Embargo na sery? Minister: Polski używa się w wojnie medialnej Rosji z UE
Rosja zakomunikowała, że wprowadziła zakaz importu z Polski wyrobów serowych i seropodobnych. Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego jest to element medialnej gry między Rosją a Unią Europejską.
2015-02-23, 20:15
Posłuchaj
Rosyjskie obostrzenia dla polskiego nabiału to "zagrywka polityczna" - uważa strona polska. Rosyjski odpowiednik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - Rospotriebnadzor dopatrzył się w jednej z partii naszych serów naruszenia norm technologicznych. Na wyjaśnienia w tej sprawie wciąż czeka minister rolnictwa, Marek Sawicki.
Embargo na nabiał Rosja wprowadziła w sierpniu
Jak mówi minister, na razie nie wiadomo, jaki cel miał komunikat. Strona rosyjska nie wysłała jeszcze żadnych wyjaśnień w tej sprawie. - Rospotriebnadzor niejednokrotnie publikował wcześniej negatywne informacje o polskich produktach, których nikt nie potwierdzał - zaznacza Marek Sawicki.
Rosyjskim komunikatem zaskoczony jest Radosław Iwański z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Przypomina, że od sierpnia obowiązuje w Rosji zakaz importu nabiału z Polski. Decyzję uważa za "zagrywkę polityczną".
Rosyjski komunikat
REKLAMA
Federalna Służba ds. nadzoru w sferze ochrony praw konsumentów (Rospotriebnadzor) podała, że embargo obowiązuje od piątku 20 lutego. Rospotriebnadzor przekazał, że decyzję tę podjął po przeprowadzeniu ekspertyzy wyrobu seropodobnego "Wesoła krówka" z zakładów Ostrowia Sp. z o.o. z Ostrowi Mazowieckiej. Zdaniem Federalnej Służby ds. nadzoru w sferze ochrony praw konsumentów zakwestionowany wyrób narusza wymogi Unii Celnej dotyczące znakowania produktów spożywczych oraz bezpieczeństwa mleka i wyrobów mlecznych.
Minister rolnictwa Marek Sawicki na poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział, że "uczestniczymy w medialnej grze i wojnie rosyjsko-unijnej i Polska rzeczywiście jest do tej wojny używana". Ocenił, że zbyt mocno "przywiązujemy się do sygnałów, które płyną z Moskwy, sygnałów politycznych, a nie gospodarczych".
Sawicki poinformował, że resort czeka obecnie na szczegóły decyzji ze strony rosyjskiej służby. Ocenił, że polski eksport produktów seropodobnych odbywa się na niewielką skalę.
Szef resortu rolnictwa powiedział, że "nie przykładałby wielkiej wagi" do tego zakazu importu, gdyż polskie rolnictwo mimo rosyjskiego embarga "nie jest rolnictwem w defensywie, nadal się rozwija". Przypomniał, że w 2014 r. dynamika eksportu polskich produktów żywnościowych wyniosła blisko 5 proc. a jego wartość wyniosła 21,5 mld euro.
REKLAMA
Rospotriebnadzor podał, że ekspertyzę produktów Ostrowi Sp. z o.o. wykonano w ramach kontroli wyrobów serowych i seropodobnych z Polski.
Federalna Służba ds. nadzoru w sferze ochrony praw konsumentów monitoruje bezpieczeństwo żywności niezależnie od Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor). Szef Rospotriebnadzoru pełni jednocześnie funkcję głównego państwowego lekarza sanitarnego Federacji Rosyjskiej.
Unię Celną tworzyły Rosja, Białoruś i Kazachstan. Od 1 stycznia 2015 roku przekształciła się ona w Eurazjatycką Unię Gospodarczą. Do struktury tej dołączyły Armenia i Kirgistan.
Wyroby serowe i seropodobne różnią się od serów domieszką tłuszczów i białek roślinnych, na przykład oleju kokosowego lub palmowego.
7 sierpnia 2014 roku Rosja wprowadziła zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady i Norwegii. W ten sposób odpowiedziała na sankcje zastosowane wobec niej przez Zachód w związku z rolą Moskwy w konflikcie na Ukrainie. Embargo to, które ma obowiązywać przez rok, obejmuje również sery.
REKLAMA
IAR/PAP/agkm
REKLAMA