Premier Ewa Kopacz: kwestia uchodźców to test na przyzwoitość

- To jest sprawa całej Europy i solidarności całej Europy. Przyjęcie tych, którzy uciekają w obronie własnego życia jest naszym obowiązkiem - stwierdziła premier.

2015-09-10, 13:50

Premier Ewa Kopacz: kwestia uchodźców to test na przyzwoitość

Posłuchaj

Ewa Kopacz: imigracja nie jest problemem tylko mojego rządu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Dzisiaj powtarzam moim kolegom, którzy mówią "to nie jest nasza sprawa", mówię im: "to jest właśnie test na przyzwoitość" - podkreśliła Ewa Kopacz podczas XXV Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju. - Naiwny jest ten, który twierdzi, że jest to problem tylko tych, którzy dzisiaj podejmują decyzję o ilości przyjętych imigrantów do swojego kraju - dodała.

- Możemy wybrać dwie drogi, możemy powiedzieć "nam nic do tego, niech sobie Europa z tym radzi", tylko pytam, co powiemy naszym obywatelom wtedy, kiedy zmieni się sytuacja za naszą wschodnią granicą i to my będziemy potrzebowali pomocy, bo uchodźców, którzy będą przybywać zza naszej wschodniej granicy będą setki tysięcy. Co wtedy? - wskazała premier.

Czytaj więcej o problemie imigrantów >>>

- Korzystaliśmy, i to bardzo mocno, z solidarności naszych kolegów, partnerów z Europy, wtedy, kiedy mieliśmy swoich uchodźców. Dzisiaj nie możemy o tym zapomnieć, nie możemy być nieczuli na to nieszczęście, które każdego dnia pokazują media - powiedziała szefowa rządu.

- Wiem, że każdy, kto mieszka na polskiej ziemi, ma prawo obawiać się, mieć w sobie lęk, bo do tej pory nie mamy żadnych, tak masywnych doświadczeń w przyjmowaniu imigrantów. Ale dzisiaj ze spokojem, z ufnością, z wiarą w to, że polski rząd zobowiązany jest przede wszystkim do solidarności z własnymi obywatelami, możecie czuć się bezpieczni i spokojni - oznajmiła.


x-news.pl, TVN24

"Nie stać nas na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych"

Kopacz zaznaczyła, że kwestia imigrantów, to problem całej Europy i solidarności Europy. - Przyjęcie imigrantów, tych, którzy uciekają ze swojego kraju w obronie własnego życia, jest naszych obowiązkiem - oświadczyła. Jednocześnie podkreśliła, że Polski nie stać dzisiaj na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych.

- Pamiętajmy, że tak, jak my nie oczekujemy od naszych partnerów w Europie rzeczy niemożliwych, tak również oni nie mogą żądać od nas rzeczy, które nie są realne. Nasza solidarność musi być odpowiedzialna. Nasza solidarność musi mieć odzwierciedlenie w naszych możliwościach, nie tylko finansowych, logistycznych, ale również emocjonalnych - wyliczyła.

- Polska dziś mówi: działania Unii Europejskiej muszą być kompleksowe. Polska mówi: w tej kompleksowości musi być przede wszystkim mocna i konkretna polityka powrotowa. Musi być polityka, która będzie chronić granice UE. Musi być również miejsce, w którym na samym wstępie będziemy mogli oddzielić tych, którzy przyjeżdżają tu z pobudek ekonomicznych, od tych, którzy przyjeżdżają tu z nadzieją na lepsze życie - wskazała.

Puste krzesła na spotkaniu w sprawie uchodźców

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w środę odbyło się spotkanie poświęcone stanowisku Polski w sprawie kryzysu imigracyjnego w Europie. Premier Ewa Kopacz zaprosiła na nie liderów partii reprezentowanych w Sejmie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef SLD Leszek Miller nie przyszli.

- Tym, którzy nie znaleźli czasu, żeby się spotkać ze mną i mówić o stanowisku Polski w tej wyjątkowej sytuacji, powiem jeszcze raz, to jest test na przyzwoitość, moi koledzy parlamentarzyści - oświadczyła Kopacz.

Poseł SLD Jerzy Wendelich: spotkanie w sprawie uchodźców to sztuczka>>>

Polska przyjmie 12 tys. uchodźców?

Kraje Unii Europejskiej zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio także przez Bałkany Zachodnie.

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaapelował w środę do państw Unii Europejskiej o przejęcie 160 tys. uchodźców od Grecji, Włoch i Węgier, by złagodzić kryzys migracyjny. Wiadomo już, że KE chce, by uchodźców rozdzielono na podstawie ustalonych z góry kwot, przypisanych do poszczególnych państw unijnych. Na Polskę miałoby przypaść ok. 12 tys. uchodźców.

Polska, a także pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Czechy, Słowacja) odrzucają jednak takie wiążące kwoty.

W lipcu Ewa Kopacz podała, że Polska zadeklarowała gotowość przyjęcia 2 tys. uchodźców w ciągu dwóch lat. Na taką kwotę zgodził się rząd. Chodzi o 1,1 tys. osób, które przyjęlibyśmy od Włoch i Grecji w ramach programu relokacji, oraz 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza Unią Europejską.

IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej