południe od wyspy South Ronaldsay z archipelagu Orkadów w kierunku otwartego morza na północny wschód od Wick. Znaleziono czerwony nadmuchiwany ponton, ale nie ma pewności, że był on na wyposażeniu cementowca.
Wrak statku Cemfjord, którego część jeszcze w sobotę była widoczna nad wodą, w niedzielę ostatecznie poszedł na dno. Wcześniejsze plany zakładały odholowanie wraku do portu w Wick, na północno-wschodnim wybrzeżu Szkocji.
Zbudowany 30 lat temu Cemfjord, o długości 83 metrów i wyporności 2301 ton, był zarejestrowany na Cyprze. Armator ma siedzibę w Hamburgu.
REKLAMA
Szkocki oddział BBC poinformował, że kończą się poszukiwania członków załogi, a statki ratownicze wracają do baz.
Dowódca placówki ratownictwa ze Stromness na Orkadach był przygnębiony brakiem rezultatów poszukiwań załogi, mówiąc po odwołaniu pięciu łodzi: "Helikoptery nadal przeczesują okolicę, a grupy straży przybrzeżnej przeszukują wyspy" - powiedział BBC Stewart Taylor, ale dodał:
"Myślę, że gdyby udało im się dostać na tratwy albo do wody, zostaliby już odnalezieni. Poszukiwania były na wielką skalę w ciągu minionej doby". Zasadnicze pytanie: czy marynarze mogliby przetrwać niezauważeni do tej pory? Szkocki ratownik nie ma na to jasnej odpowiedzi: "Trudno powiedzieć, to zależy, czy wpadli do wody. Wtedy nie przetrwaliby długo, chyba że w odpowiednim kombinezonie. Ale nie wiadomo, gdzie była załoga w chwili wypadku. Nie tracimy jednak nadziei, może są gdzieś na brzegu" - powiedział BBC komendant ratownictwa ze Stromness na Orakadach.
Więcej informacji o zaginionych Polakach
- Czterej członkowie załogi zatopionego u wybrzeży Szkocji statku Cemfjord to mieszkańcy Trójmiasta - powiedziała konsul Anna Dzięciołowska z konsulatu generalnego RP w Edynburgu.
Dwóch członków załogi pochodziło z zachodniego Pomorza, a jeden ze środkowej Polski. Polakami byli kapitan z dużym doświadczeniem, pierwszy oficer i starszy mechanik. Najmłodszy z Polaków miał 24 lata. Ósmy załogant był marynarzem z Filipin.
Armator, firma Brise z Hamburga, poinformował już rodziny przez swego przedstawiciela w Szczecinie.
- Szkoci twierdzą, że w panujących na Morzu Północnym niesprzyjających warunkach szanse odnalezienia kogoś przy życiu wiele godzin po katastrofie są znikome. Dopóki jednak trwają poszukiwania, załogę statku uważa się za zaginioną - powiedziała Dzięciołowska.
- Nowy rok zaczął się dla nas od ludzkiej tragedii - dodała.
REKLAMA
Tajemniczy wypadek
Wystający z wody dziób statku Cemfjord został zauważony przez płynący z Orkadów do szkockiego Aberdeen prom Hrossey w zatoce Pentland Firth, w odległości ok. 10 mil morskich na wschód od czterech niezamieszkanych wysepek Pentland Skerries położonych ok. 15 mil od portu w Wick.
- Cement w trakcie przewożenia zachowuje się nieco podobnie jak płyn, zmieniając środek ciężkości. Na Morzu Północnym od kilku dni utrzymuje się sztormowa pogoda, znienacka pojawiają się bardzo wysokie fale. Morze Północne jest nieprzyjemne, zdradliwe i przede wszystkim bardzo zimne. Ładunek mógł się przemieścić przy sztormowej pogodzie, ale jest za wcześnie, by przesądzać, co było przyczyną zatonięcia - dodała Dzięciołowska.
Ze względu na to, że statek przed zatonięciem nie wysłał żadnego sygnału SOS, można przypuszczać, iż "zatonięcie nastąpiło bardzo szybko, a załoga została zupełnie zaskoczona" - zauważyła.
IAR, PAP, bk
REKLAMA