Rosyjski konsul spotkał się z zatrzymanymi na Ukrainie żołnierzami

Konsul Federacji Rosyjskiej spotkał się we wtorek z dwoma żołnierzami rosyjskich służb specjalnych, aresztowanymi przez władze Ukrainy po zatrzymaniu przez ukraińskie siły rządowe w Donbasie, gdzie trwa konflikt z prorosyjskimi separatystami.

2015-05-26, 20:10

Rosyjski konsul spotkał się z zatrzymanymi na Ukrainie żołnierzami
Pojmany na Ukrainie rosyjski żołnierz Jewgienij Jerofiejew. Foto: CNN Newsource/x-news

Służby konsularne Rosji skontaktowały się z obywatelami swego kraju, kapitanem Jewgienijem Jerofiejewem i sierżantem Aleksandrem Aleksandrowem, po dziesięciu dniach od ich zatrzymania. - Rosyjski konsul spotkał się właśnie przed chwilą z Jerofiejewem i Aleksandrowem. Czują się normalnie. O szczegółach opowiemy później - oświadczono agencji Interfax-Ukraina w służbach prasowych ambasady Rosji w Kijowie.

Wcześniej MSZ Ukrainy zarzuciło służbom konsularnym Rosji, że umyślnie opóźniają spotkanie z żołnierzami, którzy podejrzewani są o działalność terrorystyczną po stronie separatystów. Przedstawiciel ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba oświadczył, że choć Rosjanie znają procedury dotyczące spotkań konsulów z zatrzymanymi na Ukrainie obcymi obywatelami, ukraińska dyplomacja przesłała stronie rosyjskiej notę, w której wyjaśniono je jeszcze raz.

- Rosjanie doskonale wiedzą, do kogo mają pójść i do kogo należy się zwracać, ale tego nie robili. Wczoraj (w poniedziałek) kwestia uzgodnień została formalnie zamknięta. Obecnie muszą skontaktować się ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy i bezpośrednio z nią ustalać czas i miejsce spotkania - powiedział na briefingu. Zapewnił, że strona ukraińska w żaden sposób nie utrudniała rosyjskim konsulom widzenia z aresztowanymi, i przypomniał, że odwiedzali ich wcześniej bez przeszkód przedstawiciele organizacji międzynarodowych.

Jerofiejew i Aleksandrow to żołnierze brygady sił specjalnych (specnazu) wywiadu wojskowego GRU, stacjonującej w mieście Togliatti nad Wołgą. Dostali się do niewoli 16 maja w pobliżu miasta Szczastia w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy. Ujęto ich po tym, gdy zostali ranni podczas próby zdobycia ważnego mostu na rzece Doniec. W piątek decyzją sądu obaj zostali aresztowani na dwa miesiące.

REKLAMA

KRYZYS UKRAIŃSKI: serwis specjalny >>>

Władze w Kijowie ogłosiły, że są to żołnierze rosyjscy w służbie czynnej, czemu Rosja zaprzecza.

Według wyjaśnień Aleksandrowa i Jerofiejewa przedostali się oni na wschodnią Ukrainę na przełomie marca i kwietnia w celu prowadzenia działań rozpoznawczych. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że obywatele ci nie są obecnie żołnierzami rosyjskich sił zbrojnych, niemniej zażądało natychmiastowego ich uwolnienia.

- Chłopcy ci wcześniej rzeczywiście pełnili służbę w jednej z jednostek. Mają przeszkolenie wojskowe. Liczymy na rozsądek władz Ukrainy i ich jak najszybsze uwolnienie - oświadczył rzecznik Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej generał Igor Konaszenkow, na łamach dziennika "Kommiersant".

REKLAMA

źródło: CNN Newsource/x-news

Rosja konsekwentnie neguje doniesienia o udziale jej żołnierzy w walkach na wschodzie Ukrainy w szeregach separatystów. Zaprzecza też, by udzielała separatystom wsparcia w sprzęcie bojowym, czemu nie dają wiary Kijów i Zachód,

W zapewnienia Kremla nie wierzy również rosyjska opozycja. Z opublikowanego przez nią raportu wynika, że od początku walk na wschodzie Ukrainy zginęło tam już co najmniej 220 żołnierzy z Rosji. Autorzy raportu - bliscy współpracownicy zamordowanego w lutym w Moskwie opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa - utrzymują, że przed wyjazdem do ukraińskiego Donbasu rosyjscy żołnierze na żądanie swoich dowódców zwalniali się z sił zbrojnych i udawali na Ukrainę jako ochotnicy; w ten sposób ukrywano udział armii rosyjskiej w tej wojnie.

Natomiast niezależna telewizja Dożd, powołując się na rosyjskich blogerów, poinformowała o odkryciu trzech grobów żołnierzy specnazu GRU, którzy najprawdopodobniej zginęli na Ukrainie. - Specnazowcy polegli 5 maja na Ukrainie. Znaleźli się pod ostrzałem. Zostali pochowani 10 maja - oświadczył jeden z blogerów Rusłan Lewijew.

REKLAMA

PAP/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej