Premier Ewa Kopacz na obchodach 70. rocznicy wyzwolenia Bolonii przez 2. Korpus Polski
Premier Ewa Kopacz oddała hołd wyzwolicielom Bolonii. Na Cmentarzu Wojskowym w tym mieście odbyły się uroczystości w 70. rocznicę oswobodzenia miasta przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Władysława Andersa. Były kwiaty, wspólna modlitwa i apel poległych. Odsłonięto też tablicę upamiętniającą wizytę Jana Pawła II na cmentarzu w 1982 roku.
2015-04-18, 19:30
Posłuchaj
Oddajemy hołd Polakom, którzy torowali nam drogę do wolności - powiedziała premier Ewa Kopacz w sobotę podczas obchodów 70. rocznicy wyzwolenia Bolonii przez 2. Korpus Polski. Wolność, o którą oni walczyli, zabezpieczamy dziś na wszelkie sposoby - podkreśliła.
Uroczystości z okazji 70. rocznicy wyzwolenia Bolonii oraz zakończenia walk 2. Korpusu odbyły się na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bolonii, na którym spoczywa ponad 1400 polskich żołnierzy. Odprawiona została msza, modlitwa ekumeniczna oraz apel poległych.
- Dzisiaj w tym miejscu oddajemy hołd Polakom, którzy torowali nam drogę do wolności. Możemy też dziś powiedzieć, że wolność, o którą walczyli, zabezpieczamy na wszelkie możliwe sposoby. Jesteśmy dziś w NATO i w Unii Europejskiej, wzmacniamy też nasze wewnętrzne siły: nasze państwo z jego instytucjami, wzmacniamy polską rodzinę, ale też wzmacniamy polską armię - oświadczyła Kopacz. - Możemy powiedzieć tym, którzy tu spoczywają, że ofiara, jaką ponieśli, nie poszła na marne, a ideały, o które walczyli, są także dla nas najwyższym nakazem - podkreśliła premier.
Dzisiaj - zauważyła - siedem dekad od zakończenia tamtej wojny "dobrze wiemy, jak kruchy bywa pokój i jego fundamenty". - Dlatego nie wolno nam ustawać w staraniach, by prawo zawsze szło przed siłą, zgoda przed awanturą, a pokój zawsze brał górę nad wojną - dodała Kopacz.
REKLAMA
Jak podkreśliła, kwatery cmentarne świadczą o tych, którzy polegli w walce o Bolonię. - To była armia, która z głębi republik sowieckich, przez Persję, Bliski Wschód, Egipt i Libię, dotarła na Półwysep Apeniński, by przywrócić wolność ziemi włoskiej. W takim miejscu jak to, zawsze czujemy, że nasze serca biją mocniej - powiedziała Kopacz. Dodała, że w takim miejscu "wzruszenie niezmiennie chwyta za gardło". - Nie mamy żadnej wątpliwości, że ta ziemia do Polski należy - mówiła.
Premier przypomniała, że walka, którą stoczył tutaj, wspólnie z aliantami, 2. Korpus gen. Andersa w kwietniowych dniach 1945 roku, dała możliwość wyzwolenia Bolonii. Zwróciła uwagę, że właśnie w Bolonii zakończyła się kampania włoska armii polskiej, rozpoczęta w lutym 1944 roku.
- Dzisiaj, po siedemdziesięciu latach jest dobra chwila do tego, by pochylić głowy przy grobach i - przede wszystkim wobec tych żołnierzy, którzy tu spoczywają - zdać sprawę z tego, co zrobiliśmy z wolnością, o którą oni walczyli. Jesteśmy to winni ich poświęceniu i ofierze - podkreśliła szefowa rządu.
Żołnierz 2. Korpusu, major Otton Hulacki, mówił, że bitwa o Bolonię zbiegła się z informacjami o ustaleniach konferencji jałtańskiej. Żołnierze przystapili jednak do wykonania zadania, choć było ono ciężkim, moralnym wyzwaniem. Dodał, że świadomość, iż zwycięstwo nie przyniesie Polsce wolności, nie powstrzymała żołnierzy od sumiennego wykonania obowiązków.
REKLAMA
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert przypomniał, że 21 kwietnia 1945 r. na liczącej 104 metry wieży Torre degli Asinelli, jednej z dwóch bliźniaczych najwyższych wież w Bolonii, pojawiła się przestrzelona, ale zwycięska polska flaga. Dodał, że Bolonia ma w herbie te same dwa kolory: biały i czerwony.
Dodał, że rozwieszona na murach odezwa powitalna, wydana przez najstarszy w Europie Uniwersytet Boloński głosiła: "Serdecznie witamy żołnierzy i oficerów siostrzanej Polski, którym przypadła w udziale gloria wkroczenia do miasta jako pierwszym". Żołnierze gen. Andersa odpowiedzieli plakatami "Za naszą i waszą wolność. Cześć nieśmiertelnej Italii".
Burmistrz Bolonii Virginio Merola przypominał, że Polska i Włochy bardzo drogo zapłaciły za wolność. Podkreślał też, że włoskie miasta wiele zawdzięczają polskim żołnierzom. Merola powiedział, że "aby pamięć o tych wydarzeniach i o poległych pozostała żywa, musimy myśleć o naszej młodzieży". - Musimy ją kształcić w duchu wartości włoskiego ruchu oporu, konstytucji, wolności, demokracji i zjednoczonej Europy. Przeciwdziałają one zagrożeniom ze strony totalitaryzmu i przemocy - podkreślił burmistrz Bolonii.
Wcześniej podczas mszy świętej ksiądz Paweł Piątek podkreślał w homilii, że polscy żołnierze oddali życie za smak wolności dla innych. Mówił o ewangelicznym przesłaniu "Odwagi, nie bójcie się". - 70 lat temu te słowa usłyszał polski żołnierz, one pozwalały mu iść naprzód, do celu, do wolnej Ojczyzny, której ci, przy grobach których stoimy, nigdy nie zaznali jej smaku, smaku wolności, tego smaku doświadczyła ludność Bolonii i wielu włoskich miast, wolności od hitlerowskiego okupanta - powiedział.
REKLAMA
Polski Cmentarz Wojenny w Bolonii - San Lazzaro di Savena to największy z czterech polskich cmentarzy wojennych we Włoszech. Spoczywa tam ponad 1400 żołnierzy 2. Korpusu Polskiego poległych w walkach na Linii Gotów, w Apeninie Emiliańskim, w bitwie o Bolonię. Nekropolia powstała z inicjatywy dowódcy Korpusu generała Władysława Andersa.
FundacjaMonteCassino/youtube
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska przypominała w piątek, że nasi żołnierze przeszli daleką drogę i przyczynili się do tego, że ta część Włoch została wyzwolona. - Bardzo pięknie ten cmentarz został odnowiony i dobrze, że pani premier tam będzie, bo to jest ważne nie tylko dla kombatantów, ale także dla społeczności włoskiej żeby mogli zobaczyć, jak to miejsce jest dla nas ważne - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej.
REKLAMA
Bitwa o Bolonię
Bitwa o Bolonię była jedną z ostatnich stoczonych przez wojska alianckie na froncie włoskim w 1945 roku. Walki miały miejsce pomiędzy 9 a 21 kwietnia. Wraz z wyzwoleniem Bolonii zakończył się czternastomiesięczny szlak bojowy 2. Korpusu Polskiego podczas kampanii włoskiej 1944-1945.
Zobacz serwis portalu polskieradio.pl: II wojna światowa >>>
Od zdobycia Bolonii swą nazwę wzięła cała bitwa, jednak główne działania bojowe rozgrywały się wcześniej. - Niemcy już od 19 kwietnia rozpoczęli wycofywanie z tego rejonu, ciężkich walk nie było - tłumaczy prof. Henryk Stańczyk z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie. - Pierwszy batalion, który wkroczył do centrum nie tyle walczył z Niemcami, co przepędzał ariergardy z miasta. Z tego względu mniej mówi się o poświęceniu czy bohaterstwie żołnierzy". O wiele cięższe walki toczone były w dniach od 9 do 15 kwietnia, kiedy trzeba było przełamywać obronę niemiecką - dodaje.
Zajęcie Bolonii z 20 na 21 kwietnia było wynikiem elastycznej i spontanicznej decyzji - ocenia prof. Michał Polak z Instytutu Polityki Społecznej i Stosunków Międzynarodowych Politechniki Koszalińskiej. "9. batalion z 3. Dywizji Strzelców Karpackich wkroczył parę minut po godzinie szóstej do miasta. Dotarł do centrum witany owacyjnie przez mieszkańców. Założenie było takie, że to Amerykanie wejdą do Bolonii, stąd spora konsternacja oddziałów amerykańskich, kiedy dwie godziny po oddziałach polskich, dotarli do miasta orientując się, że jest już wyzwolone" - mówi.
REKLAMA
- Przyszliśmy jak już widniało, pierwsze ulice miasta, mieszkańcy patrzyli na nas z okien - wspominał ks. Rafał Grzondziel, kapelan 9. "Bolońskiego" Batalionu Strzelców. - Kiedy ujrzeli, że to są alianci a nie Niemcy, z miejsca zebrały się tłumy z kwiatami. Bałem się, że w kwiatach może być broń. (...) Przeszliśmy kawałek, ogarnął nas tłum wiwatujących ludzi: Viva Polonia! Viva Polaki! Viva liberatori! - wspomina.
"Generał Clark zaplanował tę operację tak, żeby dokonać dwustronnego obejścia sił niemieckich - tłumaczy prof. Stańczyk. - Chodziło o zniszczenie 10. Armii niemieckiej i założenie kleszczy, miała to być operacja okrążająca. Prawym skrzydłem miała być 8. Armia brytyjska, lewym skrzydłem 5. Armia amerykańska".
"Nie uniknięto również sytuacji tragicznych"
Żołnierze musieli zmierzyć się z bardzo trudnym terenem. - Półwysep jest dość wąski w tym miejscu, poprzecinany rzekami i rzeczkami. Dlatego też natarcie rozwijało się początkowo wolno. Obszar ten jest bardzo łatwy do obrony - przypomina prof. Polak. - Masa rzek, górzysty teren, strumienie, łatwo zbudować stanowiska obronne. Szalenie trudno podążać przez tak przygotowany przez nieprzyjaciela teren. Straty wynikały z użycia pułapek, min czy nagłego ostrzału - dodaje.
Oddziały 2. Korpusu natrafiły na elitarne jednostki niemieckie. - Przed Polakami stała między innymi ta sama 1. Dywizja Strzelców Spadochronowych, która uczestniczyła w głównych działań bojowych na Monte Casino, 4. Dywizja Spadochronowa i 26. Dywizja Pancerna () nie równocześnie, ale z tymi trzema dywizjami, Polacy musieli się rozprawić i zrobili to - podkreśla Polak.
REKLAMA
Historyk zwraca uwagę, że nie uniknięto również sytuacji tragicznych. - Część oddziałów 3. Dywizji Strzelców Karpackich została zbombardowana przez amerykańskie bombowce na pozycjach wyjściowych przed rzeką Senio. Można sobie wyobrazić jak podziałało to na morale żołnierzy, którzy mieli zaraz nacierać na Niemców - ocenia.
Po zdobyciu Bolonii, Korpusowi Polskiemu gen. Władysława Andersa nie pozwolono postępować dalej. - Tu niestety wkracza polityka, (...) Widać po dowództwie alianckim, że pojawiły się silne obawy, że dobrze radzące sobie oddziały 2. Korpusu, nacierające na północ Włoch aż do granicy z Jugosławią, mogłyby zetknąć się z oddziałami sowieckimi, komunistycznymi. Mogło to mieć, w ocenie aliantów, nieprzewidywalne skutki, dlatego został przerzucony na tyły i to był właściwie koniec działań 2. Korpusu - konkluduje prof. Polak.
Historia w portalu polskieradio.pl>>>
IAR,PAP,kh,fc
REKLAMA
REKLAMA