Afera podsłuchowa w Niemczech. Wywiad pomagał amerykańskim służbom
Niemiecki wywiad BND pomagał amerykańskim służbom specjalnym w inwigilacji europejskich polityków - donoszą media w Niemczech. Podsłuchiwano wysokich rangą urzędników francuskiego MSZ czy Komisji Europejskiej.
2015-04-30, 11:34
Posłuchaj
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" twierdzi, że stacja nasłuchowa niemieckiego wywiadu w Bad Aibling w Bawarii była przez lata wykorzystywana do inwigilowania europejskich polityków. Wywiad miał także pomagać Amerykanom w szpiegostwie gospodarczym, choć były to tylko pojedyncze przypadki. Większość operacji wymierzona była przeciwko politykom zaprzyjaźnionych państw - głównie Francji - oraz urzędnikom Komisji Europejskiej.
Niemieccy politycy nie byli objęci działaniami służb
- Sedno polega na politycznej inwigilacji naszych europejskich sąsiadów i instytucji unijnych - mówi gazecie anonimowe źródło. Niemieccy politycy nie byli objęci działaniami służb.
Jak pisze "SZ", pierwsze informacje o wykorzystywaniu przez NSA stacji nasłuchowej do działalności sprzecznej z interesem niemieckim pojawiły się w 2005 roku. Szef urzędu kanclerskiego - wówczas Thomas de Maiziere (obecny szef MSW) - został poinformowany o zagrożeniu w 2008 roku. Szczegółowe informacje o działalności NSA otrzymał w 2010 roku jego następca - Ronald Pofalla.
Obciążenie dla rządu Angeli Merkel
Skandal z BND i NSA stanowi obciążenie dla rządu Angeli Merkel. Opozycja oskarża rząd o okłamanie Bundestagu. Szef MSW de Maiziere oświadczył w połowie kwietnia, odpowiadając na interpelację poselską, że nie dysponuje żadnymi informacjami o szpiegostwie gospodarczym uprawianym przez Amerykanów wobec firm europejskich. Z przekazów medialnych wynika natomiast, że szef BND miesiąc wcześniej szczegółowo poinformował urząd kanclerski o tej sprawie. Zdaniem Lewicy wywiad mógł dopuścić się zdrady stanu.
IAR/PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA