Serbski premier gotów odwiedzić Srebrenicę w rocznicę masakry
Aleksandar Vuczić oświadczył, że jest gotów udać się do Srebrenicy w Bośni i Hercegowinie w 20. rocznicę masakry, podczas której w 1995 r. bośniaccy Serbowie wymordowali ponad 7 tys. Boszniaków (muzułmanów bośniackich), mężczyzn i chłopców.
2015-06-19, 16:05
- Jeśli Boszniacy tak sobie zażyczą, jeśli nie będzie to dla nich zbyt trudne, to jestem gotów złożyć hołd muzułmańskim i bośniackim ofiarom Srebrenicy - powiedział Vuczić na konferencji prasowej. - Jako szef rządu jestem gotów pochylić głowę, by pokazać, jaki stosunek my, Serbowie, mamy do niewinnych ofiar Srebrenicy. Że 99,9 proc. Serbów, którzy nie uczestniczyli w tej zbrodni, może iść w świat z podniesiona głową i czołem - zaznaczył.
Podczas konferencji prasowej głęboko poruszony - jak pisze agencja dpa - Vuczić zwrócił się bezpośrednio do Boszniaków; powiedział, że w imieniu własnym i serbskiego rządu wyciąga do nich dłoń, by doprowadzić do unormowania się wzajemnych relacji Serbii oraz BiH. Zaapelował do Boszniaków, by "nie odtrącali wyciągniętej dłoni".
Powiązany Artykuł
Jednocześnie zapowiedział, że rząd w Belgradzie "nie może poprzeć" przygotowanej rezolucji ONZ w sprawie Srebrenicy, potępiającej tamtą masakrę. - Obce rezolucje zawsze wywoływały tylko dodatkowe napięcia - powiedział, zastrzegając, że Serbia w żadnym razie nie zamierza relatywizować zbrodni z 1995 r.
REKLAMA
Zapowiedział też, że Belgrad nie zrezygnuje z ubiegania się o ekstradycję byłego dowódcy bośniackiego Nasera Oricia, aresztowanego w ubiegłym tygodniu w Szwajcarii. Orić jest oskarżony o popełnienie zbrodni wojennych na ośmiu serbskich cywilach w miejscowości Zazelje koło Srebrenicy.
Z powodu aresztowania Oricia prezydent Serbii Tomislav Nikolić odwołał w poniedziałek wizytę w Sarajewie na prośbę władz muzułmańskiego członka Prezydium BiH.
Obecność premiera Serbii, byłego ultranacjonalisty, podczas ceremonii 11 lipca, byłaby symbolicznym krokiem w procesie pojednania państw bałkańskich po konfliktach zbrojnych z lat 90. - zauważa agencja Reutera.
pp/PAP
REKLAMA