Już w maju wydanie prac nie pędzla, a pióra Zdzisława Beksińskiego

Odkryty i zbadany niedawno literacki dorobek Zdzisława Beksińskiego w maju ukaże się drukiem. W Sanoku odbyła się pierwsza prezentacja opowiadania "Na końcu ogrodu".

2015-02-20, 20:38

Już w maju wydanie prac nie pędzla, a pióra Zdzisława Beksińskiego

10. rocznica śmierci znanego malarza, rzeźbiarza, grafika i fotografika mija 21 lutego. Od niedawna wiadomo, że w latach 1963-65 napisał m.in. 40 opowiadań.

Jak twierdzi literaturoznawca dr Tomasz Chomiszczak, intensywna praca literacka Zdzisława Beksińskiego sprowadza się do jednego roku: między wiosną 1963 r. a wiosną 1964 r., kiedy powstało ponad 90 procent tego, co napisał. W sumie pozostawił po sobie ok. 300 stron maszynopisu.

Utwór "Na końcu ogrodu" po raz pierwszy zaprezentowany w przeddzień 10. rocznicy śmierci Beksińskiego utrzymany jest, jak określa Chomiszczak, w poetyce marzenia sennego. Literaturoznawca widzi w nim związki z późniejszym tzw. okresem fantastycznym w jego malarstwie, pełnym grozy i tajemniczości. To jedno z takich opowiadań onirycznych; są tu liczne retrospekcje, narrator cofa się do lat dziecięcych, wspomina traumatyczne przeżycia - opowiada Chomiszczak.

W prozie Beksińskiego pojawiają się też wątki antyutopijne i antymilitarne, filmowe, sensacyjne, a nawet szpiegowskie. To, co napisał, często w literaturze pojawiało się po nim, np. można u niego odnaleźć nawet elementy postmodernizmu. Pisał tak, jak inni pisali później - zauważył literaturoznawca. Według niego świadczy to o bardzo otwartym umyśle autora, braku kompleksów i ograniczeń, podobnie jak czynił to w sztukach plastycznych.

REKLAMA

20 lutego 2014 r. na rynku ukazała się książka Magdaleny Grzebałkowskiej o skomplikowanych relacjach Zdzisława Beksińskiego z jego synem Tomaszem. / YouTube, Wydawnictwo Znak

Na styl Beksińskiego wpłynęło też jego wykształcenie: był architektem. Zdania są lapidarne, surowe, a forma utworów niezwykle przemyślana. To jest świadoma, bardzo logiczna praca; jawi się nie jako natchniony artysta, ale jako umysł ścisły, który tworzy konstrukcję literacką - zaznacza dr Chomiszczak.

REKLAMA

Artysta był bardzo krytyczny wobec swojej twórczości literackiej, o której pisze m.in. "to Kafka, ale taki od siedmiu boleści"; "styl jak u Mniszkówny"; "za bardzo pod Gombrowicza"; "nie będę pisał, bo tylko się ośmieszam, tracę czas i dobre samopoczucie"; "wydaje mi się, że nigdy nie napiszę niczego przyzwoitego".

Jesienią 1965 r. Beksiński kończy swoją przygodę z literaturą, nie próbuje wydać swoich prac, a swój dorobek literacki pakuje w karton i odkłada na półkę. Pudło zostaje odkryte dopiero po śmierci artysty podczas inwentaryzacji jego majątku. Po 50 latach Beksińskiego czyta się bez wstydu, bez zażenowania. Widać, że był to wielki erudyta i wszechstronny artysta o świetnym warsztacie - podkreśla literaturoznawca.

Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, które jest spadkobiercą dorobku i majątku artysty mówi, że w maju proza Beksińskiego ukaże się drukiem. Z publikacją chcemy zdążyć na Warszawskie Targi Książki; jej promocję w galerii artysty w Sanoku planujemy na 8 maja - zaznacza.

Artysta urodził się w Sanoku 24 lutego 1929 r. Po skończeniu architektury na Politechnice Krakowskiej wrócił do tego miasta. Od 1959 r. do 1967 r. pracował jako plastyk w Sanockiej Fabryce Autobusów Autosan, założonej jako fabryka kotłów, a później wagonów przez Mateusza Beksińskiego, pradziadka artysty, który zamieszkał w tym mieście po upadku powstania listopadowego.

REKLAMA

Zdzisław Beksiński został zamordowany 21 lutego 2005 r. w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Zgodnie z jego wolą pochowano go w Sanoku.

PAP/jż

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej