Poseł PSL rezygnuje ze startu w wyborach. Nietrzeźwy został zatrzymany przez policję

Dariusz Dziadzio, poseł PSL zrezygnował z udziału w tegorocznych wyborach parlamentarnych. W oświadczeniu, które zamieścił na swojej stronie internetowej napisał, że decyzja ta jest podyktowana dobrem jego rodziny. W nocy z soboty na niedzielę Dziadzio został zakuty w kajdanki przez policję. Był pod wpływem alkoholu i zachowywał się agresywnie - mówiła komisarz Marta Tabasz-Rygiel z podkarpackiej policji.

2015-09-29, 18:00

Poseł PSL rezygnuje ze startu w wyborach. Nietrzeźwy został zatrzymany przez policję
Sejm RP. Foto: flickr.com/rnw

Posłuchaj

Jakub Stefaniak, rzecznik prasowy sztabu wyborczego PSL o rezygnacji ze startu w wyborach Dariusza Dziadzia (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W niedzielę nad ranem w Rzeszowie Dziadzio utrudniał policjantom interwencję; nietrzeźwy, groził im i ich popychał. Według policji, po godz. 3 nad ranem policjanci podjęli interwencję wobec nietrzeźwego, który awanturował się w recepcji jednego z rzeszowskich hoteli. Wtedy podszedł do nich poseł.

- Krzyczał na policjantów, przeszkadzał im w czynnościach. Nie chciał odejść. Pchnął jednego z funkcjonariuszy. Mężczyzna był pod wyraźnym wpływem alkoholu. Zachowywał się agresywnie, ubliżał policjantom, groził im, nie reagował na polecenia – tak opisała w poniedziałek przebieg zajścia rzeczniczka podkarpackiej policji Marta Tabasz-Rygiel.

W konsekwencji wobec posła użyto siły fizycznej; założono mu kajdanki. Potem radiowozem został przewieziony do izby wytrzeźwień. Tam po wylegitymowaniu okazało się, że jest posłem. W związku z tym odstąpiono od izolowania go w izbie wytrzeźwień i odwieziono do miejsca zamieszkania, przekazując rodzinie.

W wydanym w poniedziałek oświadczeniu poseł podkreślił, że wieczorem z 25 na 26 września (policja podkreśla, że do incydentu doszło w nocy z 26 na 27 września - PAP) był na prywatnym spotkaniu.

REKLAMA

- Nie prowadziłem samochodu, a swoim zachowaniem w żaden sposób nie złamałem prawa. Nie tłumaczę się słabym dniem, pustym żołądkiem, czy słynną chorobą filipińską. Jestem zdania, że poseł to nie święta krowa, ale to też człowiek. Jednocześnie zaznaczam, że nie wnoszę żadnych zarzutów do działań policji, która wykonywała swoje obowiązki - napisał Dziadzio. - Jeśli ktokolwiek poczuł się zgorszony tym zdarzeniem, serdecznie przepraszam - dodał.

źródło: TVN24/x-news

Z kolei we wtorkowym oświadczeniu informującym o rezygnacji ze startu w wyborach poseł przypomniał swoją aktywność parlamentarną. - Podsumowując cztery lata w Sejmie za największy sukces uważam pracę nad projektem oraz uchwalenie ustawy o zawodzie fizjoterapeuty. Doprowadziłem tę ustawę do końca ze świadomością, że środowisko czekało na tę ustawę 27 lat – zaznaczył Dziadzio.

Jak dodał, wspierał środowisko pielęgniarek i diagnostyków laboratoryjnych oraz wspomagał działkowców; zabiegał także o środki dla regionu. - Dziękuję wszystkim za dobre słowo, dziękuję za uzyskane wsparcie, ale również dziękuję za słowa krytyki – dodał poseł.

REKLAMA

Z nieoficjalnych informacji do których dotarła Informacyjna Agencja Radiowa wynika, że w dniu zatrzymania poseł właśnie świętował z przyjaciółmi uchwalenie ustawy o zawodzie fizjoterapeuty.

Zdaniem Jakuba Stefaniaka, rzecznika prasowego sztabu wyborczego PSL poseł Dziadzio rezygnując ze startu w wyborach podjął odpowiedzialną decyzję. - Zrobił to dla dobra formacji i to się liczy - podkreślił Stefaniak. Dodał, że jest mu po prostu szkoda tak dobrego parlamentarzysty. - Ale ważne jest to, że - jak nam mówił - nie prowadził samochodu i nie złamał prawa - powiedział Jakub Stefaniak.

Dziadzio do klubu PSL dołączył w trakcie kadencji Sejmu; do parlamentu dostał się z listy Ruchu Palikota.

Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji oraz "zmuszanie go przemocą lub groźbą do zaniechania czynności służbowej" grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Oskarżenie może nastąpić jednak dopiero z chwilą, gdy posła przestanie chronić immunitet.

REKLAMA

IAR/PAP/fc




Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej