Znalazcy "złotego pociągu" mogą trafić do aresztu. Prokuratura bada sprawę
Piotr Koper i Andreas Richter, czyli oficjalni znalazcy "złotego” pociągu mogą zapłacić grzywnę, albo nawet zostać skazani na ograniczenie wolności albo do 30 dni aresztu - informuje "Gazeta Wrocławska".
2015-09-23, 23:59
Zdaniem konserwatora zabytków, ich poszukiwania są nielegalne. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w tej sprawie.
Konserwator powołuje się na art. 111 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, który przewiduje kary dla osób poszukujących zabytków bez pozwolenia lub wbrew warunkom pozwolenia.
Marek Kowalski z wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków tłumaczy "Gazecie Wrocławskiej", że "doniesienie nastąpiło na skutek głównie informacji medialnych. Odbieraliśmy również telefony zgłaszające prowadzenie poszukiwań".
Oficjalni znalazcy - Piotr Koper i Andreas Richter - sami mówili, że odkrycia dokonali korzystając z georadaru.
REKLAMA
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków we Wrocławiu utrzymuje, że nie wydawał zgody na prowadzenie prac poszukiwawczych.
Powiązany Artykuł
Zobacz serwis specjalny o "złotym pociągu"
Zgodnie z przepisami, szukanie zabytków bez zezwolenia z użyciem np. georadaru to wykroczenie. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności albo kara aresztu do 30 dni.
REKLAMA
Znalazcy mogą także mieć problemy z ewentualną nagrodą. Przepisy o nagrodzie za znalezienie zabytku mówią, że nie należy się ona gdy szukano bez wymaganego zezwolenia wydawanego przez konserwatora.
– Na wniosek prokuratury prowadzimy w tej sprawie czynności wyjaśniające. Na razie nikt nie był jeszcze przesłuchiwany – wyjaśnia "Gazecie Wrocławskiej" Magdalena Korościk, z biura prasowego wałbrzyskiej policji.
TVN24/x-news
Od sierpnia media informują, że zlokalizowano w okolicach Wałbrzycha (Dolnośląskie) historyczny pociąg z okresu II wojny światowej. Prawnicy "odkrywców" zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi, domagając się od Skarbu Państwa należnego - ich zdaniem - dziesięciu procent znaleźnego.
REKLAMA
Pojawiły się przy tym spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny wywieziono z Wrocławia kosztowności m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono zawartości, ani samego pociągu.
PolskieRadio.pl/"Gazeta Wrocławska"/iz
REKLAMA