Rosja wysyła poborowych na granicę z Ukrainą."Matki Żołnierzy" dostały skargi z różnych obwodów
Gazeta ”Kommiersant” dowiedziała się o tym od obrońców praw człowieka, którzy mają kontakt z poborowymi. Część młodych żołnierzy poskarżyła się organizacji ”Żołnierskie Matki”, a ta z kolei poprosiła o wyjaśnienia resort obrony.
2015-02-02, 12:00
Posłuchaj
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Komitet Matek Żołnierzy w Petersburgu twierdzi, że otrzymuje coraz więcej skarg od rodziców żołnierzy poborowych utrzymujących, iż ich synowie są zmuszani do podpisywania kontraktów, a następnie przerzucani do obwodu rostowskiego, na granicy z Ukrainą.
Czytaj także: Fiasko rozmów pokojowych. Separatyści grozili wojną na pełną skalę. Na Ukrainie zacięte walki, ginie wiele osób >>>
Poinformował o tym w poniedziałek dziennik "Kommiersant", zaznaczając, że petersburski Komitet Matek Żołnierzy zwrócił się już w tej sprawie do rzeczniczki praw człowieka (ombudsmana) Federacji Rosyjskiej Ełły Pamfiłowej.
Komitet Matek Żołnierzy to działająca od 1989 roku organizacja pozarządowa (NGO) walcząca o przestrzeganie praw człowieka w Siłach Zbrojnych FR.
Moskiewska gazeta przekazała, że w końcu grudnia 2014 i na początku stycznia 2015 roku Komitet Matek Żołnierzy w Petersburgu otrzymał ponad 20 skarg z kilku regionów FR - obwodów leningradzkiego, niżnienowogrodzkiego, kurskiego i murmańskiego. Autorzy twierdzą, że poborowi są zmuszani do przechodzenia na służbę kontraktową za pomocą perswazji lub gróźb.
Ojciec jednego z rekrutów powiedział "Kommiersantowi", że przekonując jego syna do podpisania kontraktu, dowódca argumentował, że później można go będzie rozwiązać, a potrzebę podpisania kontraktu tłumaczył tym, że poborowych nie wolno wysyłać na dłuższy czas poza miejsce służby.
Petersburski Komitet Matek Żołnierzy utrzymuje, że zwracał się już o wyjaśnienia do Ministerstwa Obrony FR, jednak nie otrzymał odpowiedzi.
Obrońcy praw człowieka przywołują tu wydarzenia z sierpnia 2014 roku. Wówczas okazało się, że zginęło m.in. kilku żołnierzy 18. brygady zmotoryzowanej, skierowanych do Rostowa nad Donem z Czeczenii. Członek Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Rosji Siergiej Kriwienko oświadczył wówczas, że "są dane, iż polegli w walkach, prawdopodobnie na terytorium Ukrainy".
Rosja kategorycznie zaprzecza, jakoby jej żołnierze brali udział w walkach na wschodzie Ukrainy.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
Wideo: jeniec wojenny, mieszkaniec Stawropolskiego Kraju w Rosji opowiada, jak został czołgistą w Donbasie. Po tym gdy ukradł samochód w obwodzie rostowskim, milicja dała mu do wyboru więzienie albo wyjazd na wschód Ukrainy.
Jeniec: do Doniecka przywieziono dwie ciężarówki zabitych separatystów
REKLAMA
REKLAMA