Demonstranci na Majdanie: "Donieck to Ukraina, wrócimy do domów"

W rocznicę proukraińskiego protestu w Doniecku, podczas którego został zabity jeden z demonstrantów, mieszkańcy Donbasu postanowili przypomnieć to wydarzenie. Tylko tym razem na ulicach Kijowa.

2015-03-16, 15:00

Demonstranci na Majdanie: "Donieck to Ukraina, wrócimy do domów"
Demonstranci w Kijowie przypomnieli, że pozostający w rękach prorosyjskich separatystów Donieck należy do Ukrainy. Foto: Paweł Pieniążek/współpracownik PolskieRadio.pl

Około trzystu osób zebrało się na kijowskim Majdanie podczas akcji „Donieck to Ukraina”. – Ta fraza powinna być wypowiadana znacznie częściej, żeby nikt nie zapomniał, że nasz dom, który jest teraz okupowany, to Ukraina – mówi jedna z organizatorek donieckiego Majdanu Diana Berg, która przed zeszłorocznymi protestami nie angażowała się w życie publiczne. Projektowała wnętrza.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Kamizelkę oddał przyjaciołom

13 marca 2014 roku podczas jednej z demonstracji donieckiego Majdanu doszło do starć z prorosyjskimi demonstrantami. W rezultacie od ran zadanych nożem zginął Dmytro Czerniawski. Rok później w Kijowie występowała jego matka, która dopiero dzisiaj dowiedziała się, że jej syn był bez kamizelki kuloodpornej. Chociaż obiecał, że będzie miał ją na sobie. Kamizelkę oddał jednemu ze swoich przyjaciół. Ten dobry uczynek przepłacił życiem.

REKLAMA

/

Na Majdanie doradca ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko twierdzi, że wie, kto stoi za zabójstwem Czerniawskiego. Na razie jednak zatrzymanie tej osoby jest niemożliwe, bo znajduje się ona na terytoriach kontrolowanych przez separatystów.

Sztuka za kratkami

Wśród zgromadzonych na kijowskim Majdanie byli uchodźcy z Donbasu, Krymu, a także mieszkańcy Kijowa. Część z nich ma ze sobą fotografie z zeszłorocznych demonstracji z podpisami „Donieck to Ukraina”, a na innych widnieje wizerunek Czerniawskiego. Przed przemówieniami z ustawionych głośników popłynęła muzyka. „Wszystkim pokaż, gdzie zostawić pierwszy ślad/ Twoja ziemia czeka na ciebie na zachodzie lub na wschodzie” – to słowa z popularnej podczas Majdanu piosenki zespołu Okean Elzy Wstawaj.

Kateryna urodziła się w obwodzie ługańskim, w Doniecku mieszkała sześć lat. Wyjechała z Donbasu jeszcze przed prorosyjskimi demonstracjami, przyszła jednak uczcić pamięć po zabitym demonstrancie i pokazać swoje poparcie dla ukraińskiego Doniecka. – Ludzie czasami o tym zapominają, dlatego trzeba im o tym przypominać – mówi.

REKLAMA

/

Jest dziennikarką i współpracownicą centrum inicjatyw kulturalnych Izolacja. Do 9 czerwca ich siedziba znajdowała się w Doniecku. Była to jedna z popularniejszych placówek kulturalnych w Donbasie. Została jednak przejęta przez separatystów, którzy urządzili tam więzienie. Teraz Izolacja działa w nowej siedzibie w Kijowie.

Kateryna ocenia, że frekwencja jest dobra, a nawet jest nią zaskoczona. – Po pierwsze, pada silny deszcz. Po drugie, mieszkańcy Donbasu nigdy nie byli aktywni społecznie. Po trzecie, wiele osób nie chce czy wręcz boi się pokazywać twarz w mediach – wylicza.

Siła przebaczenia

Obok aktywistów i polityków w centrum Kijowa występują także duchowni, w tym przedstawiciel wspólnoty muzułmańskiej mufti Said Ismahiłow, który urodził się w Doniecku. – Donbas zawsze był i będzie Ukrainą. Wcześniej czy później wrócimy do swoich domów, które odebrano nam kłamstwem i przemocą – mówi. – Do samego końca wychodziliśmy na ulice Doniecka, aby pokazać nasze poparcie dla Ukrainy – dodaje. Jak podkreśla, robili to, bo wybrali „wolne życie w wolnym państwie”.

REKLAMA

– Musimy umieć przebaczać. Ci, którzy zabijali, wykorzystywali przemoc i znęcali się, albo zginą, albo uciekną. Bóg ich osądzi. Gdy wojna wreszcie się skończy, będziemy musieli pogodzić się ze sobą – twierdzi Ismahiłow. Jak mówi, wówczas proukraińscy mieszkańcy Donbasu będą musieli wybaczyć ludziom, którzy „dzisiaj mogą żyć w błędzie”.

Tekst i zdjęcia: Paweł Pieniążek, PolskieRadio.pl/JU

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej