Nowe nagrania z podsłuchów. Tomasz Siemoniak zabrał głos: nie mam nic na sumieniu

Jestem czysty - mówił w środę szef MON Tomasz Siemoniak, odnosząc się do publikacji "Do Rzeczy". Dodał, że ma pretensje do tych, którzy "grają taśmami", ale też do posła Ryszarda Kalisza, który w podsłuchanej rozmowie skrzywdził go swoimi podejrzeniami.

2015-07-08, 13:14

Nowe nagrania z podsłuchów. Tomasz Siemoniak zabrał głos: nie mam nic na sumieniu
. Foto: PAP/Leszek Szymański

- Ja się czuję wyjątkowo idiotycznie w tej sprawie, bo nie zostałem podsłuchany, tylko dwóch czy czterech ludzi w czasie długiego, alkoholowego przyjęcia mówiło różne rzeczy. Jestem czysty, nie mam nic na sumieniu - podkreślił Siemoniak w środę w TVN24. Chodzi o rozmowę Kalisza z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podsłuchaną w październiku 2013 r. w warszawskiej restauracji. Ryszard Kalisz mówił wówczas, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma mieć dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany Siemoniak.

We wtorek były poseł SLD przeprosił za swoje słowa przytoczone przez tygodnik "Do Rzeczy". - Tomasza Siemoniaka uważam za człowieka uczciwego. Jeśli uraziłem go słowami wypowiedzianymi w prywatnym gronie, to przepraszam - podkreślił.

- Doceniam to, że padło słowo przepraszam, o które apelowałem w poniedziałek. Nie mniej jednak nie podoba mi się taka postawa pod hasłem "nic się właściwie nie stało" i że te przeprosiny są reakcją na moją prośbę, na mój apel o to. Otóż stało się - mówił w środę Siemoniak.

"Liczę, że ta sprawa będzie się zamykała"

- Myślę, że dla czytelników, widzów, zwłaszcza pasków w telewizjach informacyjnych czy czytelników portali nie ma większego znaczenia, gdzie i w jakich okolicznościach coś zostało zarejestrowane, tylko treść. W związku z tym oczekiwałbym od posła Ryszarda Kalisza bardziej dobitnego odcięcia się od tego, co powiedział, czemu nie zaprzecza - podkreślił szef MON. - Liczę, że ta sprawa będzie się zamykała. W poniedziałek zgłosiłem wniosek do prokuratury. Niech ona też wyjaśni wszystkie aspekty tej kwestii - dodał.

REKLAMA

W nagraniu przytoczonym przez tygodnik "Do Rzeczy" Kalisz miał mówić Kwaśniewskiemu o spotkaniu z ówczesnym szefem SKW gen. Januszem Noskiem (trwała wtedy procedura odwołania generała ze stanowiska). - Nosek miał mieć dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, a być może ktoś „dużo wyżej” niż kierownictwa ministerstwa - napisano na portalu tygodnika.

Wyjaśnienia Kalisza

Były poseł SLD zaznaczył we wtorek, że w rozmowie tylko powtórzył emocjonalne słowa gen. Noska, "który był wzburzony po odwołaniu z funkcji szefa SKW". - Zadzwonił do mnie, spotkaliśmy się. Pytał mnie, co ma robić, w kategoriach prawnych. Był bardzo rozgoryczony. Na koniec rzucił dwa, trzy zdania, gdzie rozgoryczony powiedział, jak to często bywa w przypadku ludzi odwołanych z funkcji, które mi utkwiły - tak Kalisz zrelacjonował swoją rozmowę z Noskiem.

Źródło: TVN24/x-news

Minister Siemoniak ocenił w środę, że Ryszard Kalisz jest mało wiarygodny w relacjonowaniu swoich rozmów z gen. Noskiem. - Oczekiwałbym, żeby poseł Kalisz zachowywał się w tej sprawie bardziej jednoznacznie. Nazmyślał, skrzywdził mnie bardzo tymi swoimi podejrzeniami i chciałbym, żeby jasno powiedział przepraszam, nie mam żadnych dowodów - zaznaczył.

REKLAMA

Szef MON zapowiedział, że gen. Nosek ma wypowiedzieć się w kontekście wtorkowych "enuncjacji" posła Kalisza. - Nie chcę uprzedzać faktów. (...) Mam nadzieję - bo kontaktował się ze mną generał Nosek - że jego wypowiedź dla jednego z mediów w najbliższym czasie przetnie spekulacje - podkreślił.

Oświadczenie SKW

SKW w wydanym w niedzielę oświadczeniu stwierdziła, iż nigdy nie posiadała, ani nie posiada jakichkolwiek materiałów wiążących obecnego ministra obrony z jakimikolwiek nieprawidłowościami lub podejrzeniami. Podała, że również gen. Nosek oświadcza, że nigdy nie przekazywał jakichkolwiek informacji o działalności SKW posłowi Kaliszowi.

Źródło: TVN24/x-news

Postępowanie sprawdzające - w związku z wnioskiem szefa MON - prowadzi w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Warszawie. - Wdrożyliśmy postępowanie sprawdzające, w jego toku będziemy badać wszystkie wątki wynikające z publikacji prasowej, w szczególności dotyczące przyjmowania korzyści majątkowej przez osoby pełniące funkcje publiczne w związku z realizacją programu rozwoju Sił Zbrojnych - powiedziała we wtorek prok. Katarzyna Calów-Jaszewska.

REKLAMA

PAP/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej