Zamach w Bangkoku. Główny podejrzany o organizację jest w Turcji
Tajlandzka policja poinformowała w poniedziałek, że główny podejrzany o zorganizowanie 17 sierpnia zamachu bombowego przed hinduistyczną świątynią w centrum Bangkoku, zbiegł do Turcji. Opuścił Tajlandię w przededniu zamachu.
2015-09-14, 15:10
Posłuchaj
Władze Malezji poinformowały o zatrzymaniu trzech osób podejrzewanych o związek z zamachem, do którego w ubiegłym miesiącu doszło w Bangkoku. Relacja z Pekinu Tomasza Sajewicza/IAR
Dodaj do playlisty
Mężczyzna posługiwał się chińskim paszportem na nazwisko Abudureheman Abudusataer.
Wcześniej policja tajlandzka nie wykluczała, że mógł uciec do Chin. Ustalono jednak, że najpierw odleciał do Bangladeszu, a 30 sierpnia udał się stamtąd przez Delhi i Abu Zabi do Stambułu.
17 sierpnia 2015 o godzinie 18:56 czasu lokalnego w centrum Bangkoku w kaplicy Erawan eksplodowała bomba rurowa. Ładunek był zamontowany na motocyklu. Według tajskich mediów, na miejscu zostały znalezione i rozbrojone dwa inne ładunki wybuchowe. Zginęło 20 osób, w tym 14 obcokrajowców.
Był to najbardziej krwawy zamach w Tajlandii w ostatnich latach. Do tej pory takie akty terroru należały w tym kraju do rzadkości. Bangkok był stosunkowo spokojny, odkąd w maju zeszłego roku rządy w kraju przejęła armia, odsuwając od władzy rząd cywilny.
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu tajlandzka policja ujęła Yusufu Mierailiego uznając go za głównego podejrzanego o udział w ataku. Zeznania mężczyzny doprowadziły tajską policję do jego mieszkania, gdzie ukryte były środki do produkcji ładunków wybuchowych. Mężczyzna przyznał się, że dostarczył zamachowcowi pakunek z ładunkiem wybuchowym.
- W tym miejscu spotkał się z mężczyzną w żółtej koszulce, by dać mu plecak zawierający bombę - oświadczył rzecznik policji Prawut Thavornsiri podczas wizji lokalnej przed dworcem w Bangkoku, która odbyła się w obecności wielu dziennikarzy. Rekonstrukcje wydarzeń przeprowadzane na oczach mediów są czymś powszechnym podczas tajlandzkich śledztw. Często takie działania policji są krytykowane za sugerowanie winy podejrzanego przed rozpoczęciem procesu.
CNN Newsource/x-news
Yusufowi Mierailemu nie postawiono jeszcze oficjalnych zarzutów, ale policja twierdzi, że należał do siatki, która dokonała zamachu. Oprócz niego w areszcie przebywa też drugi mężczyzna.
Podczas wizji lokalnej Mieraili miał na sobie kamizelkę kuloodporną i był skuty kajdankami. Zatrzymano go 1 września, gdy próbował uciec do sąsiedniej Kambodży. Jego odciski palców znaleziono w jednym z dwóch mieszkań w Bangkoku, które wykorzystywała siatka. Już w poniedziałek przyznał się do posiadania materiałów wybuchowych.
REKLAMA
Na wolności nadal przebywa mężczyzna, który podłożył bombę i którego zarejestrowały kamery monitoringu, gdy ubrany w żółtą koszulkę zostawia plecak w świątyni hinduistycznej tuż przed wybuchem.
W poniedziałek szef malezyjskiej policji Khalid Abu Bakar poinformował jednak, że w jego kraju aresztowano dwóch obywateli Malezji i Pakistańczyka. Jak informują lokalne władze, zeznania dwóch mężczyzn i kobiety mają pomóc w dotarciu do organizatorów zamachu w Bangkoku. Malezyjskie władze na razie nie planują przekazywania zatrzymanych śledczym w Tajlandii.
Wciąż nie jest jasne, jakie motywy mieli zamachowcy. Jednym z badanych przez policję jest zemsta mniejszości ujgurskiej, która wyznaje islam. W lipcu tajlandzkie władze deportowały ponad 100 Ujgurów do Chin, co wywołało międzynarodowe protesty, bowiem ta muzułmańska grupa etniczna jest prześladowana przez władze w Pekinie. Wzbudziło to m.in. oburzenie w Turcji, gdzie mieszka spora ujgurska społeczność. Podczas starć na tym tle zdewastowano konsulat Tajlandii w Stambule.
PAP/IAR/iz
REKLAMA
REKLAMA