Zmarł po policyjnej interwencji. Ugoda w sprawie śmierci Erica Garnera
Miasto Nowy Jork zawarło ugodę opiewającą na 5,9 mln dolarów z rodziną Erica Garnera, Afroamerykanina, który w lipcu ubiegłego roku zmarł po brutalnej interwencji policji.
2015-07-14, 07:57
"Żadna suma nie sprawi, że ta rodzina znów będzie cała, mamy jednak nadzieję, że dzięki ugodzie rodzina Garnerów zyska spokój i poczucie, że zamknięty został pewien rozdział" - napisał burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio w specjalnym oświadczeniu.
Rodzina Erica Garnera, wnosząc w październiku 2014 roku do sądu skargę przeciwko miastu, domagała się 75 mln dolarów w ramach zadośćuczynienia. Zawierając ugodę władze Nowego Jorku nie wzięły na siebie odpowiedzialności za śmierć mężczyzny.
43-letni Garner został zatrzymany przez policjantów 17 lipca ubiegłego roku na ulicy przed sklepem spożywczym na Staten Island w związku z podejrzeniem, że sprzedawał nieoclone papierosy. Na nagraniu wideo, wykonanym przez świadka zdarzenia, widać, że mężczyzna prosi, by go zostawić w spokoju oraz że nie chce dać się zakuć w kajdanki.
W trakcie interwencji jeden z funkcjonariuszy, Daniel Pantaleo, wykonuje na Garnerze od tyłu tzw. chwyt duszący i ściąga go na ziemię. 43-latek, który chorował na astmę, 11 razy wykrztusza, że nie może oddychać, po czym traci przytomność. Umiera w szpitalu.
Ekspert medyczny działający na zlecenie władz Nowego Jorku orzekł, że chwyt zastosowany przez policjanta przyczynił się do śmierci Garnera. Pantaleo nie zostały postawione zarzuty. W sprawie toczy się śledztwo.
Śmierć Erica Garnera i inne przypadki brutalnego traktowania Afroamerykanów przez policję doprowadziły do masowych protestów i wywołały ogólnokrajową debatę o przejawach dyskryminacji mniejszości.
PAP, kk
REKLAMA