Koniec śledztwa ws. "afery podsłuchowej": 80 zarzutów dla Falenty. Jest akt oskarżenia

Biznesmen Marek Falenta, jego współpracownik Krzysztof Rybka oraz dwóch kelnerów z warszawskich restauracji to oskarżeni w sprawie tzw. afery podsłuchowej - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.

2015-09-18, 22:00

Koniec śledztwa ws. "afery podsłuchowej": 80 zarzutów dla Falenty. Jest akt oskarżenia

Posłuchaj

Prokurator Renata Mazur o akcie oskarżenia ws. "afery podsłuchowej" (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Śledztwo trwało 15 miesięcy i dotyczyło podsłuchiwania od lipca 2013 r. w kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Mazur, która poinformowała o zakończeniu śledztwa i przekazaniu aktu oskarżenia do sądu dla Mokotowa, powiedziała, że materiał dowodowy nie dał podstaw do uznania, że w tej sprawie obecny był wątek zagraniczny.

Falenta według śledczych miał zlecić wykonanie nagrań dwóm pracownikom restauracji - Łukaszowi N. i Konradowi L. Za takie przestępstwo grozi im i współpracującemu z nimi Rybce do dwóch lat więzienia. Falenta nie przyznaje się do zarzutów.

Rzeczniczka podkreśliła, że ustalony w śledztwie stan faktyczny nie pozwolił prokuraturze na postawienie zarzutów nikomu innemu, ani obecnie oskarżonym innych zarzutów, niż dotyczących nielegalnego podsłuchiwania.

Akt oskarżenia obejmuje 81 zarzutów - podała Mazur; 80 usłyszał Falenta, 66 z nich dotyczy nielegalnego nagrywania osób - gości dwóch warszawskich restauracji Sowa i Przyjaciele (38 zarzutów) oraz AmberRoom (28 zarzutów). Kelnerom - Łukaszowi N. prokuratura postawiła w akcie oskarżenia 66 zarzutów, a Konradowi N. - 28, zaś Rybce jeden - pomocnictwa przy nagrywaniu.

REKLAMA

Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalonych na taśmie zostało ponad sto osób, z tych osób udało się ustalić tożsamość 97. Nie wszystkie z nich złożyły wniosek o ściganie - było ich 57. Mazur podała, że przesłuchanych zostało w sumie ok. 300 osób.

Źródło: TVN24/x-news

Dodała, że oprócz 66 rozmów objętych aktem oskarżenia rozmów, sześć zostało wyodrębnionych do innego postępowania bez wniosków nagranych na nich osób o ściganie.

Mazur poinformowała, ze zgodnie z ustaleniami śledztwa "głównym i praktycznie jedynym" motywem działania oskarżonych w aferze podsłuchowej były tzw. interesy biznesowo-finansowe. Zaznaczyła, że badane w śledztwie były różne hipotezy i motywy, ale ten uznano za najbardziej prawdopodobny.

REKLAMA

Zaznaczyła, że nie ma dowodów na to, że oskarżeni działali w zorganizowanej grupie przestępczej. - Materiał dowodowy - ani ten, który był w czerwcu ubiegłego roku, ani ten, który jest po wykonaniu wszystkich czynności śledczych - nie dawał podstawy do postawienia komukolwiek zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - powiedziała Mazur.

Podkreśliła, że w toku śledztwa do akt sprawy wpłynęło od jednego z pokrzywdzonych zawiadomienie o możliwości popełnienia takiego przestępstwa, ale nie było przesłanek, które warunkują postawienie takiego zarzutu. Materiał w zakresie tego zawiadomienia został wyłączony do odrębnego postępowania - podała.

Materiał dowodowy nie dał żadnych podstaw do uznania, że w sprawie afery podsłuchowej istniał jakiś wątek zagraniczny - powiedziała. Jeszcze w październiku zeszłego roku prokurator generalny Andrzej Seremet pytany przez PAP, czy potwierdzają się słowa o scenariuszu tej sprawy mogącym być "pisanym innym alfabetem" - co ówczesny premier Donald Tusk sugerował w czerwcu 2014 r. - mówił, że "na razie w tej sprawie nic nie wskazuje na to, żeby był jakiś trop zagraniczny, na przykład prowadzący do obcych służb".

Praska prokuratura, przedłużając w czerwcu po raz ostatni to śledztwo, argumentowała, że czeka jeszcze na pomoc prawną z USA. Chodziło o informacje od firm komputerowych - część plików ujawnionych nagrań z nielegalnych podsłuchów umieszczona była na amerykańskich serwerach, w tzw. chmurze. Odpowiedź z USA nie nadeszła do momentu zakończenia śledztwa.

- Zmiana procedury karnej 1 lipca 2015 r. powoduje, że ten materiał nie jest niezbędny do skierowania aktu oskarżenia. Jeżeli ten materiał zostanie do nas nadesłany, wówczas prokurator oceni, czy jest to materiał, który winien zostać wykorzystany przez sąd i wówczas złoży wniosek do sądu o uznanie tego za dowód w sprawie - powiedziała rzeczniczka.

REKLAMA

Źródło: TVN24/x-news

Mazur podała, że z akt sprawy do odrębnego postępowania wyłączono w sumie 20 wątków - wyjaśniła rzeczniczka. Przypomniała, że w ciągu ostatniego roku ukazało się wiele publikacji odnoszących się do śledztwa i bezpośrednio do materiału dowodowego i przesłuchań, które zostały wykonane w śledztwie.

- W tym zakresie trzy postępowania zostały wyodrębnione i przesłane do innych jednostek do prowadzenia - powiedziała. Jednym z wyłączonych wątków i przekazanych do innych prokuratur była sprawa ew. współpracy głównego oskarżonego Falenty ze służbami specjalnymi.

Również inna jednostka - Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi inne śledztwo - w sprawie upublicznienia w czerwcu legalnie wykonanych fotokopii tych akt i postawiła zarzut Zbigniewowi S. Po nielegalnym upublicznieniu tych akt, z funkcji w rządzie zrezygnowały osoby, które - jak mówiła premier Ewa Kopacz - "pojawiają się na taśmach", zrezygnował też marszałek Sejmu Radosław Sikorski.

REKLAMA

PAP/IAR/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej