Szef sztabu wyborczego PiS: jesteśmy gotowi do debaty z Ewą Kopacz
- Jesteśmy gotowi w każdej chwili do debaty Beaty Szydło z premier - powiedział Stanisław Karczewski.
2015-06-26, 09:47
Szefowa rządu Ewa Kopacz ponowiła w środę propozycję debaty wobec prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego lub, w jego zastępstwie, kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło. Jak podkreśliła, chciałaby usłyszeć od oponentów politycznych, jak zamierzają sfinansować swoje obietnice i "komu zabiorą, by je spełnić".
Jesteśmy gotowi w każdej chwili do debaty Beaty Szydło z premier Ewą Kopacz - zapewnił w TVN24 wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski. Zapytany, kiedy mogłoby do niej dojść, odpowiedział: "To zależy od pani premier, ona zaproponowała". - Możemy szydłobusem pojechać do Szydłowca. I tam - w Szydłowcu - możemy zrobić debatę - oznajmił. Szydłowiec to miejscowość, z którą Kopacz była związana przez lata, tam kierowała miejscowym zakładem opieki zdrowotnej.
Szefowa rządu po raz pierwszy wezwała prezesa PiS do debaty poświęconej zmianom dla Polski podczas konwencji Platformy Obywatelskiej 20 czerwca. Zapewniła wówczas, że jest też gotowa rozmawiać z Szydło.
Kopacz zaznaczyła w środę, że dyskusja miałaby dotyczyć "wizji dobrych zmian dla Polski, po to żeby przyszli wyborcy mogli zdecydować, ocenić wiarygodność i zaangażowanie i mogli ocenić realne wywiązanie się ze zobowiązań". - Jeśli ktoś składa zobowiązania, to powinien pokazać jednocześnie źródło finansowania. Chciałabym usłyszeć od moich oponentów politycznych, konkretnie od Kaczyńskiego, komu zabierze, żeby spełnić obietnice - powiedziała.
- Jeśli pan Jarosław Kaczyński, z takiego czy innego powodu, nie chce przyjść na taką rozmowę, (...) mogę rozmawiać ze wskazaną przez niego, panią Beatą Szydło - dodała. Szydło oświadczyła w poniedziałek, że nie boi się debaty z Kopacz i usiądzie do niej z każdym, ale nie wierzy w szczerość zaproszenia premier. - To zabieg PR-owski, by odwrócić uwagę od tego, że nie wyszła Platformie konwencja - skomentowała.
PAP, kk
REKLAMA