Burzliwe negocjacje wokół drugiej debaty prezydenckiej. Jednemu ze sztabów nie spodobały się zasady

Debatę kandydatów na prezydenta w TVN24 zaplanowano na czwartkowy wieczór. Mimo nagłośnienia tego wydarzenia okazało się, że przeprowadzenie debaty nie było pewne.

2015-05-18, 18:50

Burzliwe negocjacje wokół drugiej debaty prezydenckiej. Jednemu ze sztabów nie spodobały się zasady

Posłuchaj

Negocjacje wokół drugiej debaty prezydenckiej. Relacja Małgorzaty Naukowicz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Sztab prezydenta Komorowskiego jeszcze po południu mówił, że stoi ona pod znakiem zapytania, ze względu na warunki stawiane przez współpracowników Andrzeja Dudy.

- Plastikowy kandydat Duda boi się realnego starcia z prezydentem Komorowskim - skomentował jeden ze sztabowców Bronisława Komorowskiego, Jakub Rutnicki.

Po południu szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przyznał, że jego partii nie podobają się prowadzący debatę: Monika Olejnik, Justyna Pochanke i Bogdan Rymanowski. Jego zdaniem każdy z kandydatów powinien wybrać dziennikarza prowadzącego debatę.

Wcześniej szef sztabu Bronisława Komorowskiego Robert Tyszkiewicz sugerował, że sztab Andrzeja Dudy proponuje format debaty bez udziału dziennikarzy. Miał się tego domagać Jacek Kurski. - Mamy niezależne media i to nie Jacek Kurski będzie decydował o tym, w jakim formacie powinna być prowadzona debata prezydencka - dodał Tyszkiewicz.
Szef sztabu prezydenta Komorowskiego, uważa że formuła w której dziennikarze zadają kandydatom pytania, a potem konkurenci odpytują się nawzajem, jest najlepsza.

REKLAMA

Ostatecznie Andrzej Duda napisał na Twitterze, że polecił swojemu sztabowi przyjęcie "trudnych warunków" stawianych przez zespół prezydenta Komorowskiego. "Polacy oczekują tej debaty" - napisał kandydat PiS na prezydenta.

IAR, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej