Rozmowy rządu i związków górniczych zerwane. Górnicy zapraszają na Śląsk premier Kopacz

Przedstawiciele związków uznali, że reprezentanci rządu nie mają pełnomocnictw do podpisania porozumienia w sprawie rozwiązania konfliktu wokół problemów Kompanii Węglowej.

2015-01-10, 22:05

Rozmowy rządu i związków górniczych zerwane. Górnicy zapraszają na Śląsk premier Kopacz

Posłuchaj

Uczestnik rozmów, pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa, Wojciech Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że strona rządowa - mimo przerwy w rozmowach - chce je kontynuować/IAR
+
Dodaj do playlisty

W sobotę do Katowic przyjechała delegacja z udziałem pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciecha Kowalczyka. Poza nim stronę rządową reprezentują: wiceminister skarbu Rafał Baniak, wiceminister pracy i polityk społecznej Jacek Męcina i oraz podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jakub Jaworowski, który jest szefem zespołu przygotowującego plan wsparcia rozwoju gospodarczego Śląska.

Wojciech Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że strona rządowa - mimo przerwy w rozmowach - zostaje na Śląsku i chce je kontynuować. Górniczym centralom złożył zapewnienia, że wszelkie ustalenia zostaną podjęte na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów. - Przyjechaliśmy tutaj w dobrej wierze. Jesteśmy otwarci na dialog - mówił Kowalczyk dziennikarzom. Podkreślił, że obecnie "sytuacja jest krytyczna".

Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie wydanym po zerwaniu rozmów zapewniło, że strona rządowa "ma wszelkie pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów", a "wszystkie wypracowane rozwiązania będą w trybie pilnym przedstawione Radzie Ministrów".

Górnicze związki chcą, by na Śląsk przyjechała premier Ewa Kopacz i by to z nią podpisane zostało porozumienie. Zdaniem szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności, w innym przypadku nie ma gwarancji, że rząd nie przyjmie rozwiązań zakładających likwidację kopalń.

REKLAMA

Rozmowy z samorządem

Przed spotkaniem ze związkowcami, przedstawiciele rządu rozmawiali z parlamentarzystami i samorządowcami z województw śląskiego i małopolskiego. Prezydenci Gliwic, Bytomia, Rudy Śląskiej i Zabrza, na terenie których działają kopalnie wskazane przez rząd do likwidacji sprzeciwiają się sposobowi działania rządu, choć potwierdzają, że konieczne jest zreformowanie Kompanii Węglowej.

Ministerstwo Gospodarki przekazało, że to pierwsze z cyklu spotkań, które są "etapem przygotowania planu wspierającego rozwój gospodarczy i powstanie nowych miejsc pracy na terenach, w których będą wygaszane kopalnie". Resort wydał komunikat, w którym podkreśla, że najważniejszym celem programu jest uniknięcie niekontrolowanej upadłości KW oraz ochrona jak największej ilości miejsc pracy.

Kompania Węglowa wyjaśnia swoją sytuację

Komunikat do mediów rozesłała także KW. Wylicza straty, jakie przyniosły cztery przeznaczone do likwidacji kopalnie. W 2014 roku wyniosły one w sumie 821 mln zł.

Wynika z niego, że najmniej rentowna jest kopalnia Brzeszcze, która w 2014 r. przyniosła 230 ml zł strat. Obecnie na każdej wydobytej tonie traci 265 zł. Brzeszcze przynosi straty od 2007 r. Ma najniższą wydajność wynoszącą 406 t na pracownika - informuje biuro prasowe KW.

REKLAMA

Z kolei największe straty, w wysokości 358 mln zł, przyniosła kopalnia Sośnica-Makoszowy. Bobrek-Centrum w Bytomiu odnotowała 136 mln zł straty, a kopalnia Pokój w Rudzie Śląskiej 97 mln.

Rządowe plany

Rząd premier Ewy Kopacz przyjął plan restrukturyzacji górnictwa. 4 kopalnie przynoszące największe straty mają być zlikwidowane. Chodzi zakłady: Pokój w Rudzie Śląskiej, Bobrek-Centrum w Bytomiu, Brzeszcze i Sośnica-Makoszowy na styku Gliwic i Zabrza. Strona związkowa podkreśla, że na tych zwolnieniach się nie skończy, bo jedno miejsce pracy w górnictwie oznacza nawet 4 miejsca pracy w przedsiębiorstwach współpracujących z kopalniami.

Według planu, większość pracowników dołowych z kopalń, które mają być wygaszane, znajdzie zatrudnienie w innych kopalniach. Zgodnie z planem naprawczym ok. 2100 osób, którym do emerytury zostanie mniej niż cztery lata, będzie mogło przejść na urlopy górnicze.

Plan zakłada też, że z pracy w likwidowanych kopalniach odejdzie za odprawami do 400 górników dołowych (odprawy w wysokości 24-miesięcznych pensji), do 1,1 tys. pracowników przeróbki (odprawy w wysokości 10-miesięcznych zarobków) oraz ok. 1,6 tys. pozostałych osób pracujących na powierzchni (odprawy w wysokości 3,6-krotności miesięcznego wynagrodzenia).

REKLAMA

Rząd twierdzi, że jeśli program restrukturyzacji nie zostanie wprowadzony w życie, to Kompanii Węglowej grozi upadłość. Prawo nie pozwala na udzielanie publicznej pomocy upadającym kopalniom. Związkowcy apelują o zmianę przepisów tak, by można było dotować górnictwo z budżetu państwa.

Górnicy strajkują

Na poniedziałek w całym regionie śląsko-dąbrowskim zaplanowano akcję protestacyjno-strajkową. Już teraz, w kopalni Brzeszcze 640 metrów pod ziemią strajkuje 750 górników. W bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum na powierzchnię nie wyjechało 500 osób, które przebywają 840 metrów pod ziemią. W proteście bierze też udział około 500 górników z gliwickiej kopalni Sośnica-Makoszowy strajkujących 700 metrów pod ziemią. Do akcji protestacyjnej dołączyło blisko 300 górników z kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej, którzy znajdują się 790 metrów pod ziemią.

IAR/PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej