Walki w Donbasie nie ustają. Znów ofiary na wschodzie Ukrainy
Sytuacja na wschodzie Ukrainy coraz bardziej napięta. W niedzielę w Zagłębiu Donieckim zginęły co najmniej cztery osoby.
2015-05-31, 19:24
Posłuchaj
W Marince pod Donieckiem separatyści całą dobę ostrzeliwują ukraińskie wojska. Zginęło tam co najmniej dwóch żołnierzy, jeden został ranny. Ukraińcom udaje się odpierać ataki bojówkarzy. Walki trwają także w innych miejscach Zagłębia Donieckiego, między innymi, koło Szczastia, Triochizbenki i Stanicy Ługańskiej. W tej ostatniej miejscowości zginęło dwóch cywilów, którzy weszli na rozciągnięty drut podłączony do granatu, który eksplodował w wyniku pociągnięcia linki. Na miejscu zginął 55-letni ojciec i 14-letni syn.
Amerykanie szkolą Ukraińców
Tymczasem w Jaworowie pod Lwowem trwają amerykańsko-ukraińskie ćwiczenia wojskowe. To jedno z największych tego typu przedsięwzięć od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej. W ćwiczeniach bierze udział 300 amerykańskich żołnierzy. Poszczególne grupy wykonują konkretne zadania. Choć formalnie mają one charakter obronny, to nie można mieć wątpliwości, że zarówno Ukraińcy, jak i Amerykanie wychodzą z założenia, że najlepszą obroną jest atak.
- Nie myślcie, że to są tylko tablice do strzelania, to jest wasz wróg, który do was strzela - mówi w czasie ćwiczeń amerykański instruktor. - Kontakt z wrogiem będzie trwał 20-30 minut. To powinny być najlepsze minuty waszego dnia - dodaje Amerykanin.
KRYZYS UKRAIŃSKI: serwis specjalny >>>
REKLAMA
Wśród Ukraińców są zarówno ci, którzy walczyli już na wschodzie, jak i ci, którzy dopiero trafili do Gwardii Narodowej. Podporucznik Tayle Boyle podkreśla, że nie można powiedzieć, którzy żołnierze są lepsi. Ci, którzy przyjeżdżają ze wschodu, często dzielą się swoim doświadczeniem z Amerykanami, dla których takie informacje są bardzo interesujące.
Ćwiczenia w Jaworowie rozpoczęły się pod koniec kwietnia i mają potrwać niemal pół roku, do października. Przejdzie je, w trzech grupach, 900 Ukraińców.
Rosja szykuje ofensywę?
OBWE nie jest w stanie potwierdzić obecności rosyjskich wojsk w pobliżu granic Ukrainy. Mówił o tym w wywiadzie dla Polskiego Radia szef misji pracującej na rosyjsko - ukraińskim pograniczu Paul Picard.
Misja OBWE od 10 miesięcy pracuje w obwodzie rostowskim. Mandat pozwala jej członkom na kontrolę przejść granicznych Gukowo i Donieck. - To zaledwie kilkadziesiąt metrów rosyjsko - ukraińskiej granicy, a co dzieje się na pozostałych prawie 400 kilometrach nie wiemy - tłumaczy dowodzący grupą obserwatorów Picard.
REKLAMA
Moskwa powtarza, że nigdy nie było i nie ma rosyjskich wojsk w Donbasie. Strona rosyjska zaprzecza także, jakoby dostarczała separatystom broń i amunicję. Tymczasem Kijów twierdzi, że Rosja przerzuca do obwodów ługańskiego i donieckiego sprzęt wojskowy, amunicję i żołnierzy.
IAR/aj
REKLAMA