Sosnowiec: Sosnowiec: zarzuty po zamieszkach przed komendzie

9 osób usłyszało zarzuty w związku z zamieszkami przed komendą sosnowieckiej policji. Zatrzymanym grozi do 10-lat więzienia.

2015-03-19, 17:10

Sosnowiec: Sosnowiec: zarzuty po zamieszkach przed komendzie

- Przedstawiliśmy zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy policji, uwzględniając chuligański charakter tego występku. Postawiliśmy również zarzut czynnego udziału w zbiegowisku publicznym- poinformowała Prokurator Rejonowa w Sosnowcu, Magdalena Ziobro.

Wszystkie osoby, które usłyszały zarzuty zostały objęte policyjnym dozorem. Zastosowano wobec nich również poręczenie majątkowe. Prokuratura w Sosnowcu nie wyklucza kolejnych zatrzymań i zarzutów w tej sprawie.

Po zajściach zatrzymano czternaście osób. Prokuratorskie zarzuty mogło usłyszeć dziewięciu dorosłych. Pozostali zatrzymani zostali zwolnieni - są nieletni i nie podlegają Kodeksowi karnemu, mogą odpowiedzieć jedynie przed sądem rodzinnym.

Do burd doszło 17 marca wieczorem podczas demonstracji zorganizowanej przed sosnowiecką komendą w związku ze śmiercią 23-latka, który zmarł kilka dni po policyjnej interwencji. Rodzina i przyjaciele winą za śmierć młodego mężczyzny obarczają policję. Według wstępnych wyników sekcji zwłok przyczyną zgonu był obrzęk mózgu, który mógł być efektem zażycia środków odurzających. Specjaliści wykluczają, że przyczyną zgonu mogło być pobicie.

REKLAMA

Początkowo zgromadzenie przebiegało spokojnie - organizatorzy protestu zapalili znicze. Później uczestnicy manifestacji zablokowali drogę i zaczęli wznosić okrzyki, a na koniec w kierunku policji poleciały kamienie i petardy. Wybitych zostało kilka szyb w budynku i uszkodzona została w kilku miejscach elewacja. Dwóch mundurowych odniosło obrażenia.

W czwartek 12 marca wieczorem policjanci zostali wezwani przez załogę pogotowia ratunkowego, która udzielała pomocy młodemu człowiekowi najprawdopodobniej zatrutemu środkami odurzającymi. Za kierownicą samochodu siedział młody mężczyzna, który - jak wynikało z treści zgłoszenia - najprawdopodobniej także był pod wpływem takich substancji.

Policjanci podają, że wezwali kierowcę do wylegitymowania się i do opuszczenia samochodu. Ponieważ kierowca nie reagował na polecenia, policjanci wyciągnęli go na zewnątrz, obezwładnili, skuli dłonie kajdankami i przewieźli radiowozem do izby wytrzeźwień. Tam stan jego zdrowia pogorszył się, lekarz z izby udzielił mu pierwszej pomocy, a wezwane na miejsce pogotowie przewiozło mężczyznę do szpitala. W poniedziałek mężczyzna zmarł. Krewni i znajomi 23-latka uważają, że policjanci byli agresywni, a mężczyzna za późno trafił do szpitala.

- Z zebranych dotąd materiałów wynika, że wobec agresywnego 23-latka policjanci zastosowali tylko siłę fizyczną, by wyciągnąć go zza kierownicy samochodu i kajdanki, by zapobiec jego dalszej agresji. Zebrane dotąd dowody nie wskazują na przekroczenie przez policjantów ich uprawnień - oświadczyła śląska policja.

REKLAMA

Śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny od sosnowieckiej prokuratury rejonowej przejęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Otrzymała ona już wstępne wyniki sekcji zwłok. Biegli wskazali, że na ciele mężczyzny nie ma żadnych obrażeń ciała, które mogłyby powstać od uderzeń. Stwierdzili otarcia naskórka, charakterystyczne dla przytrzymywania.

- Zdaniem biegłych, bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny był silny obrzęk mózgu. Zdaniem biegłych, mogło to być efektem zażycia środków odurzających lub psychotropowych - tłumaczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Ostateczna przyczyna śmierci będzie znana po dodatkowych badaniach - toksykologicznych i histopatologicznych.

Prokuratura wszczęła śledztwo po zawiadomieniu ojca 23-latka, który uważa, że jego syn zbyt późno trafił pod opiekę lekarzy. W postępowaniu przesłuchano już interweniujących policjantów, pracowników pogotowia i znajomych zmarłego.

IAR/PAP/fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej