Dostali broń od Amerykanów, oddali ją dżihadystom?
Szkolone przez amerykańskich ekspertów oddziały syryjskich bojowników przekazały broń i sprzęt terrorystom z Frontu al-Nusra, walczącej w Syrii frakcji al-Kaidy. Taką informację podało dowództwo amerykańskiej armii.
2015-09-26, 08:26
Członkowie Nowych Syryjskich Sił Zbrojnych, jak nazywa się formacja wspierana przez Stany Zjednoczone, mieli przekazać w ręce islamistów sześć wojskowych pikapów i amunicję. Była to cena za bezpieczne przejście przez tereny kontrolowane przez Front al-Nusra.
"Jeśli te informacje są prawdziwe, to jest to bardzo niepokojące i stanowi naruszenie wytycznych dotyczących programu szkoleń syryjskich bojowników" - napisał w oświadczeniu rzecznik Centralnego Dowództwa amerykańskiej armii Patrick Ryder.
W poniedziałek centralne dowództwo podało, że ok. 70 przeszkolonych przez amerykańską armię w Turcji syryjskich bojowników wróciło do kraju. Grupa została wyposażona w nowoczesny sprzęt i uzbrojenie.
Informację potwierdziło Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Organizacja podkreśliła, że grupa została wyposażona m.in. w 12 uzbrojonych w karabiny maszynowe pojazdów opancerzonych. Każdy z bojowników otrzymał też kamizelkę kuloodporną i broń osobistą.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>
Zdaniem agencji Associated Press odział ma pomóc w zwiększeniu nacisku militarnego w okolicach miasta Rakka, uznawanego za bastion i stolicę Państwa Islamskiego (IS). Obszary te są częstym celem bombardowań sił powietrznych międzynarodowej koalicji pod przywództwem USA.
REKLAMA
Pierwsza grupa wyszkolonych przez Amerykanów Syryjczyków wróciła do ojczyzny w lipcu. Stali się oni celem Frontu al-Nusra. Wielu z nich zginęło w walkach, część trafiła do niewoli.
W szkoleniu syryjskich bojowników, poza wojskami USA, biorą udział także przedstawiciele sił zbrojnych Turcji i Wielkiej Brytanii. Waszyngton początkowo planował wytrenować i wyposażyć 5,4 tys. Syryjczyków rocznie, obecnie zredukował tę liczbę do ok. 500.
Od niedawna swoje zaangażowanie w Syrii zwiększa Rosja, której władze popierają w konflikcie nie rebeliantów, a prezydenta Baszara al-Asada, którego odejścia domaga się Zachód. Moskwa wspiera Damaszek pomocą wojskową, która - według USA - obejmuje myśliwce, śmigłowce bojowe, artylerię i żołnierzy.
Życie straciło ponad 230 tys. osób
Sytuacja w Syrii jest bardzo trudna od ponad czterech lat. W marcu 2011 roku obywatele tego kraju wyszli na ulice, by protestować przeciwko władzom, a w szczególności przeciwko prezydentowi. Protesty zostały brutalnie zdławione przez służby bezpieczeństwa. Wówczas wybuchło zbrojne powstanie. Następnie konflikt przeobraził się w wojnę domową.
W 2013 roku konflikt - wraz ze wzrostem znaczenia dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie - zmienił swoje oblicze. Radykałowie walczą już nie tylko z syryjskimi wojskami rządowymi, ale także z innymi ugrupowaniami rebelianckimi. Pod koniec czerwca bojownicy z IS proklamowali na zajętych terytoriach w Syrii kalifat.
Wojna w Syrii do tej pory pochłonęła życie ponad 230 tys. osób.
IAR, PAP, kk
REKLAMA