Były funkcjonariusz UB skazany za zbrodnie komunistyczne
Dziś Ludwik S. ma ponad 90 lat. Co miesiąc pobiera około 6 tysięcy emerytury. W przeszłości był oficerem śledczym Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kielcach a także w Opolu. Za to co wówczas robił został skazany na 2 lata w zawieszeniu oraz 1,5 tysiąca złotych. Wyrok jest prawomocny.
2015-06-23, 19:07
Z aktu oskarżenia wynika, że Ludwik S. wykazywał się wyjątkową brutalnością. Bił i kopał swoją ofiarę po całym ciele aż do utraty przytomności. Kazał jej rozbierać się do naga i siadać na nodze odwróconego taboretu. - Wszystkie te pojedyncze czynności sprawcze zostały w sumie uznane za fizyczne i psychiczne znęcania się nad pokrzywdzonym - wyjaśniał prokurator.
Owym pokrzywdzonym, o jakim mówił prokurator był nieżyjący już Jan J., autor książki "Z kart okupacyjnego życiorysu +Sępa+". Działacz AK.
Sąd Rejonowy w Opolu w lutym tego roku orzekł, że Ludwik S. dopuścił się zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciwko ludzkości przez prześladowanie osoby z powodu jej przynależności do określonej grupy politycznej jako funkcjonariusz państwa komunistycznego. Przyjął też, że Ludwik S. działał wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami i przekroczył swoje uprawnienia.
Od tego wyroku odwołał się obrońca oskarżonego, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych. Mecenas Waldemar Miedziejko przekonywał, że materiał dowodowy zebrany przez IPN jest niewystarczający i nie pozwala na skazanie oskarżonego. Prosił o uwzględnienie apelacji także przez wzgląd na wiek i stan zdrowia Ludwika S.
REKLAMA
O utrzymanie wyroku sądu I instancji wnosił prokurator komisji ścigania z IPN Konrad Bieroń. Jego zdaniem materiał dowodowy został zgromadzony i przeprowadzony "w takim zakresie, jaki był możliwy do zgromadzenia", a dowody zostały ocenione prawidłowo. - Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że brak jest podstaw dla przyjęcia, iż Ludwik S. dopuścił się zbrodni komunistycznej. Ludwik S. dopuścił się nie tylko zbrodni komunistycznej, ale również czyn jego wyczerpał znamiona zbrodni przeciwko ludzkości - dowodził Bieroń. Według niego, oskarżony był funkcjonariuszem państwa komunistycznego, a jego działania "stanowiły formę represji wynikającą z przynależności pokrzywdzonego do Armii Krajowej, która to organizacja była zwalczana przez organy ówczesnego państwa".
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok sądu I instancji. Uzasadniający orzeczenie sądu odwoławczego sędzia Waldemar Krawczyk mówił, że kara 2 lat w zawieszeniu "nie może razić surowością w stosunku do metod, które były stosowane przez oskarżonego". Sędzia dodał też, że wydając wyrok w zawieszeniu obydwa opolskie sądy miały na uwadze m.in. wiek oskarżonego oraz jego stan zdrowia.
Zdaniem sądu odwoławczego wymierzona przez opolski sąd rejonowy kara grzywny była wręcz symboliczna i "w żadnym wypadku nie może być uznana za rażąco surową, jeśli się uwzględni wysokość osiąganych dochodów przez oskarżonego", czyli emerytury w wysokości ok. 6 tys. zł.
HISTORIA w portalu polskieradio.pl>>>
REKLAMA
PAP/asop
REKLAMA