100 dni Donalda Tuska w Brukseli. "Polak koncentruje się na razie na sprawach zagranicznych"

- Donald Tusk wybiera sobie bitwy, które chce toczyć. W sprawach, którymi się zajmował, odegrał ważną rolę. Jest ostrożny, mówi w sposób przemyślany i nie słyszeliśmy od niego za wiele dyplomatycznego bełkotu. Powoli buduje swoje doświadczenie i wypracowuje sposoby załatwiania spraw - tak pierwsze 100 dni Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej ocenia ekspertka think tanku Carnegie Europe Judy Dempsey.

2015-03-10, 10:01

100 dni Donalda Tuska w Brukseli. "Polak koncentruje się na razie na sprawach zagranicznych"

Posłuchaj

Dziś mija 100 dni od czasu kiedy Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

To pierwszy moment na podsumowanie pracy byłego szefa polskiego rządu w Brukseli. Choć to krótki czas, widać już różnice między Donaldem Tuskiem, a jego poprzednikiem na stanowisku szefa Rady - Hermanem Van Rompuy'em. Belg zajmował się przede wszystkim sprawami gospodarczymi i strefą euro. - Polak koncentruje się na razie na sprawach zagranicznych - zauważa w rozmowie z Polskim Radiem , Ian Traynor, brukselski korespondent brytyjskiej gazety "The Guadian". Jak dodaje, Tusk nie może jednak dominować, w jego pracy są ograniczenia. - Szef Rady to nie lider, on musi przede wszystkim szukać porozumienia wśród państw członkowskich. Jeśli chodzi o kryzys ukraiński Donald Tusk gdzieś zniknął - powiedział.
Szerokim echem w Brukseli odbił się wpis Tuska na jednym z portali społecznościowych o "polityce ustępstw, która zachęca agresora".

Wpis
Wpis na profilu Donalda Tuska pojawił się po tym, jak prorosyjscy separatyści ostrzelali Mariupol. Screen: Twitter.com

- To wywołało konsternację. Ten komentarz różnił się od oświadczeń szefowej unijnej dyplomacji. Donald Tusk pokazał, że ma swoje zdanie, ale negocjacje z Rosją w całości oddał duetowi Merkel-Hollande - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem szef brukselskiego biura "Financial Times" Peter Spiegel.
Coś, co odróżnia Donalda Tuska od poprzednika, to krótkie spotkania w ramach szczytów Rady i zwięzłe wnioski. Nowy szef Rady poprowadził do tej pory sprawnie dwa szczyty, ale też i materia nie była zbyt skomplikowana. Prawdziwym testem będzie spotkanie za niecałe dwa tygodnie, na którym omawiane będą sankcje wobec Rosji.

REKLAMA

Prezes Instytutu Spraw Publicznych Jacek Kucharczyk ocenia, że były premier zmienił model przywództwa w Radzie Europejskiej. Jego zdaniem Tusk nadał temu stanowisku kierunek bardziej polityczny. - Dzięki aktywności Tuska szkodliwe działania Ferericki Mogerioli zostały wyraźnie ograniczone. Jej dokument dotyczacy resetu w stosunkach z Rosją został dość powszechnie skrytykowany. Obecną politykę wyznaczają działania Rady Europejskiej wobec Rosji a nie ten dokument - powiedział.

W opinii ekspertki think tanku Carnegie Europe Judy Dempsey pierwsze 100 dni to za krótki okres, by dokonywać oceny jego skuteczności Tuska. Jej zdaniem widać, że zdołał on nadać większe znaczenie spojrzeniu z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej w podejmowaniu decyzji przez UE. Dempsey uważa też, że ewentualny udział Tuska w rozmowach o rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie musiałby oznaczać, iż reprezentuje całą Unię, a tymczasem w sprawie polityki wobec Rosji istnieją pewne rysy.

- Mamy to, co mamy. W rzeczywistości przejęcie odpowiedzialności za rozmowy o konflikcie ukraińskim było czymś bardzo ryzykownym dla Merkel, bo kładzie ona na szali swój autorytet. Czy Tusk też miałby tyle zaryzykować? Na pewno udział szefa Rady Europejskiej w takich rozmowach oznaczałby, że reprezentuje on wszystkie 28 krajów UE, co byłoby symboliczne. Merkel nie reprezentuje całej UE - powiedziała.

IAR/PAP/asop

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej