”Nie ma powodu do paniki z powodu Grecji”
Zaniepokojenie sytuacją w Grecji jest, zdaniem niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung", mocno przesadzone. Według "SZ" przyszłość euro rozstrzygnie się we Włoszech i Francji.
2015-01-05, 10:46
Posłuchaj
Jak zaznacza "SZ", nie ma żadnej pewności, że "partia rebeliantów", lewicowa Syriza wygra wybory, a gdyby nawet tak się stało, nie jest pewne, że zrealizowałaby swoje obietnice wyborcze i wycofała się całkowicie z polityki reform.
Poza tym gdyby nawet doszło do takiej sytuacji, to wcale nie musi ona odbić się w decydujący sposób na systemie euro i międzynarodowych rynkach finansowych, gdyż euroland dysponuje wystarczającym doświadczeniem w przezwyciężaniu kryzysów. "Nie ma powodu do paniki" - uważa "SZ".
W ocenie gazety nie ma żadnego powodu, by "wyjść Grekom naprzeciw", jeżeli złamią umowy zawarte z międzynarodowymi instytucjami. Wspólnota euro jest obecnie odporna na szantaż i może obstawać przy zachowaniu warunków umowy pomocowej dla Grecji. Jeśli chodzi o warunki zadłużenia, Grecja bardzo skorzystała na programie reform - podkreśla "SZ".
"Grecja musi spełnić zobowiązania"
Gazeta wskazuje, że Ateny nie wywiązały się z przyjętych zobowiązań. "Polityka zaciskania pasa uderzyła w ludność Grecji, jednak klasa polityczna kontynuuje w dużej mierze dotychczasową politykę. Inicjatywy dotyczące walki z korupcją zostały przerwane".
Nowy grecki rząd musi nastawić się na to, że partnerzy z eurolandu pozostaną nieustępliwi, dopóki nie odnowi się grecki aparat państwowy. Nie należy się spodziewać, że Grecy zrezygnują z euro, a gdyby to zrobili, to i tak nie zaszkodzą w dramatyczny sposób ani unii walutowej, ani UE - twierdzi autor komentarza.
25 stycznia w Grecji odbędą się wybory parlamentarne.
Włochy i Francja
Przyszłość euro decyduje się gdzie indziej - we Włoszech i Francji - uważa "SZ". "Pytanie brzmi: kiedy i jak te duże kraje wkroczą na drogę prowadzącą do uzdrowienia finansów państwowych, wzmocnienia przedsiębiorstw i poprawienia konkurencyjności?" Dopóki do tego nie dojdzie, ekspansywna polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego "przypomina grę va banque".
Jak podkreśla "SZ", szef EBC Mario Draghi chce zapewnić politykom więcej czasu poprzez "wtłaczanie pieniędzy w rynek i skupowanie obligacji". Warunkiem powodzenia jego działań jest odpowiednia polityka rządów. Jeżeli EBC zostanie pozostawiony na dłużej sam sobie, to pewnego dnia dojdzie do załamania całego systemu finansowego - ostrzega komentator i dodaje, że w porównaniu do tego zagrożenia Grecja to "doprawdy mała płotka
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA