Protest górników z JSW. Premier: przy kompromisie ustępują obie strony
Nie jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów na ulicy. Kompromis polega na tym, że obie strony muszą ustąpić - tak protesty w Jastrzębskiej Spółce Węglowej komentuje premier Ewa Kopacz.
2015-02-04, 13:04
Posłuchaj
Nie jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów na ulicy. Kompromis polega na tym, że obie strony muszą ustąpić - tak protesty w Jastrzębskiej Spółce Węglowej komentuje premier Ewa Kopacz:
Przed siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju trwa kilkutysięczna manifestacja związkowców. Atmosfera jest napięta. We wtorek doszło tam do zamieszek. Ewa Kopacz liczy na porozumienie. - Tam w tej chwili toczą się rozmowy i chciałabym, żeby się toczyły w takiej atmosferze merytorycznej, ale spokojnej. Bo dzisiaj są dwie strony, z jednej strony nie tylko zarządzający tą spółką pan prezes, ale też udziałowcy, a po drugiej stronie załoga i ich żądania - powiedziała premier.
Premier przypomniała, że państwo nie jest jedynym właścicielem spółki JSW. Skarb państwa ma 51 procent udziałów, a po jednej stronie negocjacji są obok zarządu spółki, także mniejszościowi udziałowcy. Szefowa rządu zaapelowała o merytoryczną i spokojną atmosferę.
Przed siedzibą JSW wyją syreny i wybuchają petardy. Na miejscu jest policja, która obserwuje przebieg wydarzeń.
Bezterminowy strajk w kopalniach JSW trwa od środy 28 stycznia. Wcześniej zarząd spółki ogłosił plan oszczędnościowy, przekonując, że jest on konieczny, aby trwale poprawić kondycję firmy. Pierwsze rozmowy związków i zarządu spółki z udziałem mediatora, byłego wicepremiera i byłego ministra pracy Longina Komołowskiego rozpoczęły się w poniedziałek.
Plan oszczędnościowy w spółce przewiduje m.in. zamrożenie płac w 2015 r., zmniejszenie deputatu węglowego, rezygnację z dopłat do zwolnień lekarskich (zgodnie z kodeksem pracy pracownikowi przysługuje 80 proc. wynagrodzenia, JSW dopłaca pracownikom pozostałe 20 proc.) oraz uzależnienie wypłaty czternastej pensji od zysku firmy.
Związki żądają m.in. odwołania zarządu JSW, któremu zarzucają nieudolność, i powołania nowego. Jak przyznają związkowcy, postulat ten w praktyce dotyczy jedynie prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego. Oczekują wycofania decyzji o wypowiedzeniu trzech obowiązujących w spółce porozumień zbiorowych, a także objęcia pracowników kopalni Knurów-Szczygłowice zasadami, jakie obowiązują pracowników pozostałych kopalń firmy. Domagają się też likwidacji spółki JSW Szkolenie i Górnictwo i przyjęcie tam zatrudnionych do JSW.
Ostre zamieszki
We wtorek wieczorem setki osób, w tym wiele bardzo agresywnych, zgromadziło się na demonstracji przed siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju. Część jej uczestników próbowała wedrzeć się do budynku, używając m.in. metalowych koszy. Odparła ich policja, używając broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. Potem funkcjonariusze utworzyli kordon wokół wejścia do siedziby spółki.
REKLAMA
TVN24/x-news
Demonstrujący najpierw krzyczeli pod adresem władz JSW "złodzieje, złodzieje" i domagali się - również niecenzuralnie - odejścia prezesa Jarosława Zagórowskiego. Potem, gdy policjanci przy użyciu gazu i broni gładkolufowej odpierali ich kolejne ataki, skandowali: "gestapo, gestapo".
Według wtorkowych informacji policji w starciach uczestniczyło ok. tysiąca osób. Jastrzębska policja otrzymała wsparcie z innych jednostek, łącznie w akcji było ok. 200 policjantów. Rzeczniczka policji w Jastrzębiu-Zdroju Magdalena Szust poinformowała, że zatrzymano ok. 10 osób. Nie podała informacji nt. liczby osób rannych, ale zaznaczyła, że nie mają one "poważnych obrażeń". - Wśród osób rannych nie ma policjantów - mówiła Szust.
PAP, bk
REKLAMA