Dymisja Radosława Sikorskiego - marszałka Sejmu [sylwetka]
Radosław Sikorski zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu. Tłumaczył, że zrobił to ze względu na dobro Platformy Obywatelskiej. Opuszcza stanowisko razem z m.in. trzema ministrami i trzema wiceministrami w efekcie - jak podała premier Ewa Kopacz - ujawnienia akt śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej.
2015-06-11, 10:29
Afera taśmowa. Czytaj więcej >>>
Radosław Sikorski został powołany na stanowisko marszałka Sejmu we wrześniu 2014 r. W rządzie Donalda Tuska pełnił funkcję szefa MSZ przez blisko siedem lat - najdłużej w ostatnich 25 latach. Był uznawany za jednego z najbardziej wyrazistych ministrów spraw zagranicznych w UE. Z rządu odszedł po tym, gdy Ewa Kopacz zastąpiła Donalda Tusk na stanowisku premiera.
W listopadzie 2014 r. PiS wnioskował o odwołanie Sikorskiego z funkcji marszałka, bez skutku, bo Sejm wniosek odrzucił. Bezpośrednim powodem wniosku PiS o odwołanie Sikorskiego była jego wypowiedź dla amerykańskiego portalu Politico, z której wynikało, że w 2008 r. w Moskwie prezydent Rosji Władimir Putin miał mówić premierowi Tuskowi o podziale Ukrainy. Sikorski przyznał później, że podczas wizyty polskiej delegacji rządowej w Rosji nie doszło do rozmowy dwustronnej Tusk-Putin. Stwierdził, że w tej sprawie zawiodła go pamięć.
W okresie pełnienia funkcji marszałka Sejmu Sikorskiemu zdarzyło się też podać, że w zamachu na Muzeum Bardo w Tunisie prawdopodobnie zginęło 7 polskich obywateli (w rzeczywistości - 3). Zastrzegł, że to informacja niesprawdzona, ale jego słowa wywołały krytykę. Potem tłumaczył: "wielka ulga, że informacje, które do mnie docierały, być może się nie potwierdzą; oby ofiar ostatecznie było jak najmniej" .
REKLAMA
Radosław Sikorski w swojej karierze pełnił także funkcję szefa MON w rządzie PiS, był również wiceministrem obrony w rządzie Jana Olszewskiego i spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka.
Kilka razy był kandydatem Polski na stanowiska w organizacjach międzynarodowych. W 2009 r. był kandydatem na sekretarza generalnego NATO, ale jego kandydatura padła m.in. z powodu nieporozumień między rządem a ówczesnym prezydentem Lechem Kaczyńskim. W zeszłym roku był kandydatem na Wysokiego Przedstawiciela UE ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej w przypadku, gdyby Tusk nie został przewodniczącym Rady Europejskiej. Przeforsowano jednak to drugie rozwiązanie.
Według niektórych opinii szanse Sikorskiego na objęcie unijnej funkcji mogły zmaleć też z powodu ujawnienia w czerwcu zeszłego roku przez "Wprost" nagrania jego rozmowy z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim. W rozmowie szef MSZ m.in. krytycznie wypowiadał się o premierze Wielkiej Brytanii Davidzie Cameronie, zarzucając mu niekompetencję w sprawach europejskich oraz ocenił, że "polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty", a "wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa".
W wywiadzie w "Newsweeku" Sikorski mówił, że zapis rozmowy z Rostowskim został zmanipulowany. Odnosząc się do kwestii amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa ocenił, że "sprawy się trochę poprawiły". - Pamiętajmy, że najwięcej obaw mieliśmy właśnie w styczniu (w tym czasie nagrana została jego rozmowa z Rostowskim). Rosjanie już wywierali ogromną presję na Ukrainę, a amerykańskiego wzmocnienia, które później otrzymaliśmy, jeszcze nie było. Sprawy się trochę poprawiły, jeśli chodzi o uwiarygodnienie naszych gwarancji bezpieczeństwa - podkreślił minister.
REKLAMA
21 lutego 2014 r., po czterech miesiącach trwania euromajdanu, Sikorskiemu - jako szefowi polskiej dyplomacji - udało się doprowadzić do podpisania porozumienia między ówczesnym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem a liderami opozycji, która stanęła po stronie protestujących Ukraińców.
Po aneksji Krymu przez Rosję Sikorski był jednym z tych polityków europejskich, którzy najbardziej stanowczo wzywali do twardego kursu wobec Moskwy, stosowania kolejnych sankcji najpierw wobec obywateli i podmiotów rosyjskich odpowiedzialnych za eskalację konfliktu na Ukrainie, później ewentualnie gospodarczych. W efekcie starań także polskich władz, w geście wsparcia dla Kijowa w czasie zaostrzających się napięć z Rosją i kryzysu politycznego w marcu została podpisana polityczna część umowy stowarzyszeniowej między UE a Ukrainą. Część gospodarczą podpisano w czerwcu; jej wdrożenie odłożono do 31 grudnia 2015 r.
Partnerstwo Wschodnie, uruchomiona w 2009 r. unijna polityka zagraniczna skierowana do sześciu państw Europy Wschodniej (Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy), to także inicjatywa Sikorskiego, którą zapoczątkował wraz z szefem MSZ Szwecji Carlem Bildtem. Celem PW jest zbliżenie państw partnerskich do UE dzięki pogłębionej współpracy i działaniom integracyjnym, w oparciu o unijne wartości, normy i standardy. W ramach Partnerstwa umowy stowarzyszeniowe z Unią podpisały też Mołdawia i Gruzja.
Oprócz wsparcia dla Ukrainy, szef polskiego MSZ angażował się na rzecz promowania zgłoszonego przez premiera Tuska pomysłu stworzenia w ramach wspólnoty unii energetycznej.
REKLAMA
Na początku 2011 r. po brutalnym stłumieniu przez władze protestów na Białorusi oraz początku Arabskiej Wiosny Sikorski zainicjował powołanie Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji. Jego celem jest wspieranie przemian demokratycznych w południowym i wschodnim sąsiedztwie UE. Skierowany jest on głównie do młodych liderów prowadzących działania prodemokratyczne, niezależnych mediów, dziennikarzy, blogerów, instytucji pozarządowych.
O ile przed laty Sikorski uchodził za zwolennika Stanów Zjednoczonych, później jego poglądy koncentrowały się wokół silnej współpracy w ramach UE. Jesienią 2011 roku szerokim echem odbiło się wystąpienie Sikorskiego na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Opowiedział się tam za bliższą współpracą w ramach Unii jako odpowiedzią na kryzys ekonomiczny. "Stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie" - podkreślał. Przestrzegał wówczas też przed ewentualnym upadkiem strefy euro, który uznał za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Zaapelował do Niemiec, by pomogły przetrwać i dalej prosperować strefie euro. Zwrócił się do swego ówczesnego niemieckiego odpowiednika Guido Westerwellego: "Dobrze wie pan, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić". "Prawdopodobnie będę pierwszym ministrem spraw zagranicznych, który tak mówi, ale to powiem: mniej się obawiam niemieckiej siły, niż zaczynam bać się niemieckiej bezczynności" - powiedział.
Wystąpienie Sikorskiego przypadło na okres polskiej prezydencji w UE, która w Brukseli oceniana była jako duży sukces. Wówczas przyjęty został m.in. tzw. sześciopak, czyli sześć aktów prawnych, będących odpowiedzią UE na kryzys ekonomiczny, które odnosiły się do zasad tworzenia budżetów krajowych, tempa wzrostu wydatków i wymaganego tempa redukcji długu publicznego. W czasie polskiego przewodnictwa podpisany został również traktat akcesyjny Chorwacji do UE; we wrześniu 2011 r. odbył się drugi szczyt Partnerstwa Wschodniego.
REKLAMA
W ciągu siedmiu lat urzędowania Sikorskiego jako szefa MSZ, Polska weszła do strefy Schengen, podpisała umowę o małym ruchu granicznym z Ukrainą oraz w sprawie instalacji w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Na drugą połowę 2011 r. przypadł czas przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej.
PiS ostro krytykował Sikorskiego za jego zachowanie w związku z katastrofą smoleńską. Obarczał go zwłaszcza odpowiedzialnością za mało profesjonalne przygotowanie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, do której miało dojść 10 kwietnia 2010 r., a także za fakt, że do dziś nie udało się z Rosji sprowadzić wraku rozbitego tupolewa.
Kariera polityczna Sikorskiego zaczęła się w 1992 roku, gdy został wiceministrem obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego i brał udział w inicjowaniu przystąpienia Polski do NATO. Nominacja 29-latka z brytyjskim paszportem na wiceministra ON była szokiem dla ukształtowanej w Układzie Warszawskim polskiej armii. Sikorski przetrwał na stanowisku niespełna pół roku, bo najpierw odszedł jego promotor, szef MON Jan Parys, a potem cały rząd Olszewskiego. Po latach okazało się, że Sikorski był w tym okresie obiektem inwigilacji ze strony Wojskowych Służb Informacyjnych, w ramach operacji o kryptonimie "Szpak".
W latach 1998-2001 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. To, że Sikorski, kandydujący w 1997 roku do Sejmu (bez powodzenia) z list Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego, został zastępcą szefa MSZ Bronisława Geremka z Unii Wolności było dla opinii publicznej zaskoczeniem. Na scenie politycznej nie było bowiem wtedy bardziej oddalonych formacji niż UW i ROP. Wtedy jednak po raz pierwszy dał o sobie znać pragmatyzm Sikorskiego. Jako wiceminister podpisał szereg umów o ruchu bezwizowym, nadzorował relacje z krajami Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Wprowadził program "tania wiza" dla sąsiadów ze wschodu oraz egzaminy konkursowe na dyrektorów Instytutów Polskich.
REKLAMA
Po wyborach w 2001 r. miał zostać ambasadorem w Brukseli, na jego kandydaturę nie zgodził się jednak nowy szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Od 2002 do 2005 r. był członkiem rzeczywistym (resident fellow) Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości w Waszyngtonie oraz dyrektorem wykonawczym Nowej Inicjatywy Atlantyckiej. Jest redaktorem cyklu publikacji analitycznych pt. European Outlook, a także organizatorem konferencji międzynarodowych, m.in. na temat Białorusi, Ukrainy, reformy ONZ, przyszłości NATO, 25-lecia Solidarności. Zeznawał jako ekspert ds. atlantyckich przed Komisją do Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA.
Po wygranych przez PiS wyborach w 2005 r. Sikorski został senatorem, objął też stanowisko ministra obrony narodowej w mniejszościowym rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Zachował je po utworzeniu w 2006 r. koalicji z Samoobroną oraz LPR i po przejęciu stanowiska premiera przez Jarosława Kaczyńskiego. Najbardziej doniosłym wydarzeniem związanym z jego urzędowaniem było znaczne zwiększenie od 2007 r. polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie.
Radosław Sikorski podał się do dymisji w niejasnych okolicznościach w lutym 2007 r. On sam po latach twierdził, że powodem był spór z jego zastępcą i likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych Antonim Macierewiczem na temat sposobu likwidacji tych służb. Jarosław Kaczyński z kolei sugerował, że powodem były zastrzeżenia do Sikorskiego o charakterze wywiadowczym. To samo miało być także powodem sprzeciwu, jaki wobec Sikorskiego jako kandydata na szefa MSZ w rządzie Donalda Tuska sformułował prezydent Lech Kaczyński.
Po odejściu z MON Sikorski zmienił bowiem barwy partyjne i w przedterminowych wyborach w 2007 r. kandydował już z list PO. Właśnie w czasie tej kampanii użył słynnego potem hasła w kontekście rywalizacji z PiS: "dorżnąć watahę".
REKLAMA
W 2010 r. w prawyborach w PO, ostatecznie bez powodzenia, rywalizował o nominację prezydencką tej partii z Bronisławem Komorowskim. W czasie kampanii w ramach prawyborów wygłosił słynne zdanie, które zostało uznane za przytyk wobec Lecha Kaczyńskiego: "Prezydent może być niski, ale nie może być mały".
Sikorski urodził się w 1963 r. w Bydgoszczy. W marcu 1981 r. był przewodniczącym Uczniowskiego Komitetu Strajkowego podczas wydarzeń bydgoskich. W latach 1981-89 był uchodźcą politycznym w Wielkiej Brytanii. Ukończył Uniwersytet Oksfordzki na kierunku filozofia, nauki polityczne i ekonomia.
W latach 1986-89 był reporterem podczas wojen w Afganistanie i Angoli. Od 1990 r. był doradcą Ruperta Murdocha ds. inwestycji w Polsce. Sikorski jest autorem książek wydanych w kilku językach: "Prochy Świętych - podróż do Heratu w czas wojny" oraz "The Polish House - an Intimate History of Poland".
Był autorem programu w TVP "Wywiad Miesiąca", w którym przeprowadził wywiady m.in. z: Margaret Thatcher, Lechem Wałęsą, Vaclavem Klausem, Otto von Habsburgiem, Henrym Kissingerem i Qian Qichenem. Jest laureatem nagrody World Press Photo za 1988 rok za zdjęcie z Afganistanu.
REKLAMA
Jego żoną jest amerykańska dziennikarka i pisarka Anne Applebaum, którą poznał w 1989 roku, gdy jako dziennikarze razem wybrali się samochodem do Berlina obserwować upadek NRD. Posiadają odrestaurowany dworek w podbydgoskim Chobielinie. Mają dwóch synów - Aleksandra i Tadeusza.
PAP,kh
REKLAMA