Obowiązek szkolny dla sześciolatków budzi emocje tylko w dużych miastach?

2015-03-29, 09:10

Obowiązek szkolny dla sześciolatków budzi emocje tylko w dużych miastach?
Urzędnicy liczą, że nie wszyscy rodzice skorzystają z opinii o braku dojrzałości szkolnej. Foto: cienpies/freeimages.com/cc

Zdaniem minister edukacji narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej odroczenia sześciolatków od obowiązku szkolnego dotyczą głównie dużych miast. - Sprawa wysłania sześciolatków do szkół nie budzi emocji w małych miejscowościach - stwierdziła.

Joanna Kluzik-Rostkowska przyznała, że w marcu jest duże zainteresowanie uzyskaniem zaświadczeń o dojrzałości szkolnej dzieci z poradni psychologiczno-pedagogicznych, ale wynika ono z tego, że rodzice chcą zabezpieczyć sobie w trakcie rekrutacji miejsce w przedszkolu, jeśli rzeczywiście nie poślą dziecka do szkoły.
- Decyzje, czy dziecko pójdzie do szkoły, czy nie rodzice podejmą później - podkreśliła minister edukacji. Zaznaczyła, że dlatego trudno obecnie przesądzać ile sześciolatków nie rozpocznie we wrześniu szkolnej edukacji.
Wyjaśniła, że po zmianie przepisów to do rodziców należy wybór czy skorzystać z odroczenia, czy nie. - Każdy rodzic wyobraża sobie, jak dziecko będzie funkcjonowało w szkole, ale również rodzic powinien sobie wyobrazić, jak dziecko będzie funkcjonowało, jeśli zostanie w przedszkolu - wskazała.
Oznajmiła, że im później rodzice wystąpią o zbadanie dojrzałości szkolnej dziecka, tym diagnoza będzie bardziej wiarygodna.
Dodała, że w ubiegłym roku szturm na poradnie wiosną był duży, ale ostatecznie 19 proc. sześciolatków urodzonych w pierwszym półroczu zostało w przedszkolach, korzystając z odroczenia, a jednocześnie 14 proc. sześciolatków urodzonych w drugiej połowie roku poszło do szkoły wcześniej.
"Obowiązek szkolny budzi emocje w dużych miastach"
Minister oświadczyła, że sprawa wysłania sześciolatków do szkół nie budzi emocji w małych miejscowościach m.in. dlatego, że tam szkoły pracują na jedną zmianę, a w domach często są dziadkowie lub inni krewni, którzy mogą odebrać dziecko i zaopiekować się nim po lekcjach.
Według Kluzik-Rostkowskiej w dużych miastach rodzice pracują dłużej i wielu z nich nie może skorzystać z pomocy babci. - Doświadczenie pokazało, że w małych miejscowościach to nie budzi emocji, w wielkich miastach budzi. Ma to swoje uzasadnienie i ja to szanuję - stwierdziła.
2 tys. dzieci z opinią o braku dojrzałości
W Krakowie w 2015 roku ponad 2 tys. sześciolatków uzyskało opinie poradni psychologiczno-pedagogicznych o braku dojrzałości szkolnej. Urzędnicy liczą, że nie wszyscy rodzice z nich skorzystają. Według informacji, jakie ma magistrat, Kraków nie jest odosobniony - sześciolatków odroczonych od obowiązku szkolnego przybywa także w innych miastach.
Małopolski kurator oświaty Aleksander Palczewski powiedział, że w całej Małopolsce opinie o braku dojrzałości ma obecnie ok. 3 tys. dzieci, co potwierdza, że w małych miejscowościach rodzice rzadziej korzystają z takiej możliwości.
Odroczenia mogą stać się realnym kłopotem także dla rodziców dzieci młodszych. Gminy mają obowiązek zapewnić miejsca w przedszkolach dla cztero- i pięciolatków. Jeśli w placówkach samorządowych pozostanie dużo sześciolatków, mniej miejsc wolnych będzie dla trzylatków.
PAP, kk

Polecane

Wróć do strony głównej