Niemieckie autostrady na razie pozostaną bezpłatne
Z powodu sporów z Komisją Europejską władze w Berlinie opóźnią wprowadzenie opłat za drogi.
2015-06-18, 14:45
Posłuchaj
Niemieckie autostrady miały być płatne już od przyszłego roku. Tak planowało Ministerstwo Transportu. Szef resortu Alexander Dobrindt przyznał jednak w wywiadzie dla dziennika "Bild", że z powodu zastrzeżeń Brukseli wprowadzenie opłat w nadchodzącym roku nie będzie możliwe. Nowej daty na razie nie podano. Ministerstwo zapewnia jednak, że cały projekt nie zostanie wrzucony do kosza.
KE zarzuca Niemcom dyskryminację
Komisja Europejska rozpoczęła w czwartek postępowanie wobec Niemiec o naruszenie unijnego prawa przy wprowadzaniu myta od samochodów osobowych. Zdaniem KE niemieckie przepisy mogą pośrednio dyskryminować ze względu na przynależność państwową.
Jak wyjaśnia KE w komunikacie, do dyskryminacji może prowadzić rozwiązanie, które de facto zwalnia niemieckich kierowców z opłat za korzystanie z autostrad i dróg krajowych, bo otrzymają oni pełną rekompensatę tych opłat poprzez obniżkę podatku od pojazdów drogowych.
KE wskazuje, że krótkookresowe winiety, które zazwyczaj kupowane są przez zagranicznych kierowców, są nieproporcjonalnie drogie.
Niemcy przyjęły ustawę wprowadzającą myto dla wszystkich kierowców samochodów osobowych i pojazdów kempingowych korzystających z niemieckich autostrad i dróg krajowych. Kierowcy pojazdów zarejestrowanych w Niemczech dostaną pełną rekompensatę poprzez obniżkę podatku od pojazdów drogowych.
Dla cudzoziemców opłaty wprowadzono tylko na autostradach, z innych dróg będą mogli nadal korzystać bezpłatnie. Mogą oni wybrać pomiędzy opłatą roczną, dwumiesięczną i 10-dniową. Myto za 10 dni wynosi - w zależności od pojemności silnika pojazdu i wpływu na środowisko - od 5 do 15 euro; za dwa miesiące od 16 do 30 euro. Opłata roczna ma wynieść maksymalnie 130 euro. Niemieccy użytkownicy dróg płacą jednorazowo za cały rok.
Berlin broni swoich racji
Niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt zakwestionował prawo KE do decydowania o tych przepisach. - Już samo założenie, że UE ma kompetencje do zajmowania się podatkiem od pojazdów samochodowych w Niemczech, jest błędem - powiedział Dobrindt w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania dziennika "Augsburger Allgemeine".
Obniżka podatku dla obywateli Niemiec jest - jego zdaniem wyłącznie sprawą Niemiec, ponieważ pobieranie podatków należy do narodowych prerogatyw państw. To fundamentalna zasada UE - dodał szef resortu transportu. Bruksela nie ma żadnych kompetencji, by odnosić się do myta - podkreślił polityk bawarskiej CSU.
Ustawa wprowadzająca myto to drugi problem na linii Bruksela-Berlin w sektorze transportu. W maju KE rozpoczęła przeciwko Niemcom postępowanie o naruszenie unijnego prawa w związku z przepisami wprowadzającymi płacę minimalną dla zagranicznych kierowców, przejeżdżającym przez ten kraj tranzytem oraz w niektórych operacjach transportu międzynarodowego.
IAR/PAP/iz