Ojciec porwanego Chorwata prosi dżihadystów z Egiptu o łaskę
Ojciec porwanego w lipcu w Kairze przez dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) Chorwata Tomislava Salopka zwrócił się do nich, by go nie zabijali, ponieważ do Egiptu przyjechał jedynie zarabiać - informuje agencja AFP. W opublikowanym w środę wideo dżihadyści zagrozili, że zabiją 31-letniego Chorwata, jeśli władze Egiptu w ciągu 48 godzin nie uwolnią "muzułmańskich kobiet" z więzienia.
2015-08-07, 07:05
- Proszę ludzi, którzy przetrzymują mojego syna, żeby pozwolili mu wrócić do rodziny, ponieważ jedynym powodem pozostania w waszej ojczyźnie było zarabianie pieniędzy, żeby nakarmić swoje dzieci. Nic więcej - apelował Zlatko Salopek za pośrednictwem AFP.
To odpowiedź na opublikowane przez dżihadystów nagranie, na którym czytający z kartki Chorwat przedstawia się jako Tomislav Salopek i mówi, że Egipt ma dwie doby na "wypuszczenie trzymanych w więzieniu muzułmanek", w przeciwnym wypadku "żołnierze z Wilajat Sina" go zabiją. Dodaje, że porwano go 22 lipca. "Wilajat Sina" to arabska nazwa grupy o nazwie Prowincja Synaj, która uznaje zwierzchność IS.
Nie wiadomo gdzie powstało nagranie, ani o jakie muzułmanki chodzi porywaczom. Egipt, będący w większości państwem muzułmańskim, więzi obecnie tysiące islamistów i osób podejrzewanych o wspieranie zdelegalizowanego tam Bractwa Muzułmańskiego; wśród nich jest obalony w wyniku zamachu stanu w 2013 r. prezydent Mohamed Mursi.
Chorwackie MSZ ogłosiło w lipcu, że obywatel tego kraju o tych samych co Salopek inicjałach został porwany w Kairze w drodze do pracy. Napastnicy zatrzymali jego samochód, kierowcę wyrzucili na drogę, a Chorwata uprowadzili.
REKLAMA
Salopek, żonaty, ojciec dwojga dzieci, pracuje na stanowisku menedżera dla francuskiej firmy CGG Ardiseis (Compagnie Generale de Geophysique) działającej w przemyśle naftowym i gazowym. Jedna z jej siedzib znajduje się na przedmieściach Kairu, w Maadi, gdzie mieszka wielu ekspatów i dyplomatów.
Do ojczyzny wraca natomiast Francuzka, którą uprowadzono w lutym w Jemenie. Nie podano żadnych szczegółów dotyczących uwolnienia zakładniczki, poza tym, że stało się to w czwartek w nocy. Obecnie kobieta znajduje się pod opieką francuskich służb. Prezydent Francois Hollande podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do szczęśliwego zakończenia, a zwłaszcza sułtanowi Omanu Kabusowi ibn Saidowi as-Saidowi - dodała w komunikacie kancelaria.
30-letnia Prime i jej jemeńska tłumaczka Szirin Makawi zostały uprowadzone 24 lutego przez uzbrojonych napastników w stolicy Jemenu, Sanie, gdy jechały do pracy. Źródła plemienne w Jemenie informowały w marcu, że Francuzka odzyska wolność, ale wówczas uwolniono wyłącznie Makawi.
W Jemenie dochodzi do porwań cudzoziemców, dokonywane przez bojowników Al-Kaidy i zbrojne formacje plemienne. Często zdobywano w ten sposób zakładników najczęściej do wymiany za ludzi więzionych przez władze.
REKLAMA
PAP/fc
REKLAMA