Bośnia na granicy rozpadu. "Ostatnia dekada to stracony czas"
Przez ok. 10 lat integrację Bośni i Hercegowiny (BiH) z UE blokował skomplikowany system państwowy i skłóceni politycy. Ostatnio Unia zmieniła strategię wobec BiH, a w Sarajewie pojawiła się determinacja, by w 2017 r. otrzymać status kraju kandydującego do UE.
2015-06-14, 10:53
"Viva la transicion" (Niech żyją reformy) - głoszą wielkie napisy na żółtych tramwajach, które wolno suną ulicami Sarajewa, stolicy kraju podzielonego na autonomiczne "jednostki państwowe": Republikę Serbską oraz federację muzułmańsko-chorwacką, podzieloną jeszcze na kantony.
Głębokich reform domagali się uczestnicy protestów społecznych przeciwko bezrobociu, korupcji i klasie politycznej, które wybuchły w lutym ub.r. i przerodziły się w największe niepokoje od zakończenia wojny w 1995 r. Powodów do niezadowolenia mieszkańcy niespełna 4-milionowej BiH mają wiele: wysokie koszty pracy i świadczenia socjalne, które nie trafiają do najbardziej potrzebujących, rozdęty sektor państwowy sprzyjający korupcji, należące do najgorszych w Europie warunki dla biznesu i średnia pensja w wys. 400 euro.
UE żąda reform
Powiązany Artykuł
Teraz reform od nowych władz, wybranych jesienią, żąda również Unia, jeśli kraj ma się znaleźć we Wspólnocie. Chodzi m.in. o reformy administracji publicznej i systemu sprawiedliwości, poprawę warunków zatrudnienia, wprowadzenie zmian w edukacji i polityce socjalnej - wymienił pod koniec maja na spotkaniu z dziennikarzami z UE przedstawiciel unijnej delegacji w Sarajewie Melvin Asin.
Minister handlu zagranicznego i stosunków gospodarczych Mirko Szarović zapowiedział, że "celem BiH jest otrzymanie w 2017 r. statusu państwa kandydującego do UE". Od 2003 r. BiH jest potencjalnym kandydatem do UE. Na razie jedynym namacalnym skutkiem powolnego i w ostatnich latach pogrążonego w impasie procesu zbliżenia do "28" jest to, że od końca 2010 r. obywatele BiH z paszportami biometrycznymi mogą wjeżdżać do Unii bez wiz.
REKLAMA
CZYTAJ DALEJ
Powiązany Artykuł
Kiedy wniosek?
Unijny ambasador w Sarajewie Lars-Gunnar Wigemark jest przekonany, że Bośnia złoży wniosek o członkostwo, "pytanie tylko, kiedy to się stanie i czy kraj będzie wystarczająco dobrze przygotowany". Jeszcze kilka lat temu BiH była na bardziej zaawansowanym etapie integracji niż niektórzy jej sąsiedzi. Ale Albania, Serbia czy Czarnogóra wykorzystały ten czas lepiej. - Ostatnia dekada to dla Bośni stracony czas, jeśli chodzi o osiąganie poziomu, niezbędnego do pchnięcia akcesji naprzód - uważa Wigemark. Brak postępów przełożył się na zmniejszenie przez Unię pomocy przedakcesyjnej dla BiH. W latach 2007-13 wsparcie opiewało na 650 mln euro. Od 2014 r. zamiast rocznie dostawać ponad 90 mln euro, BiH otrzymuje ok. 40 mln euro.
Paraliż polityczny
W Bośni i Hercegowinie podjęcie decyzji komplikuje fakt, że kraj ma 14 rządów i 14 parlamentów, a władzę pełnią trzej członkowie Prezydium BiH, spełniającego rolę prezydenta, którzy reprezentują trzy wspólnoty narodowe i rotacyjnie zmieniają się na czele tego gremium co osiem miesięcy.
Jak ocenił szef gabinetu serbskiego członka Prezydium Mladena Ivanicia, Predrag Grbić, trzej "prezydenci" mają "różne podejście do wielu kwestii" i "nietrudno znaleźć sprawy, co do których się nie zgadzają". - Ale łączy nas perspektywa unijna - zapewnił doradca ds. zagranicznych bośniackiego członka Prezydium Bakira Izetbegovicia, Haris Baszić.
Paraliż polityczny miał skutki dla gospodarki. Przed wejściem Chorwacji do UE w 2013 r. BiH sprzedawała jej połowę mleka przeznaczonego na eksport - 80 mln litrów. Ale eksport został zablokowany, bo mleko nie spełnia unijnych standardów. - Mieliśmy czas, by je wprowadzić. Politycy przespali siedem lat, chociaż wiadomo było, że Chorwacja wejdzie do UE - przyznał minister Szarović.
REKLAMA
„Bośniacka wiosna”
W ostatnich latach główną przeszkodą na drodze BiH do UE była niemożność wprowadzenia przez władze w Sarajewie zmian w konstytucji, których w 2009 r. zażądał od nich Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC). Uznał on za dyskryminację fakt, że o miejsce w Prezydium mogą ubiegać się tylko przedstawiciele Serbów, Muzułmanów i Chorwatów, a nie inne mniejszości. Wyrok sprawił, że postulat zmiany konstytucji przekształcił się w wymóg prawny.
Jednak po demonstracjach z ub.r., w których wielu widziało "bośniacką wiosnę", Unia zmieniła strategię. - Nie chcemy, aby Bośnia stała się źródłem niestabilności w regionie - podkreślił ambasador Wigemark. UE rozpisała nowy program zbliżenia z BiH, polegający na wspieraniu reform społecznych i gospodarczych. - Zmiana konstytucji wciąż jest warunkiem akcesji, ale nie powinniśmy od tego zaczynać, lecz skoncentrować się na reformach - tłumaczył Asin. Zdaniem niektórych obserwatorów powodem zmiany podejścia UE była też agresywna polityka Rosji i obawy, że kraj ten może zacząć zwiększać swe wpływy w regionie.
W lutym parlament BiH przyjął deklarację, w której władze zobowiązały się do wprowadzenia reform. W rezultacie UE zgodziła się na wprowadzenia w życie umowy o stabilizacji i stowarzyszeniu między UE a BiH, podpisanej w czerwcu 2008 r. w Luksemburgu. 1 czerwca porozumienie zaczęło w pełni obowiązywać.
pp/PAP
REKLAMA
REKLAMA