Wielka Brytania: Polacy największą grupą obcokrajowców

W Wielkiej Brytanii mieszka 853 tys. obywateli Polski. Stanowią oni największą grupę narodową wśród osób bez brytyjskiego paszportu - podało Narodowe Biuro Statystyczne. Dalej za Polakami są obywatele Indii (365 tys.) i Irlandii (331 tys.).

2015-08-27, 20:25

Wielka Brytania: Polacy największą grupą obcokrajowców
W porównaniu z 2014 rokiem niemal podwojeniu uległa liczba obywateli Rumunii i Bułgarii - z 28 tys. do 53 tys. osób w Wielkiej Brytanii. Foto: PAP/EPA/VASSIL DONEV

Według opublikowanych szacunków, w Wielkiej Brytanii mieszka więcej Polek niż Polaków (odpowiednio: 439 tys. i 415 tys.). Polscy obywatele stanowią największą społeczność obcokrajowców w niemal wszystkich regionach kraju, poza Irlandią Północną. W samym Londynie jest ich ponad 185 tys., o prawie 100 tys. więcej niż obywateli drugiego europejskiego kraju, Włoch.

W 2014 roku urodziło się 22,1 tys. dzieci w rodzinach, w których matka jest Polką (w 12 proc. przypadków ojciec był Brytyjczykiem) i 16,9 tys. dzieci w rodzinach, w których ojcem jest Polak (w 2 proc. przypadków matka była Brytyjką). Dane nie precyzują liczby narodzin dzieci, których rodzice są oboje Polakami.

Statystyki dotyczące obcokrajowców są niejednoznaczne ze względu na historyczne komplikacje w kwestiach obywatelstwa w przypadku obywateli byłych kolonii brytyjskich i niejasną definicję "obcokrajowca" - jako osoby urodzonej poza granicami kraju lub mającej obywatelstwo innego kraju.

Według dostępnych danych, jeśli chodzi o miejsce urodzenia, największą grupę stanowiliby Hindusi (osoby urodzone w Indiach - 793 tys., przy 790 tys. osób urodzonych w Polsce). Jak wyjaśnił pracownik ONS, różnice w obu wskaźnikach wynikają z podwójnych i zmienianych obywatelstw oraz wzrostu liczby osób urodzonych na emigracji.

W 1951 roku w Wielkiej Brytanii mieszkało 152 tys. Polaków, którzy wyjechali w trakcie lub po zakończeniu II wojny światowej. W 2001 roku było ich tylko 58 tys. - wiele osób zmarło lub powróciło do Polski.

Padł rekord

O 330 tys. obcokrajowców zwiększyła się w ciągu ostatniego roku ludność Wielkiej Brytanii. To najwyższy poziom migracji netto (imigranci minus emigranci), wyższy od rekordu z 2005 roku (320 tys.).

Przed majowymi wyborami do brytyjskiego parlamentu Partia Konserwatywna obiecała zmniejszyć poziom imigracji do "dziesiątek tysięcy". W wystąpieniu programowym pod koniec ubiegłego roku premier David Cameron podkreślił, że "rząd nie będzie szukał wymówek" i "ta liczba zostanie obniżona".

Minister James Brokenshire odpowiedzialny w rządzie za migracje przyznał, że jest "zawiedziony" nowymi danymi i podkreślił, że rząd podejmuje szereg działań, aby zreformować zasady wjazdu na teren Wielkiej Brytanii. Brokenshire dodał, że opublikowane statystyki są "ostrzeżeniem" dla Unii Europejskiej i wskazał, że skala migracji w ramach kontynentu jest "największa od końca II wojny światowej i może zaburzyć rozwój ekonomiczny wielu państw członkowskich".

Posłowie Partii Pracy Keith Vaz i Frank Field stwierdzili, że tak duży wzrost liczby przyjezdnych przy jednoczesnej obietnicy politycznej radykalnego ograniczenia imigracji "nie buduje zaufania do polityków" i wezwali do "stworzenia kompletnie nowej strategii działania".

Nigel Farage z eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa oznajmił, że dane uwydatniają "totalną impotencję brytyjskiego rządu" w zakresie kontrolowania migracji.

Kryzys humanitarny w Calais i krajach granicznych Unii Europejskiej sprawił, że imigracja ponownie trafiła na czołówki angielskich gazet. Według ostatniego sondażu Ipsos Mori aż 50 proc. wyborców "obawia się niekontrolowanej imigracji".

Swoboda przepływu ludzi w ramach Unii będzie jednym z kluczowych tematów w trakcie negocjacji członkostwa Wielkiej Brytanii we wspólnocie przed zaplanowanym przed końcem 2017 roku referendum w tej sprawie.

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej