Minister finansów o szczegółach rewolucji podatkowej ogłoszonej przez premier

Jednolity podatek PIT, który ma w sobie zawierać dotychczasowe składki ZUS i NFZ, ma wynosić w zależności od dochodów od 10 do 39,5 proc. - wyjaśnił minister finansów Mateusz Szczurek. Zmiany miałyby obowiązywać od 2017 lub 2018 r. Plany rewolucji podatkowej ogłosiła premier Ewa Kopacz na konwencji PO w Poznaniu.

2015-09-12, 20:25

Minister finansów o szczegółach rewolucji podatkowej ogłoszonej przez premier

Posłuchaj

Minister finansów o proponowanych przez PO zmianach w systemie podatkowym (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak powiedział minister finansów, nowy, jednolity podatek ma być obliczany od dochodu na głowę w rodzinie. Najniższa stawka tego podatku - 10 proc. - będzie obowiązywać dla osób najgorzej zarabiających i płynnie rosnąć do 39,5 proc. dla najlepiej zarabiających, co i tak jest mniejszym obciążeniem niż dziś, gdy na etacie płacimy podatków i składek - powyżej 40 proc.

Jak dodał, w propozycji tej chodzi o aktywizację zawodową osób zarabiających najmniej, lub wyrwanie ich z szarej strefy, bo w myśl zapowiadanych zmian "obciążenia podatkowe będą dla nich bardzo niskie, niższe niż dziś, czy w przypadku wprowadzenia kwoty wolnej od podatku, ponieważ często te osoby płacą bardzo mały PIT". 

Powiązany Artykuł

Ewa Kopacz.jpg
Premier Kopacz przedstawiła na konwencji nowy program PO

- Ani pracownik, ani pracodawca nie będą już odprowadzali składek na ubezpieczenia społeczne ani zdrowotne. Jedynym, bardziej logicznym i sprawiedliwym podatkiem będzie jednolity podatek dochodowy. Nie naruszamy w żaden sposób systemu emerytalnego, należne wpłaty do ZUS będą finansowane bezpośrednio z budżetu państwa - powiedział minister finansów.

REKLAMA

Stawka podatku, która - jak mówił Szczurek - "jest nieporównywalna z dzisiejszym PIT", zawierać ma w sobie wszystkie dotychczasowe składki, w tym ZUS i NFZ.

- To jest właśnie największy problem polskiego systemu podatkowego. Możemy wprowadzać różne ulgi, zwolnienia od podatków itp., ale te ponad 30 proc. (składki do ZUS i NFZ), zawsze jest do zapłacenia, niezależnie ile się zarabia. Ten problem likwidujemy. Innym ważnym problemem jest wysokie obciążenie składkowe osób, które dopiero wchodzą na rynek pracy. Dla wielu stanowi to barierę" - powiedział minister finansów.

Szczurek wyjaśnił, że proponowana likwidacja składek na ubezpieczenia społeczne nie oznaczałaby likwidacji ZUS. Urząd wciąż miałby zadania, między innymi wypłacałby świadczenia.

Minister dodał, że efektem zmian będzie znaczący wzrost zarobków netto Polaków pracujących na etacie, a szczególnie tych o najniższym wynagrodzeniu.

REKLAMA

- Ten efekt korzyści maleje wraz ze wzrostem dochodu na głowę w rodzinie. W naszych kalkulacjach, przy średniej płacy, jednej osobie na etacie i dwójce dzieci w rodzinie, tę korzyść szacujemy na ok. 4 tys. zł na rok. Przy mniejszych dochodach jest ona jeszcze większa - wyjaśnił Szczurek.

Zmiany mają również dotyczyć osób fizycznych zatrudniających dorywczych pracowników. - Wystarczy jeden sms do urzędu poborczego podający PESEL, kwotę netto pracownika i przelanie 10 proc. wynagrodzenia na konto, i całe obciążenie administracyjne ma za sobą - powiedział szef MF.

Zapytany o spodziewany termin wejścia w życie proponowanych zmian podatkowych, odpowiedział: "Mówimy o ogromnych zmianach zarówno na poziomie administracji jak i samych płatników podatku. To jest perspektywa 1,5 do 2 lat. 2017 lub 2018 r. to realne terminy, w których ta zmiana, a raczej rewolucja podatkowa mogłaby wchodzić w życie.

Wyjaśnił również, że na tym etapie jeszcze za wcześnie na dalsze szczegóły. - Proszę pamiętać, że nie mówimy jeszcze o projekcie ustawy. Przedstawiamy koncepcję i wstępnie szacunki kosztów, ale na szczegóły poczekajmy aż powstanie ustawa.

REKLAMA

Reforma ma kosztować około 10 miliardów złotych.

IAR/PAP/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej