Oburzenie na ambasadora Rosji. IPN: potrzeba nam skoordynowanej polityki historycznej

2015-09-28, 17:10

Oburzenie na ambasadora Rosji. IPN: potrzeba nam skoordynowanej polityki historycznej
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew po rozmowie w MSZ. Foto: PAP/Rafał Guz

Incydent z niefortunną wypowiedzią ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa pokazuje, że brakuje nam konsekwentnej polityki historycznej, która prowadzona byłaby w skoordynowany sposób przez polskie instytucje państwowe - powiedział w poniedziałek prof. Antoni Dudek, przewodniczący Rady IPN.

Posłuchaj

Prezes IPN Łukasz Kamiński o polityce historycznej Rosji/IAR
+
Dodaj do playlisty

O tym, że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku i nie jest to wina Rosji, lecz wybór strony polskiej, która zamroziła kontakty polityczne, ale i kulturalne ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew mówił w piątek w TVN24. Ambasador podważył również rolę Polski w przeciwstawianiu się hitlerowskim Niemcom.

W poniedziałek po spotkaniu w MSZ Andriejew częściowo wycofał się ze swoich słów. - Nie miałem zamiaru obrażać narodu polskiego - oświadczył dodając, że nie miał na myśli, że Polska ponosi współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. - Moje słowa zostały niesłusznie zinterpretowane - podkreślił.

Według dyplomaty, "w wywiadzie chyba nie był wystarczająco precyzyjny, co spowodowało taką reakcję" ze strony Polski.

TVN24/x-news

Polityka historyczna Rosji

Łukasz Kamiński, prezes IPN na poniedziałkowym briefingu prasowym wyraził zadowolenie, że Andriejew częściowo wycofał się ze swoich słów. - Aczkolwiek żałować należy, że wycofał się tylko w pewnym zakresie, bo w innych fragmentach, tych dotyczących na przykład losu żołnierzy AK w roku 1944, 1945, jego słowa są nie do zaakceptowania przez stronę polską. (...) Tej wypowiedzi nie możemy traktować tylko jako odosobniony incydent. On się wpisuje w działania Rosji prowadzone już od wielu lat - powiedział Kamiński, przypominając wypowiedzi prezydenta Putina na temat paktu Ribbentrop-Mołotow, a także wydarzenia z lutego tego roku, kiedy to rosyjskie archiwa opublikowały zmanipulowany wybór dokumentów dotyczących AK.

Kamiński przypomniał, że bezpośrednim powodem wypowiedzi Andriejewa była sprawa usuwania pomników pamięci Armii Czerwonej. Zdaniem szefa IPN, takie incydenty jak ta wypowiedź mogą się powtarzać przy każdej próbie usunięcia pomnika radzieckiego, czy zmiany nazwy ulicy, chyba że uda się rozwiązać sprawę obecności symboli totalitaryzmu w Polsce ustawowo, co, jego zdaniem, byłoby najwłaściwszym rozwiązaniem.

- Musimy sobie zdawać sprawę, że niezależnie od tego że wypowiedź ambasadora Andriejewa była pewnym przykrym incydentem, z którego na szczęście zaczął się wycofywać, to mamy do czynienia z pewną konsekwentną linią polityki historycznej strony rosyjskiej, która nie jest czymś szczególnym. Wszystkie duże państwa, które walczą o swoją obecność na arenie międzynarodowej, prowadzą to, co nazywamy polityką pamięci, czasem edukacją historyczną, a czasem wprost - polityką historyczną.

"Konieczna aktywna prezentacja swojej wizji historii"

Polska powinna dołączyć do tych krajów, które na arenie międzynarodowej w sposób aktywny przedstawiają swoją wizję historii, rolę swojego państwa na arenie międzynarodowej. To wymaga bardzo wielu działań, z których niektóre podejmuje IPN (...) ale takie działania powinny być podejmowane także przez inne instytucje państwa polskiego i to w sposób skoordynowany - powiedział prof. Antoni Dudek, przewodniczący Rady IPN.

Posłuchaj

Szef rady IPN profesor Antoni Dudek o wypowiedzi rosyjskiego ambasadora/IAR 0:18
+
Dodaj do playlisty

 

- Niech ta wypowiedź ambasadora Andriejewa, wysoce niefortunna, a nawet skandaliczna, nie będzie tylko taką burzą w dyplomatycznej szklance wody, tylko istotnym impulsem do podjęcia przez Polskę zdecydowanych działań na arenie międzynarodowej dotyczących budowania pewnego wizerunku przeszłości Polski - dodał Dudek.

- Mam wrażenie, że przez wiele lat pewne sprawy uważaliśmy za oczywiste - że wszyscy na całym świecie wiedzą, jaka była rola Polski w II wojnie światowej, że wszyscy wiedzą, że to Solidarność zapoczątkowała upadek systemu komunistycznego - tak nie jest. Nad tym trzeba pracować systematycznie i we współpracy różnych instytucji państwowych - podsumował Łukasz Kamiński.

SOWIECKA AGRESJA NA POLSKĘ - SERWIS SPECJALNY >>

Ostra reakcja polskiego rządu

Słowa rosyjskiego dyplomaty komentowała premier Ewa Kopacz. - Ambasador Rosji ostatnio bardzo dużo mówi, a ja mam wrażenie, że rola ambasadora w kraju akredytacji powinna polegać na budowaniu zgody i przyjaznych relacji między krajami. Ale mogłabym odpowiedzieć, też jednym zdaniem, bardzo mocnym zdaniem (...) nawet dzieci w Polsce wiedzą, że ani Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami - mówiła premier.

Oświadczenie w tej sprawie wydało polskie MSZ, w którym napisano m.in.: "Rolą Ambasadora jest szukanie porozumienia, budowanie zaufania i poprawa stosunków z krajem akredytacji. Z niepokojem i ubolewaniem stwierdzamy, że słowa Ambasadora FR temu nie służą".

TVN24/x-news

W oświadczeniu tym uznało również przedstawione przez Andriejewa oceny za szkodliwe dla stosunków polsko-rosyjskich, ponieważ podważają one dorobek pracy wspólnej instytucji, jaką jest Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, a także przeczą rzetelnym opracowaniom historycznym, np. publikacji "Białe plamy, czarne plamy", która jest próbą wspólnego spojrzenia na polsko-rosyjską historię XX w., w tym również czas II wojny światowej.

PAP/IAR/iz

Polecane

Wróć do strony głównej