Przyjęła 22 tys. zł łapówki. Była dyrektorka szpitala skazana
Na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata skazał Sąd Okręgowy w Łodzi b. dyrektorkę jednego z łódzkich szpitali Bożenę W. Kobieta jest oskarżona o przyjęcie 22 tys. zł łapówki od przedstawicieli amerykańskiego koncernu medycznego Stryker.
2015-03-31, 19:33
Bożena W. miała od tego uzależnić spłatę długu placówki wobec firmy za dostarczony wcześniej sprzęt medyczny.
- Kobieta nie przyznała się do winy, ale dobrowolnie poddała się karze. Sąd wymierzył jej dodatkowo grzywnę w wysokości 22 tys. zł i nakazał zwrot przyjętej korzyści majątkowej - poinformował prokurator Tomasz Tadla z katowickiej prokuratury, która skierowała w tej sprawie akt oskarżenia.
Do winy przyznały się dwie inne osoby oskarżone w tej sprawie - b. księgowa firmy Stryker i b. dyrektor finansowy tej spółki. Oboje opowiedzieli śledczym o wręczeniu łapówki i skorzystali z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Prokuratura wystąpiła do sądu o odstąpienie od wymierzenia kary dla b. księgowej i 40 tys. zł grzywny dla b. szefa finansowego spółki. Sąd uwzględnił oba wnioski. Wyrok nie jest prawomocny.
Dwoje kolejnych oskarżonych - syn Bożeny W., któremu zarzucono pranie pieniędzy z przestępstwa oraz b. główna księgowa spółki Stryker - nie przyznają się do winy. Ich proces będzie toczył się przed łódzkim sądem. Może im grozić do ośmiu lat więzienia.
REKLAMA
Bożena W. nie jest już dyrektorką w łódzkim szpitalu, ale nadal w nim pracuje.
Wierchołek góry lodowej
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do łódzkiego sądu katowicka prokuratura, która prowadzi śledztwo obejmujące szpitale w całym kraju. Zasadnicza część postępowania dotyczy korupcji przy przetargach na dostawę sprzętu ortopedycznego firmy Stryker.
Według prokuratury, w tym przypadku do przyjmowania korzyści doszło w latach 2004-2005. Bożena W. miała uzależnić spłatę długu za dostarczony już placówce sprzęt od otrzymania określonej kwoty pieniędzy. Zostały one przelane na rachunek syna dyrektorki. Firma Stryker podpisała z nim umowę na pewne czynności, które w rzeczywistości nie były wykonywane. Chodziło o uzasadnienie przelewania pieniędzy na jego konto.
To tylko jeden z wątków śledztwa, które dotychczas objęło - łącznie ze skazanymi przez łódzki sąd - ok. 20 osób. Są to przedstawiciele firmy Stryker, lekarze i osoby podejmujące decyzje finansowe w szpitalach w różnych częściach Polski. Według śledztwa przyjmowali oni łapówki w różnych formach m.in. w postaci opłacenia wyjazdu na koncert Erica Claptona do Londynu, wycieczki do Ameryki Południowej czy sfinansowania studiów. Firma Stryker we wszystkich tych placówkach wygrywała przetargi.
REKLAMA
Część podejrzanych w śledztwie przyznała się do winy i wyraziła chęć dobrowolnego poddania się karze. Są wśród nich zarówno przedstawiciele firmy Stryker, jak i środowiska medycznego.
Śledztwo rozpoczęło się przed kilkoma laty od oskarżenia przez olsztyńską prokuraturę jednej z dyrektorek tamtejszego szpitala. Po pewnym czasie do Polski trafiły materiały przesłane przez FBI. Chodziło o dokumenty uzyskane podczas prowadzonych w USA postępowań przeciwko koncernowi. Miał w nim istnieć fundusz łapówkowy, z którego korumpowano ordynatorów lub dyrektorów szpitali zasiadających w komisjach przetargowych.
Prowadzone w Katowicach postępowanie toczy się wspólnie z policją, która powołała do tej sprawy specjalny zespół. Śledztwo w dalszym ciągu określane jest jako rozwojowe, trwa analiza wielu faktur i maili. Dokumenty dotyczą kilkudziesięciu placówek ochrony zdrowia w całym kraju. Z czasem materiały śledztwa rozszerzyły się też m.in. o umowy zawierane przez firmę z osobami w różny sposób związanymi z placówkami ochrony zdrowia.
mr
REKLAMA
REKLAMA