Cicha likwidacja porodówek. Z mapy Polski znikną kolejne oddziały
To pokłosie kryzysu demograficznego - pisze w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna". W Polsce zamknięte zostaną kolejne oddziały położniczo-ginekologiczne. - Nie może być tak, że lekarzy, położnych, pielęgniarek i pracowników sprzątających na oddziale jest trzy razy więcej niż rodzących kobiet - powiedział gazecie dyrektor szpitala w Bielsku Podlaskim.
2025-12-04, 09:36
Kryzys demograficzny. Znikają kolejne porodówki
Do końca roku w całej Polsce zostanie czasowo zamkniętych kilkadziesiąt oddziałów o bardzo różnych profilach - poinformował w czwartek "Dziennik Gazeta Prawa". "DGP" podkreśliła, że największym obciążeniem dla szpitali są oddziały położniczo-ginekologiczne, a ich zamykanie to następstwo kryzysu demograficznego.
Jak pisze dziennik, oddziały położniczo-ginekologiczne będą zamykane m.in. w szpitalach w województwach podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim czy podlaskim - m.in. w SPZOZ w Bielsku Podlaskim. Jak tłumaczy cytowany w artykule dyrektor placówki Piotr Selwesiuk, oddział rocznie przynosił cztery miliony złotych strat.
"Pracowników jest więcej, niż rodzących kobiet"
- Nie może być tak, że lekarzy, położnych, pielęgniarek i pracowników sprzątających na oddziale jest trzy razy więcej niż rodzących kobiet. Mieliśmy kilka, maksymalnie kilkanaście urodzeń w miesiącu. Prawo mamy takie, że nawet w dni, kiedy nie ma żadnego porodu, na porodówce musi być zaangażowany cały personel - powiedział Selwesiuk.
Czytaj także:
- Porody naturalne. Położna obala mity i daje rady przyszłym mamom
- Tak wyglądały porody w latach 80. "Teraz to zupełnie inne warunki"
- Położna o porodzie: nie ma jednej dobrej pozycji. Ważny jest ruch
Sytuację próbuje ratować Ministerstwo Zdrowia, które proponuje, aby szpitale urządzały punkty rodzenia przy szpitalnych oddziałach ratunkowych lub izbach przyjęć. Dyżurująca położna miałaby oceniać, czy przyjąć poród, czy też przekierować pacjentkę do szpitala specjalistycznego.
Źródła: Dziennik Gazeta Prawna/PAP/hjzrmb