PiS: PO swoją kampanią referendalną uderza w PSL
Zdaniem rzecznika sztabu Prawa i Sprawiedliwości Marcina Mastalerka, Platforma Obywatelska opowiadając się za jednomandatowymi okręgami wyborczymi i zniesieniem finansowania partii z budżetu działa na niekorzyść Polskiego Stronnictwa Ludowego.
2015-08-19, 17:15
W poniedziałek politycy PO zaprezentowali billboardy, które pojawią się na ulicach w ramach akcji informacyjnej dotyczącej zagadnień ujętych we wrześniowym plebiscycie.
Pierwszy z nich odnosi się do ordynacji wyborczej. Widnieje na nim przekaz "Tak dla JOW" oraz dopisek: "PO - jesteśmy za; PiS - oni są przeciw". Drugi, bardzo podobny w formie i treści, billboard dotyczy finansowania partii. "Stop finansowaniu partii z budżetu. PO - jesteśmy za; PiS - oni są przeciw".
- Jesteśmy zdziwieni, dlaczego na tych billboardach nie ma koalicjanta PO - PSL - powiedział rzecznik sztabu wyborczego PiS Marcin Mastalerek na środowej konferencji prasowej. Jednocześnie wskazał, że ludowcy mają w tych dwóch kwestiach odmienne od Platformy stanowisko. - To może doprowadzić do zgrzytów w koalicji - ocenił polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Mastalerek podkreślił, że PO próbując uderzyć kampanią referendalną w opozycję, prawdopodobnie nieświadomie, uderzyła w swojego koalicjanta. Według niego, gdyby zaprzestano finansowania partii z budżetu Stronnictwo znalazłoby się w trudnej sytuacji z uwagi na "dług, który spłaca wobec Skarbu Państwa".
Rzecznik sztabu Prawa i Sprawiedliwości uznał, że również nie na rękę Polskiemu Stronnictwu Ludowemu są jednomandatowe okręgi wyborcze.
Premier Ewa Kopacz poproszona w środę o komentarz do słów Mastalerka powiedziała, że "nie ma żadnego koalicyjnego sporu". - Jesteśmy jak jedna zgodna rodzina i razem będziemy prowadzić bardzo racjonalną kampanię wyborczą opartą na propozycjach, które mają solidne wyliczenia i poparcie w budżecie, który będziemy niebawem procedować w Sejmie na rok 2016 - stwierdziła.
Szef PSL Janusz Piechociński oświadczył, że "nawet w kampaniach wyborczych warto zachować elementarną przyzwoitość". - Dzisiaj wieczorem kończy się czas PiS i od jutra będziemy kierować wszelkie pomówienia do sądu - zapowiedział.
Trzy pytania czy więcej?
6 września, zgodnie z inicjatywą byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, odbędzie się ogólnokrajowe referendum.
REKLAMA
Polacy odpowiedzą na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
PiS chce, by do referendum dopisać trzy pytania: "czy jest pani/pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?"; "czy jest pani/pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe" i "czy jest pani/pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?".
W zeszłym tygodniu o uzupełnienie pytań w referendum zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Decyzję w tej sprawie Duda ma podjąć w tym tygodniu. Premier Ewa Kopacz, powołując się na opinie konstytucjonalistów w tej sprawie, wskazała, że nie jest możliwe "dopisywanie" czegokolwiek do ogłoszonego już referendum.
Szef "Solidarności" Piotr Duda zaproponował, żeby Polacy odpowiedzieli na dodatkowe pytania 25 października w dniu wyborów parlamentarnych.
PAP, kk
REKLAMA