Katastrofa smoleńska. Nowe stenogramy

RMF FM ujawnia nowe odczyty z czarnej skrzynki, która znajdowała się na pokładzie Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku. Wynika z nich między innymi, że do samego końca w kokpicie znajdował się Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik. Na pilotów wywierano nacisk, by lądowali w Smoleńsku mimo fatalnych warunków atmosferycznych. Kilkakrotnie słychać też apele o ciszę w kabinie pilotów.

2015-04-07, 12:48

Katastrofa smoleńska. Nowe stenogramy

Posłuchaj

Kapitan Marcin Maksjan z wojskowej prokuratury o nowych stenogramach z tupolewa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Według RMF FM, najnowsze stenogramy ujawniają o 30 procent więcej niż udało się wcześniej odczytać z zapisów. Odczytu dokonali eksperci powołani przez wojskową prokuraturę, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy. Rozgłośnia informuje, że nowy obraz tego, co działo się na pokładzie tupolewa znacznie odbiega od wcześniejszych ustaleń zespołów ekspertów.

Wynika z nich bowiem, że do samego końca w kabinie pilotów przebywał - mimo braku uprawnień i mimo apelu stewardessy - Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik.

RMF FM przytacza słowa, jakie miały paść z ust dyrektora protokołu Mariusza Kazany, który na sugestię kapitana, że trzeba rozważyć lądowanie na lotnisku zapasowym stwierdza: "będziemy próbować do skutku".

Według rozgłośni, eksperci odczytali kilkakrotnie próby uciszenia rozmów, jakie miały miejsce a kokpicie. RMF FM podaje, że na pół godziny przed katastrofą mikrofony zarejestrowały rozmowę, w czasie której ktoś z załogi - raczej nie piloci - rozmawiał o piciu piwa w czasie lotu.

REKLAMA

Prokuratura wojskowa na razie nie komentuje najnowszych doniesień. Jak powiedział IAR kapitan Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej śledczy zapoznają się z opublikowanymi przez dziennikarzy, nowymi zapisami z kokpitu Tu-154M. Potwierdził zarazem, że śledczy mają opinię fonoskopijną.

Obrońca części rodzin smoleńskich: czekamy na wyjaśnienia

Pełnomocnik rodzin katastrofy smoleńskiej mecenas Piotr Pszczółkowski powiedział, że do środy wojskowa prokuratura w Warszawie ma wyjaśnić, dlaczego do stenogramów z akt Naczelnej Prokuratury Wojskowej, jako pierwsi mają dostęp dziennikarze. Według niego, do tej pory prokuratorzy odmówili rodzinom wydania skanów jakichkolwiek opinii biegłych a jego zdaniem to właśnie rodziny powinny pierwsze zapoznać się z nowymi ustaleniami.

- Jestem umówiony na rozmowę. Jeżeli prokuratura nie będzie w stanie wskazać w jaki sposób doszło do patologicznej sytuacji, że strony postępowania nie mają dostępu do dokumentów a ich kopie znajdują się w przestrzeni publicznej wówczas rodziny będą rozważały możliwość poproszenia innych prokuratur o wyjaśnienie tych kwestii - powiedział.

"Nowe stenogramy potwierdzają wcześniejsze ustalenia"

- Nowe stenogramy nie zmieniają wiedzy o przyczynach katastrofy smoleńskiej - ocenia Edward Łojek z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Gość radiowej Jedynki ocenił, że opublikowane stenogramy nie podważają wcześniejszych ustaleń, a jedynie poszerzają wiedzę o tym, co działo się na pokładzie samolotu tuż przed katastrofą. Członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych nie rozstrzyga, czy w związku z publikacją, należy wznowić prace komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.

REKLAMA

(źródło: TVP/x-news)

Zdaniem Tomasza Hypkiego ze Skrzydlatej Polski, nowe odczyty to dodatkowe zadanie dla prokuratury. -  Prokuratura będzie musiała znacznie głębiej poszukać po stronie tych, którzy ten lot przygotowywali i tych, którzy dopuścili do tego, że na pokładzie powstała taka sytuacja w której załoga miała bardzo niewiele do powiedzenia a przymus, czy to formalny czy to nieformalny powodował, że mimo braku warunków, mimo wielokrotnych ostrzeżeń i z wieży w Mińsku i z wieży w Smoleńsku, że nie ma warunków podjęto próbę lądowania - tłumaczy Hypki.

Ekspert nie wątpi w autentyczność ujawnionych materiałów. Jego zdaniem jest to kolejne potwierdzenie, że lot z Warszawy do Smoleńska nie powinien się odbyć. Zaznaczył, że polska załoga była bardzo źle przygotowana, a większa część winy za katastrofę leży po stronie polskiej. - Dobrze, że tę sytuację naprawiono na tyle dobrze, że od kilku lat nie mamy żadnych katastrof w lotnictwie wojskowym - podsumował ekspert.

REKLAMA

Jaka wiarygodność nowych stenogramów?

- Ujawnione dziś stenogramy z kabiny Tupolewa wydają się być wiarygodne - mówi Radiu Gdańsk Robert Zawada. Ekspert lotniczy i były pilot ocenia, że zapisy rozmów pilotów i pasażerów lotu do Smoleńska mogły wyglądać tak, jak sugerują udostępnione nagrania. Specjalista dodaje, że wielu pilotów, którzy śledzili stenogramy, już od dawna mówiło o chaosie w kokpicie i o tym, że prawdopodobnie do końca był tam Dowódca Sił Powietrznych. Jego zdaniem, treść nagrań nie wpłynie znacząco na końcowe ustalenia. Może jedynie w jakimś stopniu usprawiedliwić postępowanie załogi, na którą mogła być wywierana presja.

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

- Stenogramy, do których dotarło radio RMF każą napisać historię katastrofy na nowo - uważa Michał Kamiński, minister w kancelarii premier Ewy Kopacz. Gość radiowej Jedynki mówił, że do publikacji podchodzi ostrożnie, ale treść rozmów zapisanych w kokpicie jest dla niego dużym zaskoczeniem. - Te nowe fakty zaważą na debacie, jaka się w Polsce toczy. Jestem tymi wiadomościami zszokowany. (...) Poraża mnie fakt, który został ujawniony, a mianowicie obecność Dowódcy Sił Powietrznych. Jeśli ci piloci działali w stresie, byli zmuszani do podejmowania decyzji, których nie chcieli podejmować to rzuca to zupełnie nowe światło na całe wydarzenie - powiedział minister z Kancelarii Premiera.

Z kolei w opinii eurodeputowanego PiS Ryszarda Czarneckiego, to nie przypadek, że te materiały wychodzą teraz. - Pytanie, kto gra katastrofą smoleńską - powiedział w radiowej Trójce wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki z PiS. Zwrócił uwagę, że na kilka dni przez 5. rocznicą katastrofy smoleńskiej pojawia się nowa narracja. - Ni stąd, ni zowąd taka wrzutka - stwierdził. Nie wskazał jednak, komu może zależeć na ujawnieniu nowych informacji.

REKLAMA

W najbliższy piątek minie pięć lat od katastrofy w Smoleńsku. Delegacja, której przewodniczył prezydent Lech Kaczyński miała wziąć udział w uroczystościach związanych z 70. rocznicą zbrodni katyńskiej. Prezydentowi towarzyszyła żona oraz grupa posłów, senatorów, duchownych, wysokich oficerów Wojska Polskiego oraz Rzecznik Praw Obywatelskich, prezes NBP, prezes IPN a także rodziny Polaków zamordowanych w 1940 roku przez NKWD.

IAR/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej