Szef FBI James Comey: nie przeproszę Polaków za słowa o Holokauście

We wtorek James Comey odwiedził siedzibę FBI w Knoxville. Telewizja WATE zapytała go o to, czy przeprosi Polskę za słowa o jej udziale w Holokauście.

2015-04-22, 21:41

Szef FBI James Comey: nie przeproszę Polaków za słowa o Holokauście
James Comey. Foto: U.S. Holocaust Memorial Museum

Posłuchaj

Szef FBI James Comey oświadczył, że nie będzie przepraszać Polski za słowa o Holocauście. Relacja z Waszyngtonu Marka Wałkuskiego/IAR
+
Dodaj do playlisty

Dyrektor FBI skomentował, że nie przeprosi, ponieważ nie powiedział, że Polska jest odpowiedzialna. Jak podkreślił, żałuje tego, że wymienił z nazwy konkretne kraje, ponieważ to odciągnęło niektórych od sedna jego wypowiedzi. - Nie ma wątpliwości, że ludzie w Polsce bohatersko przeciwstawiali się nazistom, niektórzy bohatersko chronili Żydów, ale nie ma też wątpliwości, że w każdym, okupowanym przez nazistów kraju, byli ludzie z nimi kolaborujący - powiedział szef FBI.

Prezydent Bronisław Komorowski, który był gościem TVN24 odniósł się do tej wypowiedzi Jamesa Comeya. Stwierdził, że należy szukać rozwiązania, które przyniesie Polsce nie tylko satysfakcję, ale również korzyść. Mówił, że należy tę sprawę nagłośnić i - jak zauważył - to już się dzieje, co pokazuje reakcja środowisk żydowskich i polskich.
- Byłoby rzeczą nieodpowiedzialną, gdybyśmy chcieli tę sprawę rozwiązywać na zasadzie wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Trzeba szukać po stronie amerykańskiej sojuszników i przyjaciół. I oni się znajdują. Tłumaczą Amerykanom nonsensowność oskarżeń dyrektora FBI - mówił prezydent.

Do wypowiedzi Comeya odniósł się także szef MON Tomasz Siemoniak. - Wymaga pewnej klasy, żeby umieć przeprosić, kiedy się zrobiło błąd, a nie szukać jakichś usprawiedliwień. Jestem rozczarowany tym, bo wystarczyło szybko przeprosić. Ta wypowiedź uraziła miliony Polaków. Myślę, że wzruszam ramionami już na to. Brak klasy i tyle - powiedział wicepremier.
Na pytanie, czy rząd dalej będzie się domagał przeprosin, Siemoniak odpowiedział, że ambasador USA w Polsce Stephen Mull określił bardzo negatywnie wypowiedź szefa FBI. - Przyjmijmy to za stanowisko Stanów Zjednoczonych, a dyrektor FBI niech się wstydzi. Myślę, że w Polsce będzie długo pamiętany, jako ta osoba, która powiedziała nieprawdę - ocenił szef MON.

Skandal wokół słów Comeya

W ubiegłym tygodniu James Comey podczas przemówienia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie powiedział, że za "chorymi i złymi ludźmi", sprawcami Holokaustu, szli także ludzie, którzy "kochali swoje rodziny, nosili zupę choremu sąsiadowi, chodzili do kościoła i wspierali cele charytatywne". - Dobrzy ludzie pomogli zabić miliony - stwierdził szef FBI. W jego ocenie, Holokaust pokazał, że jako ludzie "jesteśmy w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności, poddając się władzy grupy, jesteśmy w stanie przekonać się do prawie wszystkiego". Jak dodał "w ich mniemaniu, mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić".

REKLAMA

Słowa Comeya ze spotkania ze środowiskami żydowskimi zyskały powszechny rozgłos. Przemówienie w dziale "opinie" wydrukował dziennik "The Washington Post". Protest wystosował na początku ambasador Polski w Waszyngtonie. Amerykański ambasador w Polsce, Stephen Mull został natomiast wezwany do MSZ i odebrał notę protestacyjną. Wypowiedzią Comeya oburzeni byli prezydent Bronisław Komorowski i premier Ewa Kopacz.

Na burzę, jaka przetoczyła się w tej sprawie w Polsce, zareagował amerykański Departament Stanu. - Intencją dyrektora FBI Jamesa Comeya nie było przypisywanie Polsce odpowiedzialności za Holokaust - poinformowała rzeczniczka departamentu,  Marie Harf. - Zawsze stawialiśmy tę sprawę jasno. Dyrektor Comey nie miał intencji, by sugerować, że było inaczej. Że Polska w jakikolwiek sposób odpowiedzialna jest za Holocaust. I teraz też chcemy to jasno powiedzieć - podkreśliła Harf.

CNN Newsource/x-news

REKLAMA

 

WATE TV, IAR, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej