Atak na redakcję "Charlie Hebdo": Francja w szoku po zamachu w Paryżu. "Policja zidentyfikowała zamachowców"
12 osób zginęło w środę w Paryżu w ataku na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" dokonanym przez co najmniej dwóch uzbrojonych mężczyzn. Wśród zabitych są rysownicy tygodnika, znanego z satyry wymierzonej w radykalny islam. Sprawców nadal nie ujęto.
2015-01-07, 22:40
Posłuchaj
Szef MSW Francji Bernard Cazeneuve powiedział po kryzysowym posiedzeniu rządu, że za zamachem na redakcję stoi "trzech przestępców". Według świadków do redakcji w centrum Paryża wdarło się co najmniej dwóch zamaskowanych napastników uzbrojonych w kałasznikowa i granatnik przeciwpancerny. Sprawcy krzyczeli: "pomściliśmy proroka" - relacjonowali świadkowie. Sposób przeprowadzenia ataku sugeruje, że sprawcy mieli przeszkolenie wojskowe, działali bowiem spokojnie, metodycznie, nie tracąc zimnej krwi - powiedziały AFP źródła w służbach specjalnych i policji.
Media podały, że wśród zabitych są czterej znani rysownicy tygodnika: Stephane Charbonnier (znany jako Charb), Jean Cabut (Cabu), Bernard Verlhac (Tignous) i urodzony w Tunisie Georges Wolinski. Zginęło także dwóch policjantów. Cztery osoby są ranne.
Atak na redakcję "Charlie Hebdo". Dlaczego tygodnik znalazł się na celowniku terrorystów? >>>
Na filmie nakręconym z dachu sąsiedniego budynku widać, że dwóch na trzech widocznych mężczyzn jest znakomicie wyposażonych: mają czarne ubrania i kominiarki, sportowe buty, kamizelki z pojemnikami na amunicję, pod którymi były prawdopodobnie kamizelki kuloodporne.
REKLAMA
W mediach pojawiła się także relacja jednego z rysowników, który powiedział, że spotkał napastników wchodzących do budynku; mieli oni powiedzieć: "jesteśmy Al-Kaidą" i mówili doskonale po francusku. Na udostępnionym mediom wideo nagranym przez mężczyznę, który uciekł przed napastnikami, słychać pomiędzy wystrzałami okrzyki "Allah Akbar" (Allah jest wielki).
Policja trafiła na ślad zamachowców?
Według francuskiej prasy, policji udało się zidentyfikować mężczyzn podejrzanych o dokonanie zamachu w siedzibę pisma "Charlie Hebdo". Wychodzący w Szampanii i w Ardenach dziennik "l’Union" podał informację, jakoby policja miała ustalić, iż zabójcy pochodzili z podparyskiego Pantin, dokąd kierowali się uciekając z miejsca zbrodni, i z Reims.
Atak na redakcję "Charlie Hebdo". "W Paryżu zabito gazetę" >>>
Policja zna imiona, nazwiska i daty urodzenia sprawców napadu - podaje francuski dziennik internetowy "Info Metronews". - Chodzi o trzech mężczyzn w wieku 18, 32 i 34 lata. Dwaj trzydziestolatkowie, narodowości francuskiej, są braćmi, nazywają się Said i Cherif K. - pisze dziennik, powołując się na policję. Cherif K. jest dobrze znany policji. W roku 2005 był sądzony za przynależność do organizacji zajmującej się wysyłaniem przyszłych dżihadystów do Iraku.
REKLAMA
Nie jest jeszcze znana narodowość trzeciego napastnika; policja podaje, że nazywa się on Hamyd M.
Do Reims i Pantin skierowano specjalne jednostki antyterrorystyczne oddziału RAID - francuskiego odpowiednika polskiego GROM-u. Według tego samego źródła, w Reims trwają poszukiwania i rewizje w miejscach, w których mogą przebywać podejrzani o dokonanie zbrodni.
Prowadzący dochodzenie, którzy mówią o bezprecedensowej mobilizacji sił policji, żandarmerii, służb specjalnych i jednostek antyterrorystycznych uważają, że w tej chwili trwa walka z czasem, bo nie można wykluczyć, iż sprawcy, świetnie uzbrojeni i zdecydowani na wszystko nie będą chcieli przeprowadzić samobójczego ataku.
REKLAMA
Źródło: CNN Newsource/x-news
"Charlie Hebdo" wielokrotnie ściągał na siebie krytykę świata muzułmańskiego w związku z publikacją satyrycznych wizerunków Mahometa. W listopadzie 2011 roku biura tygodnika zostały podpalone. W 2007 roku pismo zostało pozwane do sądu z oskarżeniem o rasizm, ale skarżący - wśród których były dwie główne francuskie organizacje muzułmańskie - przegrali sprawę. Satyra tygodnika wymierzona jest nie tylko w islam, ale i w inne religie - "Charlie Hebdo" szydził także z katolicyzmu i judaizmu. Jeszcze częściej krytykował polityków, z lewicy i prawicy.
W swoim ostatnim wpisie na Twitterze przed atakiem redakcja zamieściła satyryczny wizerunek przywódcy radykalnego Państwa Islamskiego (IS) Abu Bakra al-Bagdadiego, składającego życzenia noworoczne. Państwo Islamskie groziło wcześniej atakami na Francję w związku z jej rolą w koalicji przeciwko IS w Iraku i Syrii.
Po zamachu w miastach europejskich - w Rzymie i Kopenhadze - wzmocniono ochronę budynków redakcji prasowych. Liczne redakcje i sami dziennikarze publikują w mediach społecznościowych hasło na czarnym tle: "Je suis Charlie" (franc. jestem Charlie). Takie hasło widnieje też na stronie internetowej "Charlie Hebdo".
REKLAMA
Źródło: CNN Newsource/x-news
Słowa potępienia dla zamachu napływają ze świata, od przywódców państw i organizacji międzynarodowych. W Polsce prezydent Bronisław Komorowski nazwał atak "barbarzyńskim aktem przemocy" wymierzonym "w fundamentalne wartości wolnego świata". Premier Ewa Kopacz powiedziała, że zamach był atakiem "na podstawowe wartości Europy, demokrację i wolność słowa". Szef MSZ Grzegorz Schetyna, który odbywa oficjalną wizytę w USA, złożył kondolencje Francji wspólnie z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym.
Jako "barbarzyński akt" określiła zamach Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego (CFCM). Społeczność muzułmańska we Francji liczy od 3,5 mln do 5 milionów osób.
REKLAMA
PAP/IAR/aj
REKLAMA