Interwencja w Jemenie: kolejne ataki na rebeliantów Huti
Drugi dzień arabskiej interwencji w Jemenie przyniósł kolejne bombardowania, między innymi przez siły zbrojne Arabii Saudyjskiej.
2015-03-27, 19:00
Bomby miały spaść między innymi w stolicy Jemenu, Sanie, w pobliżu zabudowań rządowych. Kolejnym celem były obiekty wojskowe. Według jemeńskich rebelianckich władz, w ciągu 24 godzin zginęło w nalotach 39 cywilów.
Interwencja jest skierowana przeciwko szyickiemu ruchowi Huti, którego członkowie opanowali znaczną część Jemenu i obalili legalne władze.
W ostatnich lotniczych atakach aktywnie uczestniczyły też samoloty wojskowe Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rzecznik dowodzonej przez Saudyjczyków międzynarodowej koalicji przeciwko rebeliantom zaznaczył, że brały w nich udział również maszyny innych krajów arabskich.
Ahmed Assiri podkreślił też, że państwa koalicji nie wyślą na razie do Jemenu wojsk lądowych, jednocześnie dodając, że są gotowe na każdą okoliczność. - Nasze siły są przygotowane na różne zagrożenia, zarówno te z powietrza, jak i lądowe - powiedział. Dodał, że w razie potrzeby zostaną podjęte odpowiednie działania wojskowe.
Assiri wyjaśnił, że głównym celem interwencji międzynarodowej koalicji w Jemenie jest zapewnienie bezpieczeństwa członkom rządu, którzy schronili się w nadmorskim mieście Aden, otoczonym przez rebeliantów.
Tymczasem prezydent Jemenu Abd-Rabbu Mansour Hadi, który w czwartek uciekł do Arabii Saudyjskiej, przybył już do Egiptu na dwudniowy szczyt Ligi Arabskiej. Najważniejszym tematem tego spotkania ma być właśnie międzynarodowa interwencja przeciwko Huti.
IAR/agkm
REKLAMA