USA nakładają sankcje finansowe na liderów i zwolenników Państwa Islamskiego

Władze amerykańskie wprowadziły restrykcje wobec przywódców Państwa Islamskiego (IS) i osób finansowo wspierających to ugrupowanie oraz jego zwolenników - wskazane grupy i osoby będące zagranicznymi bojownikami.

2015-09-29, 19:50

USA nakładają sankcje finansowe na liderów i zwolenników Państwa Islamskiego
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Panthermedia

Posłuchaj

Amerykański rząd ogłosił sankcje przeciwko 25 osobom i 5 organizacjom powiązanym z Państwem Islamskim. Z Waszyngtonu relacja Marka Wałkuskiego/IAR
+
Dodaj do playlisty

- Skarb państwa pozostaje nieugięty w sprawie zmniejszania siły finansowej IS i odmawia tej radykalnej grupie terrorystycznej dostępu do międzynarodowego systemu finansowego - oświadczył podsekretarz ds. terroryzmu i wywiadu finansowego Adam J. Szubin.

Ministerstwo finansów poinformowało o sankcjach wobec 15 osób z IS, w tym zwolenników tego radykalnie sunnickiego ugrupowania zbrojnego i osób wspierających je. Jest wśród nich Aksa Mahmood oskarżony o zwerbowanie trzech brytyjskich nastolatek, które miały zostać żonami islamskich bojowników. 

Departament Stanu wskazuje na pięć ugrupowań i dziesięć osób będących zagranicznymi terrorystami, w tym obywateli Francji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Syrii, Maroka, Arabii Saudyjskiej i Tunezji.

Chodzi - jak precyzuje Departament Stanu - o filię IS pod Hindukuszem - wilajet Chorasanu i związane z nim ugrupowania z Kaukazu, a także o powiązane z IS organizacje działające w Indonezji i Algierii.

- Decyzja ta oznacza prawdziwy zwrot w wysiłkach na rzecz zablokowania IS w dostępie do międzynarodowego systemu finansowego - powiedział przedstawiciel amerykańskich władz, cytowany przez Reutera. Różne narodowości uwidaczniają globalny charakter zagrożenia, jakim jest Państwo Islamskie - skomentował.

REKLAMA

"Walka z Państwem Islamskim to długi proces"

Prezydent USA Barack Obama przyznał we wtorek, że walka z Państwem Islamskim w Syrii i Iraku jest trudna i zajmie jakiś czas, ale zapewnił, że ostatecznie zakończy się zwycięstwem. Ogłosił, że do koalicji przeciw IS przyłączyły się Nigeria, Tunezja i Malezja.

Powiązany Artykuł

obama 1200.jpg
Spotkanie Obamy z Putinem ws. Syrii. "Chemii między nimi nie ma"

Na marginesie Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych Obama poprowadził we wtorek w Nowym Jorku szczyt przywódców na temat walki z terroryzmem i Państwem Islamskim (IS).

- To nie jest proste zadanie. Dżihadyści okazali się dość wytrzymali; są też bardzo skuteczni w mediach społecznościowych i potrafią przyciągnąć nowych bojowników nie tylko z obszarów, gdzie działają, ale i innych państw - powiedział Obama. - Będą sukcesy i porażki, to nie jest konwencjonalna walka. To będzie długa operacja, nie tylko przeciw tej szczególnej siatce terrorystycznej, ale przeciwko jej ideologii.

REKLAMA

Zapewnił jednak, że IS zostanie "osłabione i ostatecznie zniszczone", bo dżihadyści nie mają nic do zaoferowania ludziom poza cierpieniem i śmiercią.

Międzynarodowa koalicja

W kierowanej przez USA międzynarodowej koalicji przeciw IS, która od ubiegłego roku prowadzi naloty na cele IS w Syrii i Iraku, bierze udział około 60 państw, w tym kraje arabskie. Około 20 z nich, jak wyjaśnił Obama, "udziela w ten czy inny sposób wkładu wojskowego". Dodał, że we wtorek do koalicji przyłączyły się trzy nowe kraje: Nigeria, Tunezja i Malezja.

Strategia USA przeciw IS, oparta głównie na nalotach wspierających walkę sił irackich i kurdyjskich w terenie oraz na szkoleniu i zbrojeniu do walki z IS umiarkowanej opozycji w Syrii, jest przedmiotem znacznej krytyki w USA, nie tylko ze strony opozycji.

Dowódca wojsk USA na Bliskim Wschodzie gen. Lloyd Austin powiedział niedawno w Senacie, że USA nie uda się zrealizować pierwotnych planów, by do końca roku wyszkolić i wyposażyć 5,4 tys. bojowników do walki z IS. Dodał, że obecnie w Syrii walczy ich tylko czterech lub pięciu. Od tego czasu do walk w Syrii wkroczyło dodatkowych 71 bojowników przeszkolonych przez amerykańską armię w Turcji.

REKLAMA

Wysiłki USA, by pokonać IS, skomplikowały się ostatnio w związku z umacnianiem w Syrii obecności wojskowej Rosji, bliskiego sojusznika reżimu prezydenta Baszara el-Asada.

Wspólna deklaracja Moskwy i Waszyngtonu

Zarówno USA, jak i Rosja mówią zgodnie, że zależy im na pokonaniu IS, ale - jak pokazały poniedziałkowe przemówienia na forum ONZ Obamy i prezydenta Rosji Władimira Putina, a także ich pierwsza od dwóch lat bezpośrednia rozmowa - bardzo różnią się w kwestii, jak tego dokonać. Putin co prawda nie wykluczył, że jego kraj przyłączy się do nalotów na cele IS, ale podkreślał, że wspólnota międzynarodowa powinna poprzeć Asada, gdyż armia syryjska ma największe szanse na pokonanie bojowników IS.

CNN Newsource/x-news

Obama pozostaje natomiast na stanowisku, że nie uda się osiągnąć stabilności w Syrii z Asadem pozostającym u władzy. Oświadczył, że USA są gotowe do współpracy z każdym krajem, w tym Rosją i Iranem, by rozwiązać konflikt w Syrii, ale rozwiązanie dla Syrii musi oznaczać "kontrolowaną transformację", która odsunie Asada od władzy.

Szacuje się, że w trwającej od czterech lat wojnie domowej w Syrii zginęło ok. 250 tys. osób, w tym - zdaniem organizacji praw człowieka - więcej cywilów poniosło śmierć z rąk Asada, niż Państwa Islamskiego.

PAP/IAR/iz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej