Posypią się mandaty. Nowe kamery na skrzyżowaniach
Kilkuset kierowców na dobę rejestruje, działający od kilku dni na pięciu największych białostockich skrzyżowaniach, system wyłapywania przejeżdżających na czerwonym świetle. Miejscy urzędnicy uważają, że liczby te spadną, gdy pierwsi piraci zapłacą mandaty.
2015-06-03, 21:00
Jak powiedział Janusz Ostrowski, dyrektor Zarządu Dróg i Inwestycji Miejskich białostockiego magistratu, system wyłapuje obecnie na dobę 270-280 takich kierowców, ostatniej doby - 290. Zwrócił przy tym uwagę, że gdy system był testowany w maju, a kierowcy o tym nie wiedzieli, na dobę rejestrowano ponad pół tysiąca wykroczeń na tych pięciu skrzyżowaniach.
Miejscy urzędnicy uważają, że liczby te spadną, gdy pierwsi kierowcy zapłacą mandaty i zostanie to nagłośnione. Na razie bowiem dane przekraczających przepisy są przygotowywane do przekazania straży miejskiej, a ta będzie miała pół roku na ukaranie winnych jazdy na czerwonym świetle.
Dyrektor Ostrowski przywołał przykład Warszawy, gdzie po wprowadzeniu podobnego systemu i po pierwszych mandatach liczba kierowców w ten sposób przekraczających przepisy wyraźnie spadła. - Na pewno będzie to działać prewencyjnie i poprawi bezpieczeństwo na ulicach - dodał.
PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA